Wiosna do Izerii przychodzi później niż do nas, ale wiadomo, że jest. Zanim się świat zazieleni, kąpie się w takim blasku, że wiadomo.
Najpierw zieleni się trawa i pławią się w blasku zielone pastwiska.
Dzieńdobry, mówią Agnieszka i Rupercik w drzwiach Inkwizytorium.
Agnieszka w wiosennej sukience.
Konik miał wtedy dwa i pół tygodnia, a baranek dziesieć dni.
Co tam taki konik, jaki jest, każdy widzi, co tam pierwszy baranek.
Ale musicie to zobaczyć.
(jak to skomentować??) |
(dzielny konik) |
(dumne muflony) |
(biały pies, strażnik gór) |
(malownicza grupa różnogatunkowa) |
(dobrze, gdyby tych roślin nie trzeba było podlewać i w każdej chwili wyjechać)
Ale takie obrazki mnie uwodzą i poniekąd rozumiem.
Puchowy brykający konik, nowiutki baranek, przypomina mi się wiersz Leśmiana o dzieciństwie.
Przypomina mi to uczucie bycia nową istotą na świecie.
(idziemy za tobą) |
(mleczna owca, mleczny kotek) |
Wyobrażam sobie, jak to jest być w środku, mieć dość i mówić, że się sprzeda w cholerę to wszystko.
Nie zawsze znam motywację, nie mówię o Inkwi i Rogatej, bo te chyba znam- sny o byciu pastereczką? taki stajl życia na wsi? z czegoś tam żyć trzeba, a fabryk nie wybudowali?
Wiem, że nawet jeśli się wam wydaje, że tak chcielibyście, to nie, nie chcielibyście.
Ale sielskie życie uwodzi. I nie jest to zabawa, i naprawdę podziwiam.
(takie kramble też wczoraj zrobiłyśmy i mam go dosyć na rok) |
A zwierzom pastwisk zielonych i traw falujących. Deszczu znaczy.
W Krainie Wód posadziliśmy drzewa
podlaliśmy te posadzone wcześniej
10 minut pod jedno, taka susza, taka gleba. |
(wilczomlecz sosnka) |
(fiołek polny) |
(fiołek trójbarwny) |
(skrzyp polny) |
(szczotlicha siwa) |
(iglica pospolita) |
(farbownik lekarski) |
(szczypiorek. Wciąż pogięty po zeszłorocznym randapie.) |
Za to mamy nowe akwarium.
Dziś po marnych dniach powoli wracam do żywych (wszystko przez to kramble, powiedzmy.)
Ja chcę do Inkwi do konika i owieczki :)
OdpowiedzUsuńto pojedźmy w niedzielę :-)
Usuńoj nie jest to zabawa, mieszkam obok to wiem dlatego oprócz kotów nie mam na razie żadnych stworzeń, choć czasem korci. może kiedyś na emeryturze, będzie to doskonały pretekst, żeby nigdzie się już nie ruszać.
OdpowiedzUsuńpo deszcz zapraszam do siebie, od 3 dni leje. sory taki mamy klimat :D
a majówek będziemy mieć trzy po rzad. teraz trzydniówka, za tydzień trzydniówka, za dwa tygodnie czterodniówka potem chwila na odsap i znów mala trzydnióweczka a zaraz potem wakacje czyli, ze Francja powoli zwalnia tempo po to, żeby po 14 lipca zatrzymać się zupełnie.
lato było jak byłam w PLu. wszystko rozkwitło, urosło, dżungla wokół domu a ja mogę tylko z przerażeniem gapić się przez okno.
8 czy 10 kotów to już jest powód, żeby się nie ruszać :-)
UsuńCzyli nie będziesz miała lata aż do września (oby nie, zamawiam jednak w lipcu!), za to kilka weekendów.
Dżungla ci się nie podoba?
koty są bardzo samodzielne wystarczy jeden życzliwy sąsiad napełniający miskę i można oddalić się na 2 tygodnie. potem jest megafoch i szczanie do kapci ale to już inna historia.
Usuńbaranek, kura czy nawet pies takiego komfortu nie dają ;).
dżungla - dżungla chwastów, spod których nie widać dżungli zasadniczej ;)
tutaj maj na ogol mokry i zimny co mnie niezmiennie zasmuca bo to dla mnie najcudowniejszy czas w ogrodzie i w naturze wogle. potem wszystko zastyga, robi się równo zielone i nie ma tego zaczarowania.
lato przyjdzie, na pewno. zwalnianie tempa to możliwość załatwienia czegokolwiek gdziekolwiek. jeśli do czerwca się nie zdąży to praktycznie można wszystko odłożyć do września. wszelkiej maści i płci biurwy to najbardziej zmęczony i spragniony odpoczynku gatunek klasy pracującej w la douce France.
cudownie :) cieszę się, że nam to pokazałaś :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście, życie na wsi kusi swoją sielskością, ale z czegoś trzeba żyć, łatwo z pewnością nie jest. Coś za coś...
tak, i często takie sielskie życie to nie kwestia wyboru spośród wielu sposobów na nie, tylko raczej ograniczonych możliwości wyboru.
UsuńO kurde Megi, oesu Megi, aleś przywaliła i poruszyła mym trzewiem!
OdpowiedzUsuńCzasami się nienawidzi wszystkiego, domu, syfu, pleśni, starości liszajowatej, kiczowatych remontów, kup na podwórku, sąsiadów, uporu kóz, w ogóle kóz, zbyt małej ilości mleka, zbyt dużej ilości mleka, chorób, śmierci, koniecznych sprzedaży, wydawania wyroków, własnego wyglądu, braku sił, brudnych ciuchów, unieruchomienia, zdziczenia, ogłupienia.
Ale i tak. Zostaję. Nie wyjeżdżam. A mogę przecież. Kocham.
No, Ty nie masz w twarzy tego czegoś, co widzę na portretach pasterek:)
A które to blogerki nie piszo i nie wiadomo, czy so blogerkami?
no tak.
UsuńJa wiem, bardzo dobrze, że mnie by to poruszało. Syf w domu i latanie na miotle porusza mnie na co dzień, remonty, których nie można zrobić tak, jak by się chciało (tzn. zrównać z ziemią, machnąć różczką i mieć od nowa, piękne jak w Sielskim Życiu), też. Ale naprawdę przytłaczałyby mnie choroby zwierząt i konieczność decydowania o ich losie. I nie wiem, czy miłość do miejsca i do nich byłaby wystarczająca.
No nie mam tego na ryju :-) spokoju i spełnienia.
Inkwi i Rogata nie piszo, no.
Cudnie tam, u Inkwi i Owieczki! Magnetycznie cudnie!
OdpowiedzUsuńno właśnie! cudnie! i to jest odpowiedź na wszystko.
UsuńCzy bym chciała? czasem wydaje mi się, że tak, ale jak potem się okazuje, że codziennie masa bardzo ciężkiej pracy...
OdpowiedzUsuńA od dzieciństwa towarzyszy mi myśl, by kiedyś zostać Włóczykijem.
A swoja drogą - takie długosierściaste to się wyczesuje?
wolę być Włóczykijem niż Pasterką. Trochę jestem, ale jeszcze słabo.
UsuńChyba można je czesać? Inkwi kiedyś czesała. Ale praktycznie to się strzyże raz w roku i czesze wełnę.
Jak ja kocham takie obrazki
OdpowiedzUsuńPrześliczne zdjęcia, uwielbiam takie wiejskie sielankowe widoki, no i oczywiście bezgranicznie zakochałam się w małym koniku i w innych maluchach, a zdjęcie z mlecznym kotkiem i mleczną owcą - super :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, kotek z 28 zdjęcia od dołu wygląda zupełnie jak mój Gandalf!
ten kotek to piesek?
UsuńGdyby nie Ty, to można by pomyśleć, że Izery na głucho zamknięte... Ale wiadomo że wiosna, że młode, że roboty po pachy. Na szczęście jako ten Chryzostom Pasek dałaś radę i okiem rzucić można było ;)
OdpowiedzUsuńprawdę mówiąc, chyba na głucho zamknięte i nie tylko na wiosnę...
UsuńFajnie i prawdziwie....Znojno, gnojno, ale czasem nie do odkochania ;)
OdpowiedzUsuńA dziś w Kaczawskiem ładnie, słonko, ale w cieniu ziąb.
Szczotlichę siwą muszę chyba sobie zaszczepić pode jesionami, co sądzisz? :)
a tak. Nie do odkochania.
UsuńO szczotlichie ci napisałam- tylko na szczerym piachu i w pełnym słońcu. Pod jesionami za to kostrzewa czerwona i wiechlina gajowa.
Piękne zdjęcia bardzo przyjemne ale wiem ile wysiłku trzeba w takie gospodarstwo wkładać no i serca bo to też jest potrzebne :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa tak. Serducha przede wszystkim.
UsuńTo czarne maleństwo, które ciągnie z butli. Urocze! :)
OdpowiedzUsuńbyło ich z osiem, czarnych maleństw ciągnących z butli- dwie butle w rękach, jedna między kolanami... a reszta się burzy i tryka.
UsuńNie wiem, czy bym umiała. Dzieci, kota i królików nie ogarniam wraz z ogrodem i warzywnikiem, a co dopiero takich cudów... ale podziwiam wielce, wzruszam sie i inspiruję, by być dzielną. Dziękuję, megi, za wiosnę;)
OdpowiedzUsuńumiesz :-) ogarniasz na wysokim poziomie, dzieci są gorsze od owiec.
UsuńMegi biorę baranka i konika i wio do domciu.....i jeszcze góry do plecaka schowam....
OdpowiedzUsuńPozdrówka
no... może to byłoby dobre?
UsuńNiesamowicie klimatyczne zdjęcia Megi! I zgadza się, takie życie na wsi, to niezłe wyzwanie.. W dzieciństwie i młodości miałam z tym trochę styczności.. Smutno się myśli, że na te wszystkie zachwyty, na te wschody i zachody słońca i te błękity może zwyczajnie nie starczać czasu i sił... Dziękuję za Wiosnę - pięknie ją widzisz:)
OdpowiedzUsuńmoże nie starczyć. Ale zawsze może, co by się nie robiło, jeżeli się nie uzna tych spektakli codzienności za ważne.
Usuńno dzięki. My tu na walizkach, z mieszkaniem niemieckim wypowiedzianym a Ty nam tu takie mądrości o wiejskim życiu na drogę serwujesz. Dankie! Chwilowo uwiedziona wiejskimi klimatami czuję tylko w swej wyobraźni jak Ci słodziuchno jagnię paluszki ssie, jak siano pachnie, na którym TP się wyleguje, jak wiatr Wam trzem we włosach pięknie śmiga i spadam na wschód. Amen.
OdpowiedzUsuńwiecie, jak jest, przecież. I chce się wam tego wyzwania. Dla tego zapachu siana, kawy na progu, wiatru we włosach i tak dalej. Do zobaczenia niebawem.
Usuńświęte słowa pani dobrodziejki - mieszkanie na wsi ze zwierzakami to ciężka robota momentami. Chcę tak,ale muszę jeszcze poczekać.Jeszcze trochę.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
a ja myślała, że ty letniczką na Querbachu pozostaniesz...
Usuńjuż długo Was podczytuję i dziękuję za takie posty- pozwalają spojrzeć na codzienność z innej perspektywy! Mieszkam na wsi z wyboru, pracuję zawodowo, mam do ogarnięcia 18a bez możliwości wjazdu żadnego ciągnika...Kręgosłup się buntuje, ale co tam... Rozpoczęłam nowy tysiąc- hurra!!! pozdrawiam- Bogusia z Doliny Baryczy (czyli Krainy Wód :) )
OdpowiedzUsuńskądeś cię znam, Bogusiu, czy nie od Rogatej słyszałam? czy ty zielononóżki hodujesz?
UsuńJaki tysiąc??
Powiem tak - wszędzie lepiej gdzie nas nie ma. Nienawidzę Rounadupu...
OdpowiedzUsuńno właśnie :-)
UsuńA gdzie przepis na KRAMBLA? też chcę go nie jeść POTEM przez rok.
OdpowiedzUsuńnie rób tego w domu.
UsuńDLACZEGO???
UsuńKlimatycznie :)
OdpowiedzUsuńprawdaż?
UsuńAż nie wiem co napisać! Te zwierzaki są niesamowite, a fotka z białym psem strażnikiem cudowna!
OdpowiedzUsuństrasznie mi się Krimcia na tej fotce podoba, taki górski owczarek.
UsuńMegi, tak, romantyzm. I bohaterstwo. Świetnie to ujęłaś.
OdpowiedzUsuńo ile użeranie się z codziennością jest bohaterstwem, to tak. Romantyzm, powiedzmy.
UsuńAle fajne! Kto jest konik a kto baranek?
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę...mam czasem ochotę rzucić mą robotę w cholerę i tak zniknąć w sielskim - anielskim...ale mnie stopuje ta odpowiedzialność, ta smycz z żywych stworzeń, których nie sposób zostawić i wyjechać:) Ma psa, dwa koty i chomiki, które okazały się być parką i się nam rozmnożyły. I już mam problem, ale na krótko babcia towarzystwo ogarnie:) A co jakby do tej ferajny dołączyły kury, konie, owce i kozy??? Czerwona lampka się zapala i póki c skutecznie stopuje ziemiańskie zapędy:)
OdpowiedzUsuń