Zawsze były ważne, ale teraz to już przesadziłam. Sprzątanie nie istnieje, zakupy robi się przy okazji, nawet te internetowe zajmują za dużo czasu.
Pewnego dnia miałam kończyć projekt, ale jak, jak, jak, jeżeli kilka kilometrów dalej dzieją się takie cuda.
(projekt i tak się zrobił, więc o co chodzi.)
Kokorycze puste kwitły w okolicznnych grądach, nie można było przeoczyć tego zjawiska.
Można było pomarudzić, bo kokorycze wyglądają najpiękniej w zachodzącym słońcu, ale nic by to nie dało. Było jak było i dobrze, że było.
Trochę z bliży.
Kokorycze puste kwitły w okolicznnych grądach, nie można było przeoczyć tego zjawiska.
Można było pomarudzić, bo kokorycze wyglądają najpiękniej w zachodzącym słońcu, ale nic by to nie dało. Było jak było i dobrze, że było.
Trochę z bliży.
Poza kokoryczami kwitły zawilce gajowe i żółte, i miodunki ćme.
Jaskier kosmaty natomiast dopiero się przygotowywał.
Działo się to w Parku Krajobrazowym Doliny Bystrzycy, koło Kamionnej, w wietrzne południe.
15 Minut Na Ziemi.
Post za to pisał się chyba przez dwa tygodnie, w międzyczasie zmienił się świat, a ja byłam w miejscu, przy którym pokazany las wygląda jak ubogi trawnik, w miejscu, które daje plus tysiąc punktów do urody planety.
I znów ukłucie żalu, że nie znamy świata sprzed dziesiątek i setek lat, że bierzemy za dobrą monetę to, co nam zostało.
W międzyczasie kwiaty zakwitły i przekwitły, nastał czas czereśni, jabłoni, ażurowych liści. Robię zdjęcia, wciąż aktualność vs uważność, dokumentowanie zwiewnej fenologii.
W tamto południe wiatr przemieszczał białe chmury, góry, gałęzie.
100 km od tych gór, uwierzycie. |
Kwitły śliwy. |
Wietrzne hanami. |
Był deszcz i przestał (szkoda skądinąd, susza zła)
Zatem
może by coś ustawić?? blisko, najbliżej?
Wstawamy, rośliny sobie selfi nie zrobią. Koty też, co to za leżenie na człowiekach bez śniadania.
Pozdrówka, Megi.
Pięknie tam u Was teraz, tak...
OdpowiedzUsuńteraz to wszędzie pięknie:-)
UsuńMegi - wspaniałe chwile. Też je chwytam. Staram się.
OdpowiedzUsuńBuziaki
nauczyłyśmy się tego:-)
Usuńuściski
Pięknie.
OdpowiedzUsuńI podobają mi się nazwy roślin, jest w nich tyle fantazji :)
właśnie. A porosty to dopiero coś! przeczytaj sobie kiedyś listę porostów, opipiołek, łuskotek, błyskoporek... błyskoporek to chyba jednak grzyb.
UsuńWiesz, że dzięki Tobie zaczęłam lubić ustawki :)buziaki i dziękuję za te cudowne obrazy w niedzielny poranek :)
OdpowiedzUsuńskoro dzięki mnie, to bardzo się cieszę:-)
UsuńPiękne zdjęcia..
OdpowiedzUsuń:-) dzięki
UsuńMegi, tak bardzo lubię Twoje patrzenie, że...spaliłam garnek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Anonim z Zarośli
a widzisz, było nie gotować. Pójść w zarośla, nazbierać, zjeść na surowo. Pożerać wzrokiem.
UsuńWiosna, piekna. Zwiastunem ogromne gesi lecace tuz nad glowa, tak nisko, ze slyszy sie wiatr przechodzacy przez ich piora. Komunikuja sie przewaznie w czasie lotu. Teren zabrany w posiadanie czlowieka a one ciagle przylatuja na swoje miejsca legowe. Chodza wiec po ulicach od jednej polaci trawnika na druga. Jedna widzialam nawet nawolujaca na dachu domu, smieszny widok. Dzikie indyki na polach i brzegach lasow. W ogrodzie zas robin, ktory tylko na poczatku jest romantyczny, a potem jest prawdziwa zmora naznaczajaca wszedzie wszystko odchodami, lacznie z polacia poziomek. Forsycja zaczyna swoje kwitnienie jeszcze bardzo wstydliwie. Zimno bylo "ostatnio". Powietrze rzezkie, pachnie swiezym powietrzem w wysuszonym na sznurku praniu. Lubie patrzec na twoje zdjecia Megi bo sa zapowiedzia co mnie czeka w lasach za 2 albo 3 tygodnie pozniej. Mam w ten sposob wiosne dwa razy :) Ta wiosna jest tez zapowiedzia nowego, zaczynam prace w nastepnym roku w innym miejscu. Tak to wazne aby zycie nie bylo nudne.
OdpowiedzUsuńa mnie trochę szkoda, że tyle już minęło i że tak szybko mija, mimo że delektuję się każdą chwilą, jak widać.
UsuńTeż macie kokorycze? a trójlisty? a bluebells?
To dobrze, z tą pracą. Dobrze się ułożyło.
o matko....jak pięknie w tym lesie....
OdpowiedzUsuńzatykająco, jak z kalendarza:-) kiedyś były takie kalendarze, co się hołubiło ich wystylizowane kartki, okładało nimi zeszyty. Później spowszedniały, bo już wszystko było z fotoszopa. Aż do takiej chwili, kiedy niesfotoszopowana rzeczywistość przebija wszystko, i chce się takie zdjęcia mieć na tapecie i na zeszytach.
UsuńWitaj Megi:) To najpiękniejszy czas! Ta aleja ze śliwami... Boska! A te kokorycze muszę kiedyś zobaczyć na żywo... Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńta aleja ma takie coś: podstrzyżona równo od spodu (pewnie przez samochody, chociaż tam prawie nic nie jeździ) i powykręcane robinie nad sobą. Piękne to.
UsuńJak to nie widziałaś kokoryczy??
:)))) Kokorycz widziałam, i owszem:) Jeno nigdy w taaakiej ilości:)
UsuńJa czekam aż moim ogrodem zawładną kokorycze. Zastanawiam się która będzie szybsza: cava czy solida :)
OdpowiedzUsuńSama też wie wiem, której chciałbym więcej, obie są piękne na swój sposób !
to już chyba za chwilę będzie? myślałam, że wszędzie już przekwitają?
UsuńNasze okoliczne jakieś takie wybiedzone (kokorycze), w tym roku moje odroślaki śliwowe dają także popis kwitnienia, jakby się zawzięły!
OdpowiedzUsuńwiedzą, że chcesz je wycinać! (odroślaki). A okolice- no nie mów. Przylaszczki, storczyki, pełniki.
UsuńJaja sobie robisz - 100 km?? Ciungnie mnie w góry już bardzo... Łany kokoryczy piękne! Nigdy na żywca nie widziałam, więc się napawam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, a poprzedniago dnia była jeszcze lepsza widoczność, wszystko na wyciągnięcie ręki, żadnej mgiełki.
UsuńZa szybko, za krótko! Nie nadążam za życiem. Dobrze, że łowcy piękna zawsze uzbrojeni w aparaty!
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku najbardziej rozszalała się kwiatowo grusza. Czereśnie tak normalnie. Jabłonie być może przejdą przez ten sezon cichutko, bo w zeszłym roku dały kilkaset kg jabłek i pewnie zechcą odpocząć.
Będziesz w swoich Czereśniowicach?
dzisiaj będę, ale już po czereśniach, w tym roku nie zdążyłam :-( też nie zdążam wszędzie, gdzie bym chciała, później patrzę na zdjęcia, takie przeterminowane, cóż, pójdą jako aktualne w przyszłym roku... i tak całe foldery już leżą, i pliki tematów...
UsuńGrusze i u nas były w tym roku najpiękniejsze w świecie, jabłonie właśnie kwitną.
PIeknie to mało powiedziane usiadłabym w tych kolorach i czytałabym swoje ulubione ksiażki - nic tylko korzystać i doceniać. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńtak robiłam kiedyś, jak miałam więcej czasu. Inauguracja roślinnego sezonu to był spokojny spacer po jakimś parku zawilcowym, ja się napawałam lub czytałam, a TP robił zdjęcia. Godzinami, bo na kliszy.
UsuńA zrobiłaś mi ochotę na wyjście do lasu. Która to godzina? ;) Chyba trochę za późno.
OdpowiedzUsuńAle i tak pozdrawiam serdecznie.
ale dzisiaj jest wcześnie, pomyśl, co cię tam czeka!
Usuń