Tym bardziej IKEA, że rzecz dzieje się w Szwecji. Ale to tylko przykład.
Czasem projektuję ogród i wiem, że nie ja będę go realizować. Bo jest, powiedzmy, w Szwecji, albo właściciel uważa, że zrobi sobie sam taniej krok po kroku (nieprawda;-)), albo taki z niego samoś, jak Mary- Przyszła- Ogrodniczka. MPO chciałaby także sama zaprojektować swój ogród, więc sądzę, że ją i wiele innych zainteresuje poniższy "tutek".
Zatem...
... zaczynamy od rozpoznania okolicy. Jeżeli mamy takie sąsiedztwo, w dodatku miły widok z zadaszonego tarasu (jako i na tarasie), to nie ma się co przejmować zasłanianiem, przegradzaniem itp.
Życzenia inwestora:
1. Ogrodzenie- murek z bloczków bet. wys. 1. 10 m od frontu/ boku pd., ogrodzenie drewniane panelowe lub siatka (raczej) od str. zach.
2. Zagospodarowanie przedogródka: drzewo (jarząb szwedzki), 1- 3 duże głazy, trawnik, ew. wyspa niskiej roślinności k. kamienia. Drzewo widoczne z kuchni i sypialni.
3. Altana w pn.- zach. rogu działki (posadowiona).
4. Warzywnik/zielnik + szklarenka w pobliży altany, drzewa owocowe naprzeciw okien od str. pd.
5. Punktowe oświetlenie drzew w zach. części ogrodu.
6. Ew. dodatkowe ścieżki.
7. Nasadzenia wzdłuż zach. granicy: zimozielone w 75%, mają zasłaniać widok z okien piętrowego domu sąsiada na taras, a nie zasłaniać światła
Nastrój ogrodu: romantyczno- kolorowy:-)
Ulubione kolory: niebieski, fioletowy, ciemnoróżowy, biały, zielony, czerwone akcenty. Żółte tylko żonkile i róże.
Ulubione rośliny: cyprysik Lawsona, ostróżki, lawenda, wisteria chińska, wiśnia piłkowana w odm., hortensja.
Ulubione roślin szczegółowo, po przejrzeniu książek różnych:
Drzewa iglaste:
Abies lasiocarpa ’Compacta’, Chamaecyparis lawsoniana, Ch. pisifera (?), Ch. nootkatensis, Picea abies ‘Cruenta’, ‘Inversa’, Picea glauca, Picea pungens ‘Hoopsi’, Thuja occidentalis ‘Fastigiata’, Tsuga canadensis, Abies concolor.
Drzewa liściaste:
Jabłoń ‘Royalty’, robinia ‘Umbraculifera’, jabłoń, czereśnia, śliwa, wiśnia piłkowana, kasztanowiec.
Krzewy iglaste:
Kosodrzewina, jałowiec płożący ‘Blue Chip’.
Krzewy liściaste:
Mahonia, laurowiśnia, bukszpan ‘Faulkner’, ostrokrzew, irga Dammera i wierzbolistna, różanecznik ‘Cunningham's White’, różanecznik Smirnowa, róże: The Fairy, Swany, Alexander, Beaubourg, Pilgrim, fiol., New Dawn, Peace, Tuscany, Flamenco, raczej pełne, pachnące; tawuła wczesna, dereń właściwy, maliny, czarna porzeczka.
Pnącza: wisteria, róża pnąca, powojnik.
Byliny:
Mekonops, języczka, przegorzan, serduszka, pluskwica, sedum, bodziszek żałobny, liliowiec, niezapominajki, fiołki, goździki, tawułka, parzydło, jarzmianka, piwonie, bergenia, ubiorek, wrzos ‘Silver Knight’, ciemiernik biały, paprocie, aster krzaczasty, funkie, dziewanna, trawy miękkie, przetacznik, melisa, mięta, oregano, cebulica, krokusy, szafirki, narcyzy, żonkile, tulipany, zimowity, piwonie.
