Może to widać, a może nie widać, że trochę nadrobiłam czytelnictwo... i dalej mam zamiar.
Mam również zamiar kontynuować poruszający;-p cykl eko, a chwilowo... zapodaję niusy.
MOJE NOWE BIURO.
Jest w moherowym ogrodzie. Po 20 latach doczekawszy się mebli ogrodowych. Są oki i będzie można je m. in. u nas kupić, jak ktoś z okolicy i jak to ogarnę.
(sufit;-))
(w biurze zakwitła stewarcja kameliowata)
(a Weganka dostarczyła wegańskie rafaello o zaskakującym składzie).
NOWY PRODUKT.
tak naprawdę chodzi przede wszystkim o zaprawę do wypełniana spoin w nawierzchni, ale miło sobie wyobrazić tak stabilny, szklany strumyk... niebieski np...
GREENPEACE W AKCJI.
Jednej z wielu, warto wykorzystać wzmożony ruch podczas ełro.
Kampania 'Morza i oceany', akcja uświadamiająca problem przełowienia i ochrony zagrożonych gatunków.
może oliweczke, może oliweczke???
CELEBRYCI SADZĄ DRZEWA.
I mam nadzieję, że określenie "celebrytka" nie ubliża subtelnej i wrażliwej Natalii Grosiak, wokalistce Mikromusic.
Subtelnej- co widać i słychać.
Wrażliwej- też widać od razu po przygarniętych przez nią zwierzętach, blogu i posadzonych na podwórku kamienicy drzewach.
(brzózka przerosła Natalię)
(palma uratowana przez Natalię, czyli bożodrzew, ajlant gruczołkowaty)
(secesyjne kafelki w hallu kamienicy).
Nie wszystko się udało, ale nic się nie stało...
... Polacy, nic się nie stało...
... i zrobimy małą adrenalinkę, akcję sadzonkę, i posadzimy cichaczem, ścichapęk i w konwencji czynu społecznego trochę drzew i krzewów na tym podwórku.
Bo warto sadzić tam, gdzie ktoś otoczy rośliny uwagą i troską.
DT DLA HANKA.
- jest grzywacz do wzięcia. Weźmyweźmyweźmy.
- ??? (nie wiedziałam, że Weganka lubi łyse psy)
- GOŁĄB grzywacz!
- aaaaa! weźmy.
Heniek ma nóżkę uszkodzoną w dzieciństwie, jest nielotem z niedożywienia i z powodu tułaczki po ciasnych klatkach, koniecznych, bo noga nie pozwala mu stać ani chodzić.
Za tydzień czeka go amputacja, rekonwalescencja i dożywotnia woliera u wolontariuszki Ekostraży, w towarzystwie innych gołębi. A miał być uśpiony.
Henryk jest miłym, oswojonym ptakiem, dobrym do głaskania i towarzyskim.
Koty po prostu NIE MOGŁY.
Dla ścisłości, Hank się nie przejął, starał się dziobnąć w nos.
CAŁY NARÓD BUDUJE SWÓJ STADION.
Będąc podwykonawcą podwykonawcy upadłego już prawie PBG, spółki budującej m. in. stadion narodowy, zaliczyliśmy finansową wtopę. Za końcówkę wypłaty można było pojechać na wakacje, albo przeżyć parę miesięcy, ale nie, tym bardziej wqrwia mnie ta cała piłkarska impreza. Może jakośtobędzie i kasa przybędzie, ale została już zawczasu wydana, także tego.
Dlatego TEŻ ełro bojkotuję.
A w ogóle na budowie butki się niszczą.
Ale przy okazji się pochwalę.
Obsadzaliśmy taki wielki wał.
I po "mojej" stronie, obsadzonej po mojemu śnieguliczką Chenaulta 'Hancock' i wydmuchrzycą piaskową, wypady po zimie i suchej wiośnie to zaledwie ok. 2%.
(imponująco to nie wygląda, ale ten wał to w ogóle nie jest imponujące przedsięwzięcie, poza tym nikt tego nie plewi i nie podlewa)
A po "stronie prezesa"- 100% wypadów jałowca łuskowego "Blue Star", 10% kompromisowej kosodrzewiny i 20% irgi poziomej.
Jestem miszcz. Miszcz doboru;-)))
SZKÓŁKA GODNA POLECENIA.
W Opolu, u państwa Mularzy. Tyle fajnych rzeczy w dobrych cenach, że tam zajeżdżamy.
Sama szkółka i punkt sprzedaży ma klimat nieco z ostatnich edycji Chelsea Flower Show.
