Chyba byłyśmy na tej samej łące makowo bławatkowo rumiankowej. Tylko ,że na mojej nie rosną ani czereśnie ani maliny. Moje malinki bedą późną jesienią. Pięknie jak zawsze.
Czyli lato po prostu :) Z tym, że ja na maliny muszę jeszcze poczekać, łąka cudowna, bardzo lubię takie. Kwiatu paproci w tym roku nie znalazłam, widzę, że się Tobie udało :) Pozdrawiam serdecznie.
Co tu dużo gadać, zawsze Twoje relacje czytam i ogladam po kilka razy. I za każdym coś nowego dostrzegam,teraz np. piękny świecznik w wianku. Fajny efekt na tych "rozmytych" fotkach, zwłaszcza ta z malinami. Czereśnie uwielbiam, mogłabym jeść i jeść ... Pozdrawiam
o, to w tym roku Ty znalazłaś kwiat ;)!a w nagrodę były czereśnie i maliny ;) przypomniałaś mi o Ślęży - trzeba zrobić coroczne wejście na szczyt (tylko trochę cykorzę się przed kleszczami)
ty nie cykorz przed kleszczami. Kleszcze były jak świat światem, tylko np. w latach 90 modne było zapalenie opon, a teraz jest psychoza boreliozy. Po pierwsze- od lat nie złapałam, mimo wałęsania się po chaszczach i tarzania po łąkach w skąpej odzieży, po drugie- łatwo zauważyć i przeleczyć.
Z pierwszej fotki wynika, że znalazłaś Kwiat Paproci. Gratulacje :-) Cudne fotki! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńotóż i on... pozdrawiam:-)
UsuńPiękny świat, piękne, dobre życie. Dużo darów jadalnych i strawy duchowej.
OdpowiedzUsuńTo córka?
Zdjęcia mocno działające!
Uściski!
tak, dokładnie taki ten świat i to życie, i szczęście.
UsuńTak, Anulka. I Sebuś (Anulki:-))
Bardzo nastrojowo i bardzo smakowicie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba byłyśmy na tej samej łące makowo bławatkowo rumiankowej. Tylko ,że na mojej nie rosną ani czereśnie ani maliny. Moje malinki bedą późną jesienią. Pięknie jak zawsze.
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia:-)
UsuńTo już są maliny ?
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za odmiana...
Świetne zdjęcia .
maliny przyprowadzone z lasu:-)
Usuńsielsko anielsko ... :))))) Ślęża jak zwykle urocza :))) bo to chyba jest Ślęża prawda?
OdpowiedzUsuńŚlęża, Sobótka, Góra Kwiatu Paproci:-)
UsuńCzyli lato po prostu :) Z tym, że ja na maliny muszę jeszcze poczekać, łąka cudowna, bardzo lubię takie. Kwiatu paproci w tym roku nie znalazłam, widzę, że się Tobie udało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
lato, nic dodać...
UsuńCo tu dużo gadać, zawsze Twoje relacje czytam i ogladam po kilka razy.
OdpowiedzUsuńI za każdym coś nowego dostrzegam,teraz np. piękny świecznik w wianku.
Fajny efekt na tych "rozmytych" fotkach, zwłaszcza ta z malinami.
Czereśnie uwielbiam, mogłabym jeść i jeść ...
Pozdrawiam
świecznik... emaliowany, ze staroci, będzie miał niedługo kolegów!
UsuńZdjęcia super! Megi serdecznie dziękuje za przemiłe spotkanie i do następnego razu. Pozdrawiam Dorota
OdpowiedzUsuńnajbardziej urzekł mnie stolik z butelką, romantyczny wieczór...buziaki
OdpowiedzUsuńo, to w tym roku Ty znalazłaś kwiat ;)!a w nagrodę były czereśnie i maliny ;)
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi o Ślęży - trzeba zrobić coroczne wejście na szczyt (tylko trochę cykorzę się przed kleszczami)
ty nie cykorz przed kleszczami. Kleszcze były jak świat światem, tylko np. w latach 90 modne było zapalenie opon, a teraz jest psychoza boreliozy. Po pierwsze- od lat nie złapałam, mimo wałęsania się po chaszczach i tarzania po łąkach w skąpej odzieży, po drugie- łatwo zauważyć i przeleczyć.
UsuńBrak słów i butków. A jak tam Alina z Balladyną, nie pohakały się przy malinkach?
OdpowiedzUsuńCudnie!
brak butków, trzeba będzie nadrobić:-) prawie się pohakały, bo jedna zjadała, a druga chciała na tartę!
Usuńojjjjj//jakie cudne zdjecia:))..dziekuję:))
OdpowiedzUsuń... nic dodać, nic ująć...
OdpowiedzUsuńpozdrówki!