(jeżeli powyższe wydaje się wam grubą przesadą, to powiem, że w okolicach Sztokholmu wszystko jest możliwe, a ogród jest odpowiednio duży. Nad listą napracowała się J., właścicielka ogrodu. Brawo dla niej, niewielu właścicielom się chce).
Koncepcja zawiera nasz pomysł na ogród, jego przewodni temat (o poszukiwaniu inspiracji pisałam tutaj).
Dwie koncepcje omawianego ogrodu do samodzielnego montażu opisałam tak:
Koncepcja I:
Niski murek ogradza działkę od strony południowej oraz przegradza ją w linii garażu od północy. Narożniki murka są miękko zaokrąglone. Z pozostałych stron posesja jest ogrodzona siatką wys. 1. 20- 1. 50 m.
W strefie wejścia do domu znajduje się rabata zbudowana z zimozielonych krzewów (różanecznik, laurowiśnia, mahonia) i bylin okrywowych (kopytnik, runianka japońska, barwinek; ewentualnie ulubione byliny kwitnące), uzupełnionych sezonowymi roślinami cebulkowymi. Wzdłuż ogrodzenia w przedogródku ciągną się grupy kwitnących o różnych porach i barwiących się jesiennie tawuł (m. in. t. wczesna, brzozolistna, gęstokwiatowa, japońska ‘Froebelii’). Centralną część, z lekkim asymetrycznym przesunięciem, zajmuje półksiężycowata rabata żwirowa ze „skałami” i posadzonymi bukietowo trzema drzewami- jarząbami lub brzozami. Rabata jest wypełniona niskimi trawami i turzycami (m. in. turzyca Morrowa, muskegońska, sesleria). Kształty rabat pozostawiają swobodny przejazd dla kosiarki i nie utrudniają koszenia.
Wąskie przejście między podsadzonym krzewami ogrodzeniem a domem w części południowej zajmują drzewa owocowe.
Za nimi, naprzeciw tarasu, trawnik zamyka rabata skomponowana głównie z zimozielonych, atrakcyjnych drzew (sosna zwyczajna ‘Watereri’, cyprysik Lawsona), uzupełnionych liściastymi kwitnącymi krzewami i bylinami.
Obszerny trawnik w zachodniej części ogrodu został ograniczony roślinami posadzonymi kaskadowo od najniższych najbliżej trawnika do najwyższych przy ogrodzeniu. Są to jodły, sosny i świerki, stanowiące zimozieloną zasłonę, oraz towarzyszące im krzewy kwitnące i okrywowe.
Trawnik ten został optycznie podzielony na dwie części (z trampoliną i bliższą domkowi gospodarczemu) przez „półwysep” zieleni, na którym główną rolę gra cyprysik nutkajski ‘Pendula’ na tle krzewów (np. róż) i kwitnących bylin. Dalsze zimozielone tło stanowią wąskie świerki serbskie.
W pobliżu domku gospodarczego znajduje się miejsce na szklarenkę i grządki warzywno- owocowe oraz trejaż porośnięty pnączami. Do domku może prowadzić łukowata ścieżka w rodzaju „ z kamienia na kamień”. Przed wejściem warto zbudować kawałek brukowanej nawierzchni typu „kocie łby”- trawnik w intensywnie użytkowanym miejscu niszczy się, poza tym na bruku łatwiej np. wyczyścić narzędzia, przesadzić rośliny itp. Przestrzeń za domkiem zajmuje „gąszcz dla słowików”.
Północne trawiaste przejście ogranicza „maliniak” i zieleń osłonowa, zamykająca ogród od strony ulicy.
Pamiętajcie- im więcej trawnika, tym więcej do koszenia;-/ trawnik jest w ogrodzie najbardziej „obsługowy” i potrzebny jest tylko tam, gdzie jest uzasadniony.
Koncepcja II.
Różnice w stosunku do I:
- rabata przy wejściu zdecydowanie zimozielona, za to rabata kwiatowa zajmuje południowy narożnik ścieżki przy budynku;
- zimozielona rabata powtarza się w zaułku muru, przełamując rytm tawułowych nasadzeń;
- wyspa z bukietem drzew jest wygięta w przeciwną stronę, co może sprzyjać lepszemu widokowi na drzewa z sypialni;
- „skały” są rozrzucone w trzech grupach;
- drzewa owocowe „przytulone” do ogrodzenia, w rabacie roślin okrywowych, co ułatwia koszenie trawnika;
- murek kończy się naprzeciw pd. narożnika domu, dalej jest siatka;
- rabata naprzeciw tarasu jest bardziej formalna- półkole róż (mogą być np. ujęte w obwódkę z hyzopu), półkole zimozielonych wyższych krzewów i flankujące, wyeksponowane cyprysiki;
- rabata różana optycznie łączy się z rabatami bylinowymi, tworzącymi płynną wstęgę obramiającą trawnik. Motyw zimozielonego półkola w większej skali powtarza się za rabatą naprzeciw niezadaszonej części tarasu. Motyw zimozielonego tła powtarza się za „narożnikową” kwitnącą rabatą;
- trawnik za to tworzy „tajemnicze przejście” pomiędzy rabatami;
- drzewiasto- krzewiasta przegroda w pd.- zach. narożniku działki wydaje się „gruba”, ale rośliny są tam luźno posadzone, a między nimi rośnie kostrzewa- leśna trawa, uzyskana z siewu, tworząca „dziką polanę”;
- trzy wyeksponowane na trawniku drzewa to np. jabłonie lub wiśnie ozdobne. Nie są niezbędne, ale bardzo pożądane. Z czasem będzie można między nimi rozwiesić hamak;
- trejaż na tle domku gospodarczego buduje zieloną elewację, a płynna linia nawierzchni brukowej ma znaczenie kompozycyjne;
- w części pn. można zrezygnować z trawnika, powiększając maliniak;
- zieleń osłonowa jest solidniejsza;
- kubeł inaczej posadowiony;
- nie ukrywam, że wolę tę koncepcję;
- rozwiewając dalsze domniemane wiadomości wokół trawnika: dzieci go nie potrzebują wcale tak bardzo, jak się uważa. Dzieci wolą tajemnicze zakątki, domki na drzewach, zarośla, w których można urządzić bazę, leśne polany i hamaki...
(opis zagubił się w czeluściach internetu lub komputera, moje sugestie zmarnowały się i inwestorzy wybrali po rysunkach- koncepcję I...;-) Dobrze.)
Najpierw jednak trzeba zaprojektować ukształtowanie zieleni na nich, warstwy drzew, krzewów i bylin, z dokładnością do kilku sztuk bylin zapewniającą szczelne pokrycie powierzchni (ja tak robię).
Pamiętajmy przy tym, aby nie wypełniać rabat gatunkami roślin, ale raczej pojęciami. Takimi pojęciami jak: bryła, plama, płaszczyzna, fiolet, jasność, kolor, kontrast, akcent... bukiet, pióropusz, radość, powietrze... ruch, wspomnienie, purpura...
... i dopiero te pojęcia zmaterializować, używając odpowiednich roślin.
Podkreśliłam sobie (i wam;)), bo wrażenie mam, że nie tak to dzieje się w powszechnej rzeczywistości. A ja nie mam zamiaru być jakimś guru od ogrodów, nie daj bóg pieprzonym Paulo Coelho ogrodów... po prostu idę własną drogą, która wydaje mi się być dość mało uczęszczaną ścieżką. O czym nastąpi ciąg dalszy... ciąg dalszy nastąpi również w projektowaniu ogrodu J. i T., bo i wiosna nastąpi, i ich cierpliwość z brzegów wystąpi...
Paulo to nie, ale pewne powinowactwo do D., architekta z postów Dalekich Od Szosy posiadam...
Wypełnianie treścią rabat będzie wiązało się z koniecznością odejmowania z listy J. Ale i dodawania.
A na razie... trochę nastroju. Bo wszystko sprowadza się do budowania nastroju.
Z letnich wycieczek,w obiektywie Edit, w mojej interpretacji. Miły wieczór spędziłyśmy, planując WYCIECZKI.
No i jakie są te nastroje?
Dobre...
A takie to już cud miód malina.
Ech... oby do wiosny. Pozdrówka, Megi.
OOOOOOOO! Ja też jestem ogrodniczka samosia ;))))
OdpowiedzUsuńCiekawe co powiesz jak zobaczysz?
W każdym razie dzięki za mądre rady na Twoim bloggu. Wiele skorzystałam i korzystam :)))))
No i ta suknia niebieska... Lady in red też ładna, ale ta niebieska jest jak z raju...
Pozdrawiam
Halina
Gołębie pocztowe dotrą za parę godzin ;)
jaka romantica na ławeczce:)! pięknie, kolorowo i wiosennie! już mi cieplej:)
OdpowiedzUsuńniebieski to Twój kolor, bez dwóch zdań:)
Zazdroszczę Ci tego wszechstronnego spojrzenia na ogród ,ja widzę to inaczej i czasami jestem zła na siebie ze tak wąsko.Twój opis jest świetny ,chciałabym mieć takiego nauczyciela projektowania ale to już poza mną ale cieszę sie ,że uczysz młody narybek i jak tylko będą chcieli skorzystać z Twoich rad to powstanie nam grono dobrych projektantów.
OdpowiedzUsuńZdjęcia świetne! Pozdrawiam Dorota
Powiem szczerze, najbardziej urzekło mnie to budowanie nastroju, w tym jestem chyba niezła ;-)) chociaż nie umiem tak pięknie i precyzyjnie jak Ty ubrać tego słowami... Bo ta katorżnicza praca u podstaw, planowanie, wyliczanie, a przede wszystkim REZYGNOWANIE i PAMIĘTANIE (naprawdę nie Wersal? ;-)) - osłabia mnie już od samego czytania ;-)
OdpowiedzUsuń(to był żart, uwielbiam grzebać się w ziemi, a jeszcze bardziej planować ;-))
Jeśli o mnie chodzi, to jesteś moim guru ogrodowym, te wszystkie rady chłonę kiwając w zapamiętaniu głową, a zwłaszcza uwagi o trawniku! I wracam do początku: pojęcia i budowanie nastroju... Ach, żebym ja tak umiała!...
Ściskam Cię najczulej
Budowanie nastroju! swietnie powiedziane i zamyka cala tajemnice robienia ogrodu. Hm....tylko trzeba tego dokonac. Dobrze byloby miec Ciebie tutaj w Andach, ale jestes daleko wiec ciagle cos sadze, przesadzam, podlewam, potem sie denerwuje bo nie rosnie, bo nie kwitnie, bo robale, bo susza, bo leje miesiacami, bo pies powyrywal i wytarmosil..bo bo bo. A potem wyjezdzam do Polski i po powrocie od nowa! Kiedys , gdy wrocilam z Warszawy o malo nie dostalam zawalu, bo sasiad przy samym ogrodzeniu wybudowal sobie okropna, nieotynkowana komorke, a ja mam szklane drzwi i za kazdym razem widzialam te szare bloki, czerwone cegly w bylejakiej murarce..sasiad jest architektem! Powiedzialam co myslalam, popsuly sie dobre stosunki sasiedzkie i w amoku zaczelam sadzic przed komorka wszystko co powpadalo mi w rece i co zapewnialo szybkie rosniecie, a tym samym zasloniecie brzydactwa. Teraz mam tam dzungle i straszydla nie widac. Z czasem przeszlo mi i dobre sasiedzkie stosunki na nowo zapanowaly. Takie zycie i takie to sa konsekwencje budowania nastroju w ogrodzie i w relacjach miedzyludzkich.
OdpowiedzUsuńSlicznie Ci w niebieskiej sukience, niebieski to moj ulubiony kolor! Sciskam!
Żeby to takie proste było :) mam na myśli, że każdy ogrodowy "klient" zrobi jak na projekcie pokazano. No ale to Szwedzi, bo nasi krajanie zawsze wiedzą lepiej i ..... tu poszerzą, no bo to przecież głupio będzie wyglądało; tam pomniejszą bo po co tak szeroko; tu dosadzą, bo przecież łyso jakoś i tak dalej i tak dalej. A potem o matko! co za projekt! przecież jest do bani, przecież to wszystko strasznie wygląda! No ale to czarne wizje i mam nadzieję, że z takimi ludźmi wcale nie masz do czynienia :)))) Samych dobrych projektów i ich realizacji dobrej Ci życzę :))))
OdpowiedzUsuńNa początku, żebym nie zapomniała: Prześliczne trzy gracje, prześliczne! a to ostatnie zdjęcie zachwycające!
OdpowiedzUsuńW swoim ogrodzie chyba przesadziłam z nasadzeniami, niby fajnie, dużo zieleni, ptaki mają ostoję, a mnie brakuje słońca, żal mi wycinać, może niech rosną jeszcze.
Miał być żywopłot grabowy, nie przycinałam, bo jeszcze mały, a jak gruchnął pod niebo, to znowu mi żal przyciąć, bo zasłona fajna od wiatrów zachodnich, i ściana zielona, sąsiadów nie widać, sama już nie wiem, co z tym robić, pewnie któregoś ranka sama obudzę się porośnięta liśćmi, jak bluszcz jakiś.
Zaglądam tu z wielką przyjemnością, taki łyk świeżego powietrza, wzbieram chęciami na roboty wiosenne i pozdrawiam serdecznie.
Wypełnianie ogrodu pojęciami!
OdpowiedzUsuńMaterializacja pojęć za pomocą roślin!
Cudowne!
Gdy mnie kiedyś ktoś spyta, czym jest ogród - będę wiedziała co odpowiedzieć.
Dzięki za wiejskie obrazki, które zawsze podszczypują mi duszę. I oczywiście dzięki za kury! Jeżeli ktoś miałby wątpliwości co do drapieżności kur, to te są kwintesencją.
Megi, jak to dobrze, że masz to na "n". Pokazujesz siebie w taki radosny, ciepły sposób, ze szczyptą anegdoty. Robi mi się jakoś radośnie od Twoich zdjęć ... I malujesz mostek na niebiesko, żeby Ci pasował do sukienki.
Halino, niecierpliwie czekam na gołębie:-) Powiem, że super, bo samosiów nie pojeżdżam... inaczej z "zawodowcami" postępując;-p niebieski, to ja wiem...
OdpowiedzUsuńkyjo, i to w dodatku spontanicznie i bez pozowania... tylko trochę udrapowałam na przedwojenną pocztówkę, jakieś róże i koronki mogłyby się przydać;-)
Doroto, ja mam małe przełożenie na przyszły narybek, niestety... dlatego tak się tu wyżywam. O kształceniu na uczelniach i co z tego wynika będzie w cdn.
Inkwi, może i Wersal, w końcu dlaczego nie;-) a u ciebie, Wersal?;-p trawnik, zapamiętam i uściskuję:-)))
grazyno, nie lubię aroganckich architektów... co oznacza większość architektów. Jaki szybki ten sąsiad, a w ogóle nie miał prawa postawić murowanego budynku bez pozwolenia, i bliżej niż 3 m od granicy (jeżeli bez okien). To prawo obowiązuje od 1994, a więc tak czy inaczej samowola, nawet, jeżeli dżungla zdążyła wyrosnąć... Te twoje Andy to mmmmm... całe jak ogród.
aneto, masz rację... taktaktak, nie ma realizacji bez zmian w projekcie:-/ oczywiście, że MAM do czynienia z mnóstwem okropnych ludzi... jakbym o tym napisała, to mogłabym spokojnie zamykać bloga;-p Skądinąd ja wolę realizować swoje projekty, bo mogę bez uzgodnień dokonywać zmian, jak mi coś lepszego przyjdzie w trakcie... a przychodzi, tak jak z meblami:-)
ooo, roboty z tymi komentarzami;-) żart.
OdpowiedzUsuńMario, DZIĘKUJEMY! I tu się odniosę także do tego, co napisała M. (szuuukam słowa na n...). Lubię siebie, to widać, co? Stroję się w sukienki do parku, w ogóle to PAMIĘTAŁAM, że tam jest ten niebieski mostek i w związku z tym należy przybrać się adekwatnie;-) I jak ktoś mi zrobi fajne zdjęcie, to się cieszę. A Edit nie. Mówi: ooo, jaka jestem stara i brzydka... chociaż wygląda 100 x lepiej ode mnie (no dobra, trochę schudłam od lata;-)) Powiedzcie jej coś! życzę wam wszystkim takiego zadowolenia z siebie, jakie jest moim udziałem! (nie bez mojego udziału;-p)
No i, Mario, oglądałam kiedyś taki film o domu na bagnach w raczej ciepłym klimacie. Pnącza wrastały przez niedomknięte okna, jaszczurki spacerowały po suficie, małe żabki kąpały się w wannie. I pomyślałam- ooo, coś mojego... i u mnie też do domu wchodzą pająki i gałęzie. Fajne to.
M., ja naprawdę nie jestem taki filozof. Zaczynam pisać "na temat" i nie wiem skąd takie słowa o wypełnianiu pojęciami i pojęć... tak że ja też już będę wiedziała, co odpowiedzieć, skoro się napisało. Kury jastrzębiowate i skrzydlate specjalnie dla ciebie. Mają takie zimne oczy. Wiejskie obrazki z ogrodów, które niczego nie udają... wypełniają je pojęcia "przydatność", "dostatek", "skromność".
U mnie Wersal? ;-)) Nieeee, raczej zaprzeczenie Wersalu ;-) Wiocha, bezhołowie, chaos roślin na dobrej pszenno-buraczanej glebie... wszystko rośnie, jak chce. Ja machnęłam już ręką, Padre przycina i niweluje. Uściski!
OdpowiedzUsuńWow, teraz to dopiero jestem pod wrażeniem twojej ogromnej wiedzy ogrodniczej, której jako domorosły ogrodnik-amator bardzo ci zazdroszczę:) I tradycyjnie już zdjęcia są świetne:) Moja przygoda z ogrodem trwa dopiero dwa lata i niektóre rośliny praktycznie dopiero zaczęły wystawać nad ziemię:) ale jak patrzę, jak piękne mogą być ogrody innych, to nie mogę się doczekać żeby znowu zacząć grzebać w ziemi:) Dziękuję za inspiracje!
OdpowiedzUsuńLove your photos!
OdpowiedzUsuńHanna C
Hej Rusałko w błękicie! Mój osobisty laptok ma tak mały ekran, że nie wyświetla mi całych zdjęć, ale elementy wyglądają cudnie!
OdpowiedzUsuńMegi, chciałam podziękować Tobie i społeczności Twojego bloga za wsparcie w konkursie Blog Roku 2011. W ostatecznej rywalizacji jestem na miejscu 5. Dziękuję wszystkim, którym omsknął się palec na telefoniczną klawiaturę w mojej intencji.
Ukochuję mocno!
Inkwi, :-))))));-p
OdpowiedzUsuńJustyno, taka wymianka... bo ja dowiaduję się od ciebie o designie całymi garściami.
Hanna, thanks... and huuugs!
bebe, wstrzymuję oddech;-) Dziękuję i przekażę!