Czyż nie?
I uprawy:
PRAWIE JAK W SZWECJI.
Narzekałam, narzekałam ja często na zieleń miejską i łosiedlową, ale są i pozytywne przykłady.
To przed naszą cudowną Wieżą Ciśnień przy Wiśniowej/Sudeckiej.
I wnętrze, uwaga, międzyblokowe. Porównaj z podwórkiem za kamienicą.
I co z tego wynika? Że wszystko zależy od właściwego doboru roślin. Jak najprostszych w obsłudze, bo tylko wtedy będą dobrze wyglądać, nie ma co się silić na tulipanowce (właśnie na tym osiedlu tulipanowce i magnolie to jedyne rośliny, które nie dają rady. I jeszcze kostrzewa sina, niewiedzieć czemu uwielbiana przez projektantów, która na dłuższą metę NIGDY nie daje rady. To mówiłam ja, miszcz.)
Dobrze rosną: krzewuszki, tawuły, pięciorniki, forsycja 'Maluch', perukowce, róże okrywowe, świerki serbskie, sosny, brzozy i, trochę zaskakująco, widoczne na zdjęciach trawy.
NARESZCIE.
Zbliżamy się do końca wpisu. Nareszcie też zakończyliśmy realizację pewnego ogrodu, ciągnącą się od wczesnej jesieni, głównie z powodu trwającego w budynku remontu. Brakuje jeszcze mebli, domku gospodarczego, bramek różanych... i mieszkańców domu, bo remont trwa...
Efekt uznaję za dobry, zbliżony do zamierzonego.
Front chwilowo niefotografowalny, z zachwaszczonego trawnika wkrótce się wam wytłumaczę;-)
Jak widać, dużo się wydarza, trudno to ogarnąć, a co dopiero pisać, czytać i komentować...
... ale nie dam się.
Za tydzień wybywam na krótkie wakacje zupełnie gdzie indziej.
Jeszcze przed chwilą za oknem było tak.
Smakowicie.
Pozdrówka, Megi.
Miszczu, uśmiałam się jak mało kiedy. Muszę się przygotować lepiej do tego komentarza. To , co teraz czytasz nie traktuj jako wpis. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. Jednego co mi brakuje w tym poście , to Twoich butków.
OdpowiedzUsuńTen gołąb może się jednak bać kota, który siedzi na jego klatce.
OdpowiedzUsuńA zieleń u Ciebie jak zwykle przepiękna:)
bał się, więc kota zdjęłam natychmiast:-) a w ogóle Hank ma swój pokój, zwany odtąd Pokojem Grzywacza. Zamykany. Tylko czasem przychodzimy z kotami, żeby się nie nudził. I posprzątałam ten bajzel, nawet okno umyłam:-)
UsuńCudowny masz kącik do pracy ! Gołąb w poświacie ... powiedz kotu, że świętych się nie je ! A w szkółce nieziemsko, nastrojowo ... Parasol wyjątkowy !!!
OdpowiedzUsuńNie nie nie! Jestem zaszokowany, że tak światła w dziedzinie przyrody osoba może w jakimkolwiek aspekcie popierać Greanpace. Nie ma organizacji, która wyrządziłaby więcej szkód w postrzeganiu zagadnień "ekologii" (w cudzysłowu bo poprawne stwierdzenie to sozologia) w Polsce i na świecie. To są zwykli kłamcy i oszuści, ze świetnym podejściem medialnym.
OdpowiedzUsuńJeżeli jakaś organizacja żyje z "nieszczęść" i "katastrof", to absolutnie nigdy nie należy ufać o "katastrofach" o których wieszczą bez potwierdzenia danych źródłowych. GP jest tego podręcznikowym przykładem.
zgadzam się, że mają świetne podejście medialne:-) co mnie bardzo ujmuje. Może i coś tam wiem o przyrodzie, ale przede wszystkim jestem emocjonalna. I uważam, że jedyne wyjście dla świata leży nie w "uświadamianiu" ludziom zagrożeń- bo wszyscy są ich świadomi, ale racjonalizują i wypierają- ale w budzeniu empatii dla przyrody, co takim "medialnym" i "żerującym na katastrofach" organizacjom dobrze wychodzi. Tylko tak można dotrzeć do przeciętnego człowieka, a tacy wpływają na losy Ziemi.
UsuńA poza tym- można spierać się np. co do ocieplenia klimatu, ale przełowienie jest faktem:-)
Sam staram się być poza wszystkimi organizacjami, bo te majątendencję do politykii. Ale cieplejszym okiem zawszę patrzę na WWF, mają naukowe podejście do sprawy. No i Lasy Państwowe, ale kontakt z nimi zawsze pod górkę jest ;)
UsuńOj dzieje się dzieje! I wszystko piękne:)
OdpowiedzUsuńA kamienic nie mogę odżałować. Tylko chyba po kafelkach widać jak mogły wyglądać.
polecam blog "wrocławskie kamienice", tam to jest skarbiec śladów przeszłości...
UsuńNie lubię gołębi... dlaczego? nie wiem... może uległam stereotypowi, że gołębie brudasy i choroby przenoszą i jeszcze te pisklaki jako jedyne chyba wśród ptaków są takie brzydaśne, ale ten Wasz Hank... całkiem spoko gość i że się głaskać daje to strasznie miłe z jego strony. Ściskamy mocno
OdpowiedzUsuńgołębie w ogóle są spoko. Hank rozsypał piasek na cały pokój- tyle ma z brudasa.
UsuńWitaj Miszczu!
OdpowiedzUsuńPorównanie strony miszcza i strony prezesa - naprawdę niesamowite. Wiedza i intuicja!
Podoba mi się u państwa Mularzy. Ja w ogóle nie chadzam po takich miejscach, ani w realu ani w necie, więc jest tam dla mnie jakaś świeżość, której być może nie ma.
Padam przy takich kafelkach ...
Dużo miałaś czereśni. My podzieliliśmy się ze szpakami, mniej więcej pół na pół. Były dużo szybsze, mimo, że wspomagali nas sąsiedzi i leśniczy. A te małe chuligany nic a nic się nie bały i sok kapał im spod dziobów, na głowy drabiniarzy ...
Bardzo mi żal tego gołębia. On będzie leżał do końca życia? Myślę, że jego chęć do życia (no bo chyba jakąś ma) wynika z tego, że jest kaleką, prawie od urodzenia. Nie poznał szumu wiatru pod skrzydłami i biegania za okruszynkami. Gdyby nie to, chyba by sam odszedł ze smutku.
Głaski dla Heńka.
Mam dwie kulawe kury, uratowane po ataku jastrzębia. Na szczęście mogą latać, a nawet lądować bez urazowo, z najwyższej grzędy. Znów zaczęły znosić jajka :) Gdyby w ogóle nie mogły się poruszać, pewnie życie w nich by zgasło.
Plecionka na Twoim ogrodowym stole, bardzo mi się kojarzy z szarlotką! A te białe pyszności bardzo mi się kojarzą ... Głodna jestem!
fajne... jest jakaś świeżość. Ja w poszukiwaniu świeżości poszłam wczoraj do GALERII ogrodniczej... ale nie znalazłam.
UsuńJa też padam.
Szpaki miejskie jakieś nażarte chyba, czereśnie wiszą i wiszą, wysoko i nam też się nie chce wejść.
Gołąb po amputacji ma mieć lepiej- będzie mógł się podpierać na kikucie (teraz nóżka zahacza mu o skrzydło) i, o ile jeszcze urosną mu skrzydła (po tym niedożywieniu), nauczy się latać. W wolierze, bo będzie zawsze wolniejszy przy starcie (trudno mu się będzie odbić) i na wolności zaraz by go ktoś upolował. Twoje kury też nie filozofują, tylko mają chęć do życia:-) fajnie tak:-)
Ależ u Ciebie dzieje się... Piękny masz sufit w biurze:) ciekawa jestem ile wiosen liczy sobie Twoja stewartia, bo moja dopiero w tym roku ma pierwsze kwiaty, i piękne są te stare drzewa w ogrodzie - mają charakter.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że najczęściej odnawia się fasady starych kamienic (bo to widać) a podwórka zostają takie jak były:(
Pomysłów do wykorzystania w szkółce nie brak, przy najbliższej okazji chyba tam zajrzę:)
Pozdrawiam
Stewartia ma ok. 15 lat i tylko 3 m wysokości, bo rośnie w suchym cieniu. Stare drzewa od razu urządzają ogród.
UsuńTak, tylko fasady i to od frontu. Chociaż u nas od kilku lat traw program rewitalizacji podwórek, ale poniekąd pożal się boże.
Miło, że mogłam ci polecić Mularzy:-)
Dużo nie napiszę bo nie mam czasu, ale muszę pozachwycać się Twoim biurem...
OdpowiedzUsuńKurcze... po prostu piękne !!!
W takim biurze to bym chętnie popracowała, czy byłyby jakieś efekty tej pracy to już nie wiem, ale to byłby cudownie spędzony czas.
OdpowiedzUsuńMebelki są metalowe czy plastikowe, są bardzo klimatyczne.
Ogród państwa Mularzy, rewelacyjny, te wiklinowe ozdoby.
Ogród, który realizujesz ciekawy, tylko nie bardzo trafiają do mnie takie regularne ścieżki. Jakoś kojarzą mi się z parkami :)))
I bucików brak !!!
mebelki aluminiowe. Ozdoby klimatyczne:-)
UsuńAkurat w tym ogrodzie ścieżki go sensownie dzielą i fajnie porządkują.
Butki, mówiłam, zniszczone, a na nowe brak kasy;-p
Oj, no takie biuro mieć... ;-) Dawno już powinnaś się tak ulokować... teraz staniesz się jeszcze większym pracusiem ;-)
OdpowiedzUsuńWiklinowe ozdoby w szkólce Państwa Mularzy zrobiły na mnie chyba większe wrażenie, niż rośliny ;-) Ach, ta altanka!
A czemu tych zniszczonych na budowie bucików nie pokazałaś, Miszczu? Nic się nie stało, nic się nie stało... Będziesz mi dobierać po miszczowsku i z wyczuciem roślinki, będziesz, prawda? Powiedz, że tak ;-)
A w ogóle kiedy następna wycieczka - po Twoim urlopie może ?
Ściskam
nie jestem pewna, czy sprawdzi się w zimie. Wtedy mogę nie być pracusiem;-p
UsuńNo, ta altanka!
Będę z największą przyjemnością:-) i z takąż pojadę na wycieczkę, czyli umówieni na 15 lipca? Mam nawet plan: Forst (ogród różany) i Bad Muskau, Kromlau, Branitz. Tylko to na 2 dni:-)
tak, te drzewa to najlepsze, co tam jest- i jeszcze podejście właścicielki, która koniecznie chciała je zachować i pielęgnować, a to nie jest takie częste. Morela wymaga jeszcze zastosowania wiązania, ale wszystkie będą żyły długie lata.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że cebulę tak:-) tylko jak się wyrzuca naraz dużą porcję materii organicznej, to dobrze potem przesypać piaskiem lub ziemią, żeby nie gniła beztlenowo wydzielając ODÓR;-)
Zachwyty nad:
OdpowiedzUsuńCudną szkółką ze starym drewnem, dzwonem i różą na tle drabiny.
Nad realizacją pewnego ogrodu-mieli oni, ci właściciele, wielkie szczęście trafiając na Ciebie, bo mogli wdepnąć w sama wiesz co.
Nad salonem, prawie Domem Pracy Twórczej. Wspaniała podłoga, kolory ścian, sufit,umeblowanie,ta miska emaliowana, no szał.
Gratulacje za skarpę po Twojej stronie.
Jeśli coś pominęłam, to dopisz.
Każdy znalazł coś dla siebie:-) ty, jak zwykle, wypaczysz gadżeta- parnik do ziemniaków, teraz rośnie już w nim lebiodka, tak tematycznie;-p
UsuńStrasznie tego dużo :-)
OdpowiedzUsuńAle takie biuro w ogrodzie to bym chciała mieć :-)
I tutaj też jest kot :-)))
Koteczki już mam w ilości wystarczającej...
Pozdrawiam serdecznie :-)
ileż masz koteczków? Bo że masz, to wiem:-) moje sześć futerek pojawia się razem lub osobno, a czasem piszę tylko o nich:-]
UsuńMegi, gratuluję i z przyjemnością podglądam dzieła rąk i oka no i mózgu miszcza :) i dalej będę zaglądać, w końcu jak się uczyć to tylko od miszczów :D
OdpowiedzUsuńno a "ełro" to jak widać tylko marne "mistrzostwa" :)
dziękuję, el, i czekam na nowe wpisy u ciebie!
UsuńO żesz! Jak cudnie! I po miszczosku :-) Urzekła mnie aranżacja przy Wieży Ciśnień, bo to miejsce z dzieciństwa i młodości mej. U mnie oczywiście, jak co roku, znów zarosło. Ale może jak nadrobię zaległe posty, to uda mi się odchwaścić :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńaj, zawsze zarasta, zanim się obejrzymy;-p Piękna ta Wieża. Pięknie odnowiona i fajne bistro na dole. O restauracji na górze nie wspominam, może fajna, ale ceny spod nieba;-)
Usuń