Dziękuję moim Rodzicom...
... takiej frazy spodziewam się na stronie tytułowej pewnej pracy mgr.
Nie bez przyczyny, bo Uczestnicy
Expedycji w Celu Inwentaryzacji Herpetofauny w Gminie Oborniki Śląskie
odznaczyli się determinacją, oddaniem sprawie i poświęceniem.
Padało bowiem epicko.
kwitły też tarniny<3 |
i potoki niemalże opuszczały koryta |
Expedycja dąży |
Im dalej w las
tym więcej wody,
aż w końcu objawił się staw.
Jeden z wielu, bo Celem Expedycji była Exploracja takich śródleśnych zbiorników wodnych i wszelkich śródpolnych oczek.
śródleśnych, a więc... |
... przez las, Expedycjo! |
nad staw! |
Carex elata |
przynajmniej wiadomo, kto powinien posprzątać |
nocna tarnina |
Sądząc po głosach- kumaków nizinnych i żab brunatnych (zielone godują później).
W trakcie wyprawy Expedycja zanotowała:
1. Kwitnienie piżmaczka wiosennego, jedynego przedstawiciela piżmaczkowatych w naszej florze:
ma główkowaty kwiatostan złożony z pięciu kwiatów |
3. Budkę dla nietoperza:
4. I dla nie toperza:
5. Oraz śluzowce:
5. A żaby?
Na aby aby, bo w taką pogodę nie chciało im się ani migrować, ani tym bardziej godować.
Jedna z nielicznych, nieco niefachowo trzymana- żaba moczarowa, Rana arvalis (na odpowiedzialność VegAnki):
Absencja płazów może opóźnić publikację dedykacji.
Mimo to Expedycja zakończyła się w humorach
aczkolwiek BMI nie dał rady, zaparował od środka i zrobił nastrojowe zdjęcia.
To na przykład jest przywrotnik z kroplami wody i kwitnąca śliwa.
A to Expedycja w odwrocie, pod Wodnym Księżycem.
Ciekawostka w drodze powrotnej, w wodnym lesie:
Widać?Na zwierzęcej ścieżce?
A teraz, z lampą?
Absolutna chujoza i kurestwo, ten akurat prymitywny wnyk został rozmontowany, ale co z tego?
Gdzie to się zgłasza?
BMI odparował dnia następnego.
Expedycja miała miejsce tydzień temu- teraz liście są już w pełni rozwinięte, a tarnina przekwitła.
Tylko pogoda taka sama, w końcu mamy weekend.
Pozdrówka, Megi.
A rak? Byle jak?
OdpowiedzUsuńno chyba tak:-)
UsuńAleż mokro! Ciapie, chlupie i mlaska, ale w dobrym towarzystwie jest zawsze dobrze.
OdpowiedzUsuńPiżmaczki i szczawiki jakoś mi się skojarzyły z Muminkami, mogłyby być kumplami tego maleńkiego, co mu Włóczykij nadał imię (nie pamiętam imienia) :)
Straszne kurestwo! Są różne sposoby zadawania śmierci zwierzętom, ten jest jednym z potworniejszych.
Ściskam gorąco!
A BMI tak sam z siebie odparował? Dochtora od instrumencików nie trza było?
ale jak rośliny rosną w taką pogodę, jaka zieleń soczysta!
Usuńlubię, jak jest tak wodniście.
Ładnie się nazywają takie małe roślinki:-)
Tak, sam z siebie odparował, o dziwo, bo się martwiłam.
no i właśnie. Te wnyki. Po prostu nie mogę uwierzyć, że ktoś dla zysku, mięsa, z chciwości może być takim chujem.
UsuńTeż lubię wodnistość leśną :)
UsuńA to miała się być zdaje wodnistość śródpolna? a na zdjęciach jakby śródleśna wyszła :)
Usuńpierwsza!
Usuńzauważyła nieścisłość.
Skleiłam wyprawy z dwóch dni:-)
Nie moge sie nadziwic... ze moze byc pieknie o kazdej porze dnia i roku!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
ach, może i jest!
UsuńTeraz wszystko jest 'wodne': lasy, ogrody i łąki. Niektórzy lubią;-) Innym pomagają fajne kalosze ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam czule
Chętnie podążyłabym razem z taką ekspedycją.....
OdpowiedzUsuńPrzepiękne leśne klimaty i expedycja BRAWO dla odwżnych :)
OdpowiedzUsuńAle mokry post wyjątkowo , aż u mnie kapie z monitora :-)))
OdpowiedzUsuńFajna ekspedycja, też tak chcę :-)
A wnyki to nie mam na to słów,
żeby oni wszyscy sami w te wnyki się łapali i cierpieli tego życzę...
Megi, ale piękne zdjęcia zrobiłaś; po tych kaloszkach w kwiatki Cię poznałam;) Niektóre mnie rozśmieszyły (budka dla nie toperza), inne wzruszyły albo zadziwiły. A najwięcej wstęp do tego posta, w którym deklarujesz się jako rodzic magistrantki? (to już?)
OdpowiedzUsuńWszystkich zastawiaczy wnyków, i w ogóle wszystkich myśliwych, powinien bezwzględnie taki sam los spotkać, jaki zwierzętom przygotowali. Amen.
Zawsze u Ciebie dobrze się bawię no i czegoś tam się dowiem nowego. Dziś odkryłam piżmaczka.Piękne gumniaczki :-).Fajnie ,że pogoda Was nie odstrasza .
OdpowiedzUsuńTajemnicze zakątki, bajkowe stawki,potrzebna cisza i zero cywilizacji.
OdpowiedzUsuńKłusownicy powinni wisieć w takich siatkach-pułapkach, a potem moczyć się w topieli i usychać w gorącym słońcu. Jeśli chodzi o to to jestem sadystką, tym bardziej że świeżo po
przykrym incydencie z udziałem zwierząt.Miało być pogodniej , no ale takie jest życie. Buziaki w czółko.
Ech, znów mnie "wiosenny aspekt" ominie...A ja tak uwielbiam przylaszczki, zawilce i późniejsze kwieciszcze....
OdpowiedzUsuńAura także dla moloskologów :)Pięknie! A jak wszystko pachni wkoło!
Pachni, świergoli, pyli! Cudnie!
Dla takich chwil żyć warto!
A tego "uja" kłusownika to bym tym drutem okręciła, co by mu gały na to piękno przyrody "wyszli".
Pozdrówki!
Droga Megi, uwielbiam Twoja kreatywnosc. Ty nawet z foty z zaparowanego aparatu potrafisz zrobic SHOW. Love It. Jestem pod wrazeniem ekspedycji i jej odkryc. Wnyki? Nigdy na wlasne slipia nie widzialam i pewnie dalabym sie zlapac niczym niewinne zwierze. Chujostwo... to malo powiedziane. Jak juz sie dowiesz gdzie to sie zglasza to koniecznie opublikuj. Warto wiedziec.
OdpowiedzUsuńSciskow moc.
Niuniolowa :-)
Wróciłam ze wsi naszej podwrocławskiej i tam właśnie tak było. Pies szalał na zalanych łąkach, a my przedzieraliśmy się przez błoto. Było bosko! uratowałam 25 ślimaków winniczków z drogi :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, jaka miłośniczka przyrody !
UsuńPogoda nieważna, ważne są efekty. Piękne zdjęcia bajorek i stawków, i piżmaczek.
OdpowiedzUsuńSadząc po minach była to udana wyprawa.
Pozdrowionka
Fantastyczny spacer! tak daleko od asfaltu.
OdpowiedzUsuńKreatywnosc Twoja nie zna granic, ten mgliscie robiacy zdjecia aparat swietnie wykorzystany!!!a wyprawa absolutnie cudowna...wczoraj myslalam o Tobie intensywnie, bo pielismy sie do hal andyjskich w dziewiczej dzunglii, wsrod takiej gestwy roslin, mchow, bromelii, paproci, krzewow, drzew ..trudno to sobie jest wyobrazic..jeden z najpiekniejszych lasow deszczowych uznanych jako taki przez Uniwersytet Andyjski. Mokro tez bylo, kapalo, jakies strumyczki przeskakiwalismy...cudo po prostu. Pewnie zrobie odpowiedni post. Sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńPrzecieram oczy i co widzę. Klimat zza zaparowanego obiektywu jak w horrorze o herpetologach :) "Blair frog project"
OdpowiedzUsuń