od początku

wtorek, 26 czerwca 2012

brak słów

bo co tu jeszcze dodać.

























Świętojańska noc, dzień i wieczór.
Letnie przesilenie, kwiat paproci i początek czasu dojrzewania.
Wianek na trzecim zdjęciu- od Basi.
Pozdrówka, Megi.

środa, 20 czerwca 2012

niusy z Moherii

Może nie wiecie, a może wiecie, że bardzo lubię z wami rozmawiać w komentarzach. Niezwykle mnie to inspiruje, i mam już zaplanowany wpis dla Talibry, M. i maszki... dla maszki jest najpilniejszy:-) chyba.
Może to widać, a może nie widać, że trochę nadrobiłam czytelnictwo... i dalej mam zamiar.
Mam również zamiar kontynuować poruszający;-p cykl eko, a chwilowo... zapodaję niusy.

MOJE NOWE BIURO.
Jest w moherowym ogrodzie. Po 20 latach doczekawszy się mebli ogrodowych. Są oki i będzie można je m. in. u nas kupić, jak ktoś z okolicy i jak to ogarnę.


 (sufit;-))


 (w biurze zakwitła stewarcja kameliowata)

(a Weganka dostarczyła wegańskie rafaello o zaskakującym składzie).

NOWY PRODUKT.

tak naprawdę chodzi przede wszystkim o zaprawę do wypełniana spoin w nawierzchni, ale miło sobie wyobrazić tak stabilny, szklany strumyk... niebieski np...

GREENPEACE W AKCJI.
Jednej z wielu, warto wykorzystać wzmożony ruch podczas ełro.
Kampania 'Morza i oceany', akcja uświadamiająca problem przełowienia i ochrony zagrożonych gatunków.



może oliweczke, może oliweczke???


















CELEBRYCI SADZĄ DRZEWA.
I mam  nadzieję, że określenie "celebrytka" nie ubliża subtelnej i wrażliwej Natalii Grosiak, wokalistce Mikromusic.
Subtelnej- co widać i słychać.

Wrażliwej- też widać od razu po przygarniętych przez nią zwierzętach, blogu i posadzonych na podwórku kamienicy drzewach.
 (brzózka przerosła Natalię)
 (palma uratowana przez Natalię, czyli bożodrzew, ajlant gruczołkowaty)
(secesyjne kafelki w hallu kamienicy).
Nie wszystko się udało, ale nic się nie stało...

... Polacy, nic się nie stało...
... i zrobimy małą adrenalinkę, akcję sadzonkę, i posadzimy cichaczem, ścichapęk i w konwencji czynu społecznego trochę drzew i krzewów na tym podwórku.
Bo warto sadzić tam, gdzie ktoś otoczy rośliny uwagą i troską.

DT DLA HANKA.
- jest grzywacz do wzięcia. Weźmyweźmyweźmy.
- ??? (nie wiedziałam, że Weganka lubi łyse psy)
- GOŁĄB grzywacz!
- aaaaa! weźmy.
Heniek ma nóżkę uszkodzoną w dzieciństwie, jest nielotem z niedożywienia i z powodu tułaczki po ciasnych klatkach, koniecznych, bo noga nie pozwala mu stać ani chodzić.
Za tydzień czeka go amputacja, rekonwalescencja i dożywotnia woliera u wolontariuszki Ekostraży, w towarzystwie innych gołębi. A miał być uśpiony.
Henryk jest miłym, oswojonym ptakiem, dobrym do głaskania i towarzyskim.

 Koty po prostu NIE MOGŁY.



Daaaaj ptaszka... no paaaańcia, daaaaj jadalnego ptaszka...



foch. Sam sobie wezmę.
Dla ścisłości, Hank się nie przejął, starał się dziobnąć w nos.

CAŁY NARÓD BUDUJE SWÓJ STADION.
Będąc podwykonawcą podwykonawcy upadłego już prawie PBG, spółki budującej m. in. stadion narodowy, zaliczyliśmy finansową wtopę. Za końcówkę wypłaty można było pojechać na wakacje, albo przeżyć parę miesięcy, ale nie, tym bardziej wqrwia mnie ta cała piłkarska impreza. Może jakośtobędzie i kasa przybędzie, ale została już zawczasu wydana, także tego.
Dlatego TEŻ ełro bojkotuję.
A w ogóle na budowie butki się niszczą.
 Ale przy okazji się pochwalę.
Obsadzaliśmy taki wielki wał.
 I po "mojej" stronie, obsadzonej po mojemu śnieguliczką Chenaulta 'Hancock' i wydmuchrzycą piaskową, wypady po zimie i suchej wiośnie to zaledwie ok. 2%.

 (imponująco to nie wygląda, ale ten wał to w ogóle nie jest imponujące przedsięwzięcie, poza tym nikt tego nie plewi i nie podlewa)
A po "stronie prezesa"- 100% wypadów jałowca łuskowego "Blue Star", 10% kompromisowej kosodrzewiny i 20% irgi poziomej.
Jestem miszcz. Miszcz doboru;-)))












SZKÓŁKA GODNA POLECENIA.
W Opolu, u państwa Mularzy. Tyle fajnych rzeczy w dobrych cenach, że tam zajeżdżamy.
Sama szkółka i punkt sprzedaży ma klimat nieco z ostatnich edycji Chelsea Flower Show.






















 Czyż nie?
I uprawy:




















PRAWIE JAK W SZWECJI.
Narzekałam, narzekałam ja często na zieleń miejską i łosiedlową, ale są i pozytywne przykłady.


 To przed naszą cudowną Wieżą Ciśnień przy Wiśniowej/Sudeckiej.





I wnętrze, uwaga, międzyblokowe. Porównaj z podwórkiem za kamienicą.
I co z tego wynika? Że wszystko zależy od właściwego doboru roślin. Jak najprostszych w obsłudze, bo tylko wtedy będą dobrze wyglądać, nie ma co się silić na tulipanowce (właśnie na tym osiedlu tulipanowce i magnolie to jedyne rośliny, które nie dają rady. I jeszcze kostrzewa sina, niewiedzieć czemu uwielbiana przez projektantów, która na dłuższą metę NIGDY nie daje rady. To mówiłam ja, miszcz.)
Dobrze rosną: krzewuszki, tawuły, pięciorniki, forsycja 'Maluch', perukowce, róże okrywowe, świerki serbskie, sosny, brzozy i, trochę zaskakująco, widoczne na zdjęciach trawy.

NARESZCIE.
Zbliżamy się do końca wpisu. Nareszcie też zakończyliśmy realizację pewnego ogrodu, ciągnącą się od wczesnej jesieni, głównie z powodu trwającego w budynku remontu. Brakuje jeszcze mebli, domku gospodarczego, bramek różanych... i mieszkańców domu, bo remont trwa...
Efekt uznaję za dobry, zbliżony do zamierzonego.







Front chwilowo niefotografowalny, z zachwaszczonego trawnika wkrótce się wam wytłumaczę;-)
Jak widać, dużo się wydarza, trudno to ogarnąć, a co dopiero pisać, czytać i komentować...
... ale nie dam się.
Za tydzień wybywam na krótkie wakacje zupełnie gdzie indziej.
Jeszcze przed chwilą za oknem było tak.

Smakowicie.
Pozdrówka, Megi.