A że rzadko jesteśmy, to pada rzadko.
Dlatego ogród Karla Foerstera wydał mi się jakiś taki... podsuszony, średni dosyć, a nawet mały ;-)
Maj to jednak niekoniecznie dobra pora na oglądanie bylinowych ogrodów.
(maj rok temu, niemal co do dnia, żeby nie było, że jestem tak na czasie :-D)
Ogród Foerstera to ogród ogrodnika, który testował sobie w nim gatunki i zestawienia roślin, głównie bylin. Powstał w drugiej dekadzie XX wieku, według tak znajomego schematu...
... mam (odziedziczyłam po dziadku i kupiłam) wiele przedwojennych niemieckich książek ogrodniczych. Teraz kurzą się w kanciapie, ale dawno temu, kiedy spędzałam zimowe dni dziecięcych chorób w łóżku (kiedyś to nawet chorowało się porządnie), przenosiły mnie w świat zalanych słońcem wgłębników, oglądanych z cienia zapnączonej pergoli, kontrastów jaskrawych begonii i ciemnych świerków, gładkich trawników i kamiennych tarasów. Wodziłam palcem po łagodnych liniach ścieżek, przenosząc w wyobraźni narys pętli i obwodnic do trójwymiaru. Uczyłam się łacińskich nazw bylin i jednorocznych, odnajdując w skojarzeniach ich prawdziwe znaczenie.
I to nie jest literacka fikcja, chociaż na taką wygląda ;-)
A dziadek nie był ogrodnikiem. Był leśnikiem, pionierem i założycielem lasów, który w kolejnych służbowych mieszkaniach znajdował opuszczone skarby. Meble porzucał przy przeprowadzkach, książki zostawały z nim.
Niemcy wydawali mnóstwo poradników i albumów, w których rysunkowo i wyraźnie uczyli ludzi, jak robić ogrody. Jak strefować, łączyć dom z ogrodem, prowadzić ścieżki, ustalać proporcje, wyznaczać narys rabat.
Jak? w najprostszy możliwy sposób, rośliny i inne materiały zrobią resztę. Tak to sobie ogarnęłam dawno temu, w innym świecie.
Według tego znanego i prostego schematu spory ogród przydomowy kolekcjonera- pasjonata dzieli się na pokoje- siedliska.
Jednym z nich jest ogród skalny (Steingarten- Ogród Kamienny), wiecznie żywy i modny.
Prowadzi do niego ścieżka przez Jesienną Rabatę- wiosną można sobie tylko wyobrażać jej piękno, tworzone przez kępy floksów, rudbekii i traw. |
Nawrot czerwonobłękiiiit- ny! czyli roślina do jarania z poprzedniego posta. Na suchym murku. |
Landszafcik :3 |
Zawilec wielkokwiatowy. Nie robi takiego wrażenia, jak na łące :-D |
No taki właśnie podsuszony i majowo niezarośnięty skalniak. |
Róża żółta? |
Dróżka dla wody. |
Ścieżka z piaskowca na sztorc. |
- wprowadzanie do ogrodu rodzimych, a co najmniej naturalnie wyglądających i dobrze przystosowanych do klimatu roślin,
- tworzenie rabat siedliskowych,
- sadzenie roślin w dużych jednogatunkowych grupach- tak, jak rosną w przyrodzie.
Być może Foerster był dla współczesnych kimś takim, jak dziś Piet Oudolf?
Niezależnie od tego w Ogrodzie Skalnym widać, jak bardzo ogrody zmieniają się w czasie i jak należy za tym podążać, dopasować się. Wyobrażam sobie ten skalniak z MAŁYMI iglakami i brzózką- to musiały być dość paskudne rabatki.
Kolejne wnętrze to ogród przy domu.
Zdecydowanie poniemiecki ;-) widok z Ogrodu Skalnego. |
małej kawiarenki
mamy widoki przez okna- widokowe.
Ogrody Foerstera otwierały się na krajobraz. Z reguły też się przy tym upieram- czasem z marnym wynikiem, bo sąsiedzi nie mają zrozumienia i powstają widoki na podeschnięte tyły jałowców i kaszanę z berberysów.
Centrum ogrodu stanowi wgłębnik- Senkgarten, Zatopiony Ogród. Jego dno zajmuje zbiornik wodny.
Te elementy mają istotne znaczenie:
- ogród powstał w szczerym polu, zagłębienie terenu umożliwiło uprawę wrażliwych na wiatr i suszę gatunków,
- na zboczach wgłębnika można posadzić rośliny, które nie znoszą stagnującej wody, ciepłolubne,
- zbiornik wodny na dnie to jedyne rozwiązanie problemu stagnującej wody przy braku możliwości jej odprowadzenia,
- woda poprawia mikroklimat ogrodu,
- różnica wysokości wymusza zbudowanie schodów i podestów, które wzbogacają strukturę założenia.
Jak ja lubię maki, strasznie lubię maki... |
I wężowniki też. |
Widzicie, jak ładnie te kamienne płyty nadwisają, ukrywając folie i betony? |
Widzicie to poidełko? i malutkie schodki, żeby jeżyk, co wpadł, wyszedł był? |
Widzicie życie? dzięki wodzie. |
Detale, wspaniale. W schodach przywrotnik, kocimiętka. |
Fiołki. |
Kokorycz żółta. |
Cymbalaria bluszczykowata. |
Dookoła wgłębnika biegnie Wiosenna Droga (Fruhlingsweg). Kolejno kwitną tu rośliny cebulowe, forsycje, tawuły, azalie i różaneczniki, kaliny.
Taka ścieżka wokół ogrodu umożliwia długi spacer i oglądanie widoków z różnej perspektywy. Tworzy nastrój, który odróżnia ogród od przydomowego terenu zielonego. To tylko pół hektara, a w porównaniu z jednoprzestrzennymi, konfekcyjnymi "ogrodami" (trawnik, żywopłot, skąpe i sztywne rabatki) tej samej wielkości- cały kosmos możliwości i doznań.
Bodziszek leśny. |
Azalia pontyjska. |
Hiacyntowiec. |
Kokoryczka- raczej wielokwiatowa niż wonna. |
Adiantum, nie wiem jakie. |
Pełnik europejski. |
Ogród Karla Foerstera powstał przy jego szkółce bylin jako ogród pokazowy. Bo Foerster to twórca wielu odmian- floksów, trzcinników, ostróżek- które cenimy do dziś za odporność i stabilność.
Szkółka również działa do dziś, a przy niej punkt sprzedaży...
... taki, że pozazdrościć. Tysiące gatunków i odmian, głównie bylin. No, może z dwa tysiące, aleale.
Kupiłam tylko miodowniki melisowate.
I właśnie kwitną :-D
Zachwyciła mnie i urzekła nobilitacja dzikich bylin, wręcz chwastów.
Firletka poszarpana. 3 euro/szt. co najmniej. |
Ziarnopłon wiosenny, odmiana pełnokwiatowa. |
Trybula leśna. |
Bluszczyk kurdybanek. |
Rzeżucha łąkowa. No cóż... kupowalibyście? chyba nie oczami. |
Zawilec gajowy. To tylko kilka z dziesiątek "dzikusów". |
- tworzy modę na zwykłe rośliny, a co za tym idzie- na bardziej przyjazne środowisku ogrody, takie, w których nie trzeba wylewać cystern chemii i mnożyć nakładów pracy,
- w środowisku nie ubywa tych niby- pospolitych, niezagrożonych (a co my tak naprawdę o tym wiemy) roślin, różni łowcy ich nie pozyskują, bo łatwiej i pewniej kupić. Oczywiście i tak pozyskują, ale uważam, że POWINNI kupować, rozmnażać i się dzielić, skoro tak kochajo rośliny. W ten sposób pula genetyczna tych gatunków powiększa się.
No i można też kupić duże hortensje ogrodowe.
To co, jedziemy na szkółking? Ode mnie rzut moherem.
Foerster zaprojektował też ogród w Cecilienhof, o którym... kiedyś.
A że ten tu jednak mały, choć wspaniały, zdążyliśmy tego deszczowego popołudnia obejrzeć Ogród Botaniczny, fragment parku Sanssouci (o którym pisałam- klik, klik).
Leży on na północnym skraju Sanssouci, przy Maulbeerallee.
Szklarnie mają 3 tys. mkw powierzchni... ale były już zamknięte. Obejrzeliśmy ogród skalny (kolejny tego dnia ;-)) i sekcje fitogeograficzne.
Cymbalaria na murze. |
Fragmenty wiosennego Sanssouci. |
Grabowy chłodnik. |
Plan ogrodu. |
Taki tam, nie? |
Ale kwiatki ma ładne. Judaszowiec. |
Dereń kwiecisty. |
Dawidia chińska |
rzucająca chusteczkami. |
Majowo niewyględna łąka. |
Ogród skalny |
z kulnikiem |
i jakimś janowcem. |
Łąka... |
... a w tle rodosy. |
Jak one to ROBIĄ, że są tak kiczowate, a tak uwodzicielskie? |
Epimedium to fantastyczna okrywówka. |
Nawet z podagrycznikiem :-) |
Barwinek też niczego. |
Głóg na poczdamskiej ulicy. |
Post posstał nizgruchy, bo:
- Kasia była widziała, miałam powiedzieć, jak znajduję,
- chciałam Ani pokazać murki i schodki,
- Artur pytał o mniemieckie ogródki, oto jedne z nich- warto pojechać,
- wśród miljona sprzecznych ze sobą czasowo i przestrzennie działań mam takie zadanie- zaprojektować ogród z widokiem i zbiornikiem wodnym, to tak okołotematu, na który w następnym wpisie,
- może ktoś się namówi na wycieczkę i szkółking ze mno tak w sierpniu, wrześniu, jak Foerstergarten obrośnie w pierzastość, zwiewność i kolory? Każdy chce ze mną jeździć, to sama przyjemność, już sześć Roślinnych Spacerów zdarzyło się tej wiosny, z ostatniego wróciliśmy dopiero co (i jusz jusz ide tyrać). Zrobiłam im grupę, bo wydarzenia dezaktualizowały się i znikały, zapraszam do zaglądania, wstawiając na zachętę jedną fotkę...
Taką niespodziankę zrobili nam Rzeźbiarze Złomiarze (Mika-Cera, Zło-Miki) na parkingu biedry w Lubawce :-D <3 |
PS. pamiętam, że miałam odpowiedzieć na komcie. Nie traćcie nadziei.
Wszystko zrobiło na mnie duże wrażenia, takie ogrody uwielbiam:))) Cymbalaria mnie zachwyciła najbardziej, taka malusia i taka słodka, zupełne zaprzeczenie rododendronów i azalii. Dla mnie też są trochę kiczowate, ale wzrok przyciągają jak żadne inne;-) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńcymbalarię bradzo łatwo możesz sobie zapuścić i później trzyma się w ogrodzie.
UsuńTo bardzo przyjazny w odbiorze ogród, taki w ludzkiej skali i odpowiednio różnorodny.
Pozdrawiam :-)
Taki akuratny ten ogród Forestera. W sam raz wszystkiego i trochę kwieciście i trochę zarośnięcie. Schodki, nawierzchnie, murki - bardzo mi się podobają. Może dla tego, że są takie "po dziadku" zestarzałe i zarośnięte. Nasze tez takie będą za pół wieku, może... Eh, ciągle na naszej liście miejsc do pojechania...
OdpowiedzUsuńo właśnie- akuratny. Zestarzałe też trochę dzięki porowatości materiału (to szybko idzie przy piaskowcu, chociaż teraz po modzie jest go impregnować ;-p) i wilgotności, jednak paruje ten staw.
UsuńJak będziecie jechać, to daj znać ;-)
Nie wydaje się, żebyśmy dali radę w tym roku, ale za to będziemy w Waszych okolicach, mam nadzieję ;) że w sierpniu...
UsuńAleż obszerna galeria zdjęć :) Jestem tu po raz pierwszy, ale z pewnością zaglądać będę tu częściej od kiedy zobaczyłam tak ogromną ilość tych pięknych ogrodów ! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOmamuniu, oesssu, mój ideał ogrodu. Nawet powierzchnię stosowną mam. Ino te moce przerobowe słabowite...
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo, wypisz-wymaluj...
UsuńEch, pomarzyć można. I popatrzeć ;)
tak, żeby tak od początku do końca zrobić, to trzeba roboczogodzin... do końca życia może nie wystarczyć, a plewienie w międzyczasie...
UsuńWow, są kraje gdzie firletkę poszarpaną zwaną przeze mnie firletką roztrzepaną się nabywa a nie ratuje spod spychacza. Wtopiony ogród to jest to, gdyby Alcatraz zamiast liftingu mógł przejść solidny generalny remont to zostałby sunken garden. Przysuszenie ogrodu K.F. mogło być po prostu efektem suchawej wiosny, Niemce też nie miały mokrej i ciepłej pogody.:-)
OdpowiedzUsuńwow, to są piękne kraje. Właśnie się dowiedziałam, że nad Odrą zrandapowano nie tylko całe łąki, ale Muscari comosum: http://baza.flornaturlbg.pl/crop/view?id=264, jedyny taki koło Wro.
UsuńTo tak, wiosna była sucha i to było widać. Ja zawsze dodatkowo widzę wszystkie dziury, tu coś wypadło, tam trzeba dosadzić... :-D
Sunken garden to świetne rozwiązanie tam, gdzie można to zrobić. U nas głównie nie można ze względu na wysoki poziom wód gruntowych w tej szerokiej dolinie, ciekawe, do czego ty byś się dokopała ;-)
Mogłabym się dokopać do kurhanu woja, jak Ci nieszczęśnicy parę set metrów ode mnie. A wtedy ekipa archeo mogłaby czasowo usunąć z Alcatrazu ekipę genetix.
Usuńha, ha, ha
Usuńu siebie dokopałam się śladów paleniska i paru adekwatnych skorup, nikomu nie powiedziałam tylko myk zainstalowałam oczko. jak bedo chcieli kopać to se wyjmno oczko i jusz ;)
Małgosiu to niemożliwe !!!! Muscari comosum i po co była ta cała roundupowa imreza ?
Usuńe tam, maj niedobry. dobry, dobry, zupełnie inna bajka niż w lipcu :) wtedy kwitną głównie przetacznikowce wirginijskie, olbrzymie rdesty, róże, hosty i przeróżny drobiazg. dokonują się liliowce, zabierają się do kwitnienia dalie. Ogród jesienny w blokach startowych. wiadomo już co się będzie działo. natomiast Steingarten robi się coraz bardziej stein niż garten. linka do moich lipcowych zdjęć https://plus.google.com/photos/112333794512534200899/albums/6047513702317992689?authkey=CJXf2vqI3MH5eA
OdpowiedzUsuńsklepik obok to już cios w samo serce, ceny mi nie robio bom zwyczajna ale wybór, opis i przygotowane etykietki powalają. obsługa młoda, nie pamiętająca czasów komuny, uśmiechