od początku

piątek, 11 stycznia 2013

dziś wszyscy jesteśmy warszawiakami;-)


Hejtuje kto może na swym monitorze.
Raz do roku muszę się wkręcić w jakąś netową aferę. Jak nie bloger roku, to może hejter roku? Chociaż konkurencja jest duża.
Chodzi oczywiście o linkowane w poprzednim wpisie wydarzenie. (sama się linkuję, bo blogger nie wyświetla u was mojego ostatniego posta!) W tej chwili uczestniczy w nim ponad 2 900 osób.
Pomyślałam, że może raz doprowadzę coś do wniosków, a nie tylko sobie ponarzekam.
Co się dzieje, kiedy czyjś ulubiony park- ogród ulega dewastacji?
Następuje etap smutku i żałoby:
To co się dzieje jest bardzo smutne. Całkowity brak odczuwania piękna i szacunku do tego, co stanowi wspólne dobro i wartość. (…) mieszkańcy Warszawy nie są brani pod uwagę (…) To barbarzyństwo.
Straszne to wydarzenie:(‘
‘Mieszkam w pobliżu....nie zgadzam się... nie zgadzam... te drzewa są tu bardziej u siebie niż człowiek.....’
‘Znam ten park od dzieciństwa. Pamiętam kaczki i łabędzie na sztucznym stawie, pamiętam pięknie kwitnące krzewy, drzewa, a wśród nich kasztany, które na jesieni dawały nam dzieciakom przebogaty plon... pamiętam majowe chrabąszcze, które łapaliśmy garściami i wrzucaliśmy co bojaźliwszym za koszulki. Moje dzieci też się tam bawiły... ‘
‘Chciałabym być w moim rodzinnym mieście szczęśliwa. Dzięki takiej dewastacji przyrody - nie jestem. Na dodatek czuję niepokój, że znikną kolejne piękne drzewa, kolejne miejsca, które tak wiele znaczą dla tych, którzy tu żyją i wiązali z miastem swoją przyszłość. Wtedy pozostanie się odwiązać i odejść, bo wspomnienie miejsc, których już nie ma, można zabrać ze sobą gdziekolwiek.'
‘Ogród to była moja droga do pracy, wiosną przy pałacu były krzewy bzu- kwitły i na dobry początek dnia piękny zapach- wycięli, jesienią szło się po kolorowych liściach i zbierało kasztany, było ich mnóstwo. Zawsze na biurku przy komputerze miałam ich cały koszyk- historia. Latem na ławkach pod drzewami widziałam siedzących starszych mieszkańców okolic (…) Nigdy nie lubiłam parków, ogrodów pod linijkę, sztucznych - a takim będzie Ogród Krasińskich - niestety.’
‘Pokroili nasze Serca’

Narasta słuszny gniew:
‘Wara od mojego ukochanego warszawskiego parku!!! Nawet mieszkanie zdecydowałam się kupić na Muranowie, po części ze względu na bliskość tego parku :(‘
‘ (…) W tym smutnym mieście normalny człowiek chce iść do parku i poobcować sobie w spokoju z namiastką natury i odciąć się od tego wszystkiego, co jest poza parkiem. Nic nie usprawiedliwia wycinki tych drzew, które i tak były ostoją w tej betonowej dżungli. Nie chce mi się słuchać oczytanych buraków, którzy piszą o projekcie zasadzania nowych drzew i "rewitalizacji parku"’
 Gniew uzasadniony, bo wycięto- podobno- ponad 300 drzew i krzewów, w tym tak cenne egzemplarze, jak kasztanowce białe, 120- letnie derenie właściwe, lilaki bzy, jaśminowce wonne, brzozy, czeremchy, dąb czerwony i szypułkowy, lipę, jarząb, klon srebrzysty, jesion, modrzew, jodłę, głóg i drzewa owocowe. Wycięto także topole kanadyjskie, czarne, białe i szare oraz klony jesionolistne, ale o tym później.
A dlaczego je wycięto?
‘Przede wszystkim jest to REWITALIZACJA parku, a nie jakiś tam nowy projekt i czyjeś widzimisię. Po wojnie ludzie sadzili pierwsze lepsze drzewa byle gdzie- chodziło o to, żeby zalesić teren, na którym podczas wojny stacjonowały wojska. Prawo nie pozwala na wycinkę starych drzew, chyba, że stwarzają one bardzo duże zagrożenie, ale i taka wycinka poprzedzona jest masa formalności. I prawdą jest, ze ten ogród nijak nie jest zadbany, rośliny rosną jak chcą- zupełnie inaczej niż to zaprojektował Franciszek Szanior- autor projektu na podstawie którego powstał projekt rewitalizacji i rewaloryzacji. Plany tego przedsięwzięcia znane były ponad rok temu- ba, był nawet rozpisany konkurs! można było głosować na projekt, na którym widać, ze część drzew musi być usunięta.’- pisze naiwny student architektury krajobrazu.
Nikogo to jednak nie zwiodło, „zwykli ludzie” wykazują niezwykły rozsądek:

‘U nas nie ma myślenia ekologicznego, są "wizje projektantów". Nikt nie traktuje drzewa jak równoprawnego organizmu. Dla architekta to tylko "materiał na stoły"...’
‘To co ludzi przywiązuje do miast urodzenia, to nie szpital, w którym przyszło się na świat, ale (…) taki park, który pamięta dzieciństwo dziadków, rodziców, własne i własnych dzieci. I rujnowanie takich miejsc, które wiążą się blisko i pięknie z życiem mieszkańców miasta, to jest krzywdzenie nie tylko przyrody, ale także tych ludzi. Ale to trzeba może żyć w jakimś miejscu od pokoleń, a nie być przejezdnym (nie przyjezdnym, ale takim kimś na chwilę, dzisiaj tu, jutro tam).’
‘można było głosować na projekt, na którym widać, ze część drzew musi być usunięta." - a można było na ten projekt NIE GŁOSOWAĆ???’
‘ jasne, wycinajmy jakieś stare całkiem zużyte drzewa. Dosadzimy/posadzimy nowe, lepsze mające jakieś 50% więcej drzewistości. Konsumpcja ponad wszystko. Nie będzie nam natura zabraniać ciągłego upgradu.’
‘ (…) wybitny architekt krajobrazu miał taką ideę fixe: na zamówienie ogrodu odpowiedzieć zleceniodawcy: oto Twój ogród (wskazując na chwaściory i krzaczory), tylko postaraj się to ZOBACZYĆ! Oczywiście tej idei nie zrealizował, ale zawsze stara się tworzyć ogród z tego co już JEST, z możliwie najmniejszą swoją ingerencją (kreacją). Takie podejście to jest wysoka ŚWIADOMOŚĆ oraz POKORA wobec przyrody.’
‘Świat się zmienia, zmienia się nasza (ludzka) świadomość, architektura krajobrazu też dziś jest inna niż 150 lat temu. Upieranie się przy założeniach sprzed wielu, wielu lat, wtedy może słusznych, bo (…) drzew starych i dorodnych pewno w Warszawie wtedy nie brakowało, dziś - kiedy otacza nas beton i ewentualnie rabatki, jest kompletnym nieporozumieniem. A właściwie urzędniczą arogancją i, jak podejrzewam, "przewałką" na miejskiej kasie.’
‘Rośliny rosną jak chcą i to jest właśnie urok tego parku! a to że nikt się nim nie zajmował to nieprawda (…) widziałam milion razy ludzi, którzy o niego dbali. Co z tego, że ludzie posadzili drzewa niezgodnie z projektem. Park był piękny i mógł taki sobie być (…)’
‘w ten sposób onegdaj zrewitalizowano nam całe miasto’
Student okazuje się nie tylko naiwny, ale i arogancki:
‘ park będzie i to jeszcze piękniejszy, odzyska swoja świetność z dawnych lat, plac zabaw dla dzieci dużo lepszy z pomysłem. ‘
‘(…) nie rozumiesz o co chodzi. Zachowujesz sie jak bezmyślni ekolodzy, którzy walczą, żeby walczyć, czemu dowodzi Twoje zdjęcie profilowe. Powiedz mi jaką wartość historyczną maja te drzewa? jaką maja wartość kompozycyjną. Co to były za drzewa. dla Twojej informacji jestem studentem architektury krajobrazu, wiec wiem jak ważne są drzewa dla ludzi, dla ekosystemów, itd. doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Ale Ty zdajesz się nie rozumieć dlaczego to zostało wycięte i jaki jest cel.’
‘to co się dzieje, to podkreślam, NIE JEST LIKWIDACJA ZIELENI. To przywrócenie temu terenowi dawnego wyglądu. Niektóre drzewa w tym celu trzeba było usunąć, gwarantuję, ze dosadzą 2 razy więcej.’

Jak takie studenty pójdą w decydenty, to pora umierać.
Dyskutanci dają radę: 

‘(…) Trzeba zrozumieć, że nie ma żadnego uzasadnionego sensu zmian (…) Ogród nie był brzydki, był piękny. A co piękne, nie trzeba upiększać dodatkowo. Tym bardziej - po TRUPACH tak wartościowych drzew. Żaden projekt sprzed lat nie jest tego wart. Nie w XXI wieku, kiedy ludzie już wiedzą ,co to ekologia, ochrona środowiska i wpływ terenów zielonych na zdrowie fizyczne i psychiczne społeczeństwa (…)’
‘To znaczy, że nie znasz projektu. Nie dosadzą 2x więcej drzew. Wycięli 300 drzew dużych, a dosadzą 90, które nie tylko będą małe przez wiele lat, ale i duże nigdy nie urosną.’
‘Student też musi sie czegoś nauczyć... że nie zrywy społeczne są złe, tylko… niszczenie środowiska. Trzeba też się dowiedzieć, że stare, zdrowe drzewo jest ważniejsze, wartościowsze dla współczesnego człowieka niż najstarszy projekt architektoniczny z małym drzewkiem.’
‘Franciszek Szanior projektował ogrody dla Warszawy około 100 lat temu. Nie dla jakiejś nieokreślonej Warszawy, a dla Warszawiaków przecież... To oni mieli podziwiać architekturę stworzonego krajobrazu, siadać na ławkach i odpoczywać. To było 100 lat temu. Wyobraź sobie wówczas Warszawę. Ile było spalin? smogu? samochodów? zabudowanego betonem każdego kawałka? Wreszcie ilu było mieszkańców przypadających na m2 tej zieleni? Zastanów się, co w tej chwili Franciszek Szanior by zrobił, widząc swój Ogród po latach? Widząc co się dzieje z miastem TERAZ? Czy nie pękło by mu serce, gdyby widział wycinane drzewa? Nie żal by mu było rodaków, mieszkańców? Widząc miasto XXI wieku na pewno zweryfikowałby swój projekt i tak zagospodarował teren by wyciąć może tylko kilka lub kilkanaście drzew. Bo tak można było zrobić. Utalentowanemu architektowi to by wystarczyło. Myślę, że zbyt wielkim był człowiekiem, by mógł dopuścić do takiego barbarzyństwa jakie się dzieje w O. Krasińskich obecnie. Rozumiesz już?

Nie jestem pewna…
Nawet użytkownicy tablicy wydarzenia dzielą się na legalistów i rewolucjonistów. Legaliści: 

‘(…) poddając jakiś obiekt konserwacji, odtworzeniu (…) na pierwszym miejscu jest dobro obiektu, a nie człowieka i tego, co się podoba ludziom lub nie, taka jest prawda. dla ludzi tym rzekomym dobrem nie rozumianym przez wielu jest pokazanie historii tego miejsca, odtworzenie jej i zachowanie, historii w kontekście pierwotnego założenia, jakie miał spełniać obiekt. (…) dla jednych historia to nawarstwienia, jakie pojawiają się w danym ogrodzie- czyli te drzewa, które zaburzyły pierwotny projekt i tak już zostały i teraz je wycięli, czy nawet samosiewy i jest to ważne, i trzeba to uszanować i zachować, a w tym wypadku najwidoczniej wycięte drzewa nie zostały uznane, ze posiadają jakaś wartość (…) bo odtworzenie wartości historycznej było ważniejsze.’
‘W tym parku spałam w wózku i uczyłam się chodzić. Mam do niego sentyment. Ale! Park to nasadzenia w mieście według pewnego planu z doborem gatunków, zgodnie z zamysłem człowieka. Park zostawiony sam sobie wbrew romantycznym wizjom wcale nie zmienia się w tajemniczy, bujny ogród. Park zostawiony sam sobie zarasta, głównie klonami jesionolistnymi, agresywnym gatunkiem obcym dla naszego klimatu, który wysiewa się i rośnie szybko i intensywnie, eliminując słabsze, cenne gatunki i degradując ekosystem. Dodatkowo, drzewa rosnące za gęsto spowodują eliminację tych delikatnych i mniej ekspansywnych, przeżyją tylko silniejsze gatunki. Naprawdę o to wam chodzi? W imię wrażliwości na piękno natury pozwolić prawu dżungli wyrugować cenne gatunki i patrzeć, jak park zmienia się w chaotyczne pole bitwy między roślinami?
- pyta legalistka, ale za chwilę komentujący ją wkurwiają:
‘Człowiek nie dopuszczający do siebie jakichkolwiek wątpliwości jest zamkniętym ideologicznie betonem. Zielone, moherowe berety.’
Rewolucjoniści radykalizują się:
‘Pamiętamy zdanie Pani Prezydent na temat Parku Świętokrzyskiego: >>Ten teren jest zbyt cenny, by tu drzewa rosły!<<”’
‘(…) Ta osoba decyduje o pieniądzach z naszych podatków (...) To ja składam się na jej pensję, podobnie jak każdy podatnik rozliczający się w Warszawie. A jak płacę, to wymagam. Won z roboty i niech policzą jej za te drzewa jak za nielegalną wycinkę.(…)’

‘Jeszcze raz zwracam uwagę, żebyśmy nie dali sobie narzucić przez Ratusz języka! REWITALIZACJA (przyrody) oznacza przywrócenie do życia terenów zdegradowanych (przez człowieka, przemysł...). To, co się tam odbywa to jest DEWASTACJA, po której dopiero konieczna będzie rewitalizacja.’
‘ (…) ma pecha, bo jakiś idiota zatwierdził projekt "artystyczny" kolejnego idioty, który Muranów odwiedził tylko raz albo nawet palcem tylko na mapie przejechał, a nie samochodem. A ja mieszkam na Muranowie od dziecka (…) i zdumiewające dla mnie było, że parki w pobliżu - im. Stefana Żeromskiego, Park Saski - są takie sztuczne, ułożone (…) a ten naturalny i taki pełen drzew, które codziennie dostarczają nam masę tlenu... Skończyło się.’
I organizują kolejne wydarzenie.
Moi drodzy czytacze, wprowadzam was w klimat, bo nikt zapewne nie przebrnie przez strony postów i komentarzy. 
A moim zdaniem warto się wprowadzić, dla mnie poza wszystkim innym jest to zdumiewające studium przypadku. Mogę powiedzieć, że chyba po raz pierwszy czuję, że coś się może zmienić, że to nie tylko klikanie i lajkowanie, że naprawdę w takich chwilach jestem świadkiem narodzin społeczeństwa obywatelskiego. 
Że może jednak powstanie nowy, lepszy świat.
Patetycznie, wiem. Post robi się za długi, więc już jutro o tym, co JESZCZE można zrobić. Poza paleniem zniczy. 
A co wy o tym myślicie? O "odtwarzaniu", "rewaloryzacji", "rewitalizacji", "miękkim" i "twardym" projektowaniu, zaszłościach historycznych i tym, że drzewa rosną jak chcą? Od zawsze zadawano sobie pytanie, do jakiego MOMENTU powrócić, odtwarzając przeszłość. Czy ogród to przyroda, czy architektura?
‘Protest spóźniony dla drzew z Ogrodu Krasińskich, a ostatnia chwila na to, żeby ocalić inne! nie wolno się poddawać!’
(wszystkie cytaty ze strony wydarzenia)
***
Ej, nie może tak być, że nie ma zdjęć, nie może!
Co możemy zrobić ZAWSZE?

Możemy SADZIĆ drzewa
 Zamiast je WYCINAĆ.
 Możemy je PIELĘGNOWAĆ
 a nie PRZYCINAĆ, OGŁAWIAĆ I NISZCZYĆ.
 Możemy mieć wątpliwości, zadawać pytania, szukać alternatywnych rozwiązań, odwracać swoje myślenie.
Najczęściej zadawane przeze mnie pytanie podczas obrony projektu na kursie ogrodowym brzmi
 (albowiem na planie przykładowej działki, na podstawie którego Kursanty robią projekt zaliczeniowy, znajdują się drzewa owocowe- które można bez konsekwencji usunąć, ale tego nie lubię;-) drzewa i krzewy ozdobne nadające się do przesadzenia i duże, nienaruszalne drzewa i krzewy. Takie utrudnienie.)
Następne pytanie brzmi
Można też polubić DUŻE, i nie mam tu na myśli siebie;-]
A przede wszystkim- proponowałabym, żeby spróbować NIE KONTROLOWAĆ.
O czym więcej w następnym wpisie.
Pozdrówka, Megi.

9 komentarzy:

  1. Megi, dlaczego Ty mnie irytujesz takimi postami.
    Rece opadaja, a ja chcę odpocząć od problemów.
    To nie architekci ,lecz barbarzyńcy.
    120 letni dereń jadalny pod piłę ?
    Jak chcą nowych parków to niech sobie projektują, tylko, że nowe nie powstają.Muszą gdzieś rozwinąć swoje talenta..

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak te parki wytną, to co tam u licha będzie ...
    Domy ??
    Polaków coraz mniej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję sentyment do Szaniora, bo zaprojektował park w Krasnem - gniazda rodowego Krasińskich. Sentyment bo niedaleko mieszkałam przez kilkanaście lat mego życia. Wiedziałam, że będa rewitalizować Ogród Krasińskich, ale nie przypuszczałam, że zacznie się to od wielkiej wycinki. Poza tym Miasto w tym miejscu jest bardzo zmienione/zranione wojną, więc nie będzie nigdy tam za "carskich" czy przedwojennych czasów. Na pewno niektóre fragmenty wymagały podrasowania, ale nie aż tak radykalnego.
    Megi ja mieszkam koło Parku Paderewskiego, też są plany jego udoskonalenia, mam nadzieję, że nie w takim stylu. Lubię ten Park, ale jest trochę zapuszczony i jednak przydałoby mu się trochę kontoli. Odrobinę, abym nie bała się, że przechodząc ścieżyną między ogromnymi cisami oberwę od jakiegoś amatora cudzej własności w głowę. To jednak Praga jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę czytać takich rzeczy, ciśnienie mi od razu skacze. Czy wszędzie na każdym kroku czają się partacze? Nawet tak oczywistych rzeczy, jak wartość starego drzewa?

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie wysmuciłam się o zamachu na osiemdziesięcioletnie robinie. Myślałam, że u Ciebie weselej, o wiośnie, że idzie, czy cóś, a tu znowu siekiera i piła.
    Więcej nic, bo po co?

    OdpowiedzUsuń
  6. W moim mieście takie barbarzyństwo? ? ? ? ? ? ? ? Park, koło którego odbywałam swoje pierwsze w życiu praktyki, a potem dostałam pierwszy etat. Park, którym przechadzałam się samotnie podczas wyskoków do sklepu po paszę, w którym umawiałam się z przyjaciółmi spożywając to i owo... Park, który piękny był i nic mu nie trzeba było dodawać a tym bardziej ujmować. Ostatnio tyle smutne wieści do mnie przychodzą... :-(

    OdpowiedzUsuń
  7. Megi jak przeczytałam o wycinaniu drzew to od razu stanęło w oczach całe to barbarzyństwo jakie wyczyniają "drogowcy" i u nas na wsiach.Teraz każda gałązka jest zagrożeniem, każdy korzeń to podziemny wróg który czyha aby rozsadzić mury.Jak ogławiają to w taki sposób , aby drzewo nie przetrwało 1 lub 2 lat.Rolnicy wycinają śród polne pojedyncze drzewa i krzewy. Przecież to jest wspaniałe , niekiedy jedyne miejsce życia ogromnej ilości różnych zwierzaków, jest to również osłona przeciw wiatrowa.Jak mówię niekiedy jednemu czy drugiemu, to odpowiadają ,że osuszają pole. Ostatnia durnota i tępota, przecież poziom wód gruntowych jest bardzo niski. Jeszcze trochę takiego osuszania i te cholerniki będą konewkami podlewać pola.Natomiast jeśli chodzi o zieleń w miastach, to tylko dzięki parkom i ogrodom tolerowałam tylko krótkie tam pobyty .Złościsz się , a to nie daj Boże spadnie na jakiś cudny samochód gałązka, a liści tyle do sprzątania, a element siedzący w parkach, a te psy biegające ze swoimi właścicielami, a tyle nie wykorzystanej przestrzeni pod zabudowę.To jest dopiero szaleństwo. Cholera człowieka trzepie i nie wiem jakiego cudu trzeba, żeby to zmieniło się.Mimo wszystko pozdrawiam z serca ogrodu. zsercaogrodu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Megi. Człowiek od dawna nie szanuje przyrody, nie liczy się z naturą. Myślę, że w końcu ona odpłaci nam tym samym. Mówimy dużo o ekologii i ochronie przyrody ale pamiętamy o tym tylko wtedy, gdy nie komplikuje naszych planów. Jesteś wspaniała. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. witam wieczorem
    zimowym nastrojem
    u mnie biało
    śniegiem nawiało
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)