od początku

środa, 6 listopada 2013

wymarzony dom

Nie mój.
Inkwizycji.
Odwiedziliśmy ICH TAM mniej więcej w połowie października.
Wymarzony Dom Inkwizycji wygląda tak:
(nie, nie epatuję ruiną, Inkwi pisze, jak jest, pisze też o tym, że nie będzie łatwo, a kto, jak nie ona, o tym najlepiej wie. Pokazuję obrazy malowniczego rozpadu, pięknej katastrofy)
 
to jest kurz, gwiezdny pył^^
No cóż.
Okolica piękna, wiadomo.
Do pozazdroszczenia.
 
to jest to, co nie spodobało się IM w czasie pierwszego spotkania, a mnie się podoba bardzobardzo- budynek starej kopalni bazaltu:-)))
Cudownie jest budzić się i zasypiać z widokiem na wschody i zachody słońca.
Cudownie będzie tu żyć i pracować.
Całej reszty nie zazdroszczę.
Życia na budowie przez... dłuższy czas, we remontowym syfie i tymczasowości.
(zamiast jeżdżenia do Szwecji;-ppp)
Wg moich kryteriów ruina z duszą obniża wartość świetnej i niedrogiej działki.
Wyburzyłabym. Tylko to też koszty.
Ale to ja
a każdy ma swoje marzenia.
Które się spełnią, bo.
I bo.
A także dlatego, że odprawiliśmy odpowiednie obrzędy.
Thrima wyplotła marzannę z tego, co wyrosło.
Marzannę (?) spaliliśmy na stosie ofiarnym.
 Bóstwa zostały dodatkowo wzmocnione winem.
A ewentualne duchy ekskomunikowane.
Poza tym bawiliśmy się DOBRZE, psy i ludzie.
TP i psi zawsze się dogadują.
Thrima trenuje
ale przy rozbrajającym Klusku trudno zachować powagę. Uśmiecha się, puszcza oczka!
TP odgruzowuje
i tłumaczy zasadę działania zabytkowej młockarni, bo takie młockarnie są jego pasją.
***
Tak tak, panie.
Temat Wymarzonego Domu powraca w waszych blogach, choćby w zabawie wymyślonej przez Panterę, pociągniętej przez Ankę, w poście Moniki, budząc emocje.
Może i dawno to było, ta zabawa, ale temat poważny, wymaga zastanowienia i czasu, dlatego ja dopiero dziś.
***
Mój Wymarzony Dom wygląda tak:
Christina's World, Andrew Wyeth 1948
Najważniejsze w nim są dwie rzeczy: że patrzę na niego z zewnątrz, z oddali i że stoi pośrodku niczego.
Poza tym musi być nowy, mam dość używanego.
Poza tym musi być zbudowany w technologii szkieletu drewnianego w ciągu pół roku;-p
Powinien być zgodny z ideą:
rysunek F. Hundertwassera obrazujący zasadę działania Hundertwasser House
Jeżeli chodzi o wnętrze, to najważniejszy jest widok.
Muchacha en la ventana, Salvador Dali 1925
A poza nim cechy, które dobrze zbiera fotka z internetów-
czyli: MODERNIZM- EKLEKTYZM- SKANDYNAWIA- TRADYCJA- KOLOR- ŚWIATŁO.
(brakuje SECESJI;-) no i ta skóra jest kosmatym pledem.)
Tyle marzenia:-)
to jak, pobawicie się?
bardzo wciąga;-)))
***
Skoro już WIECIE, jak bardzo Wymarzony Dom odbiega od Moherii, możecie zapytać, co ja z tym zrobię.
Może nic.
Nie wszystkie marzenia muszą się realizować.
A może coś.
Albowiem poczebujemy wyprowadzić naszą garażową działalność z garażu, już się tu nie mieścimy.
Obejrzawszy rozmaite takie nieruchomości na odpowiednich portalach doszłam do wniosków:
- tuż koło "naszej" strony Wrocławia (dojazd do pracy w 15 minut) jest bardzo drogo i bardzo brzydko,
- pół godziny do godziny jest dużo lepiej,
- ale i tak lepiej tam zamieszkać niż codziennie dojeżdżać,
- różne ruderie ze szczątkową ziemią są niewspółmiernie drogie w stosunku do ich stanu,
- kupowanie jakiegokolwiek domu mija się z celem, bo wyglądają tak koszmarnie, że nie starczyłoby mi pary i życia na ogarnięcie tego (mam na myśli plastikowe okna, różowy styropian i kafelki rodem z toalety tesko),
- siedliska bez budynków można znaleźć całkiem tanie.
Jestem na etapie: szukam budynku (mieszkalnego, gospodarczego)/działki o powierzchni min. 5 000 mkw. w gminie Żórawina, Kobierzyce, Kąty Wrocławskie.
Jak was znam, to podrzucicie przydatne linki;-)
Dlaczego nie w mojej ulubionej Krainie Baryczy, Parku Chełmy, na Pogórzu Izerskim?
Bo nie jestem gotowa na rewolucję.
Ani tak odważna i zdeterminowana jak Inkwizycja.
Pozdrówka, Megi.
PS. Znacie jakiegoś Podróżnika w Czasie???
PS. Konkrety nt. Dnia Jeża:
Za- pra- sza- my!

piątek, 1 listopada 2013

zwierzaki październikowe

Oprócz roślin zwierze pozbierałam.
Ten oto mieszkał na posadzce kastodramatu, chyba wbrew swej woli.
ropucha zielona
 
Został pozbierany i wypuszczony na kompost.
Ten spadł z nieba jak listek brzozy.
barczatka? Tupajo, ratunku!
I pozostał tak, oszołomiony chłodem.
Te się ulungają w cieple, a ja staram się zrobić im zdjęcia w charakterystycznych pozach i minach, na potrzeby Spisu Zwierzolubnych.
Stupor baaardzo charakterystyczny dla Kropka;-)
Czarne ślepka, zadowolona mina, zakopanie w pościeli- typowe dla Białej Ines:-)
Drapieżca na wysokościach,
skośnooki myśliwy- to cały Foss
Puszkin się dziwi, ma wtedy wszystko okrągłe,
albo śpi.
Nie ogarnęłam jeszcze WSZYSTKICH, ale pracuję nad tym.
Na jedną z działek przyszła podczas naszej pracy koza Maja i zaczęła pożywiać się magnolią.
Maja w ogrodzie:-)
Dwie Kozy:-)
Okazało się, że ma kolegę Konia
 oraz Pana, który robi z nią dziwne rzeczy.
(ale Maja sama też tak potrafi i wykorzystuje to do przedostawania się przez ogrodzenie jakiegoś fajnego, zarośniętego ogrodu:-)))
Pan mieszka z Mają i Koniem, bo lubi i co z tego, że wszędzie już działki i tuje. Zwierzaki palikuje na nieużytku albo chodzi z nimi na spacery. Wykaszają po drodze.
***
Aaa, to tak dla odreagowania listopadowej melancholii.
I różnych Tęczowych Mostów.
W niedzielę 10 będzie Dzień Jeża, przyjdziecie? (link zeszłoroczny, poza tym wszystko się zgadza.)
Bo jak TAK, to muszę zmienić prezentację, lepiej mi powiedzcie od razu.
Mam nadzieję, że TAK.
Pozdrówka, Megi.
PS. Dzisiejszy poranek i plan na dziś:
 
Dobranoc:-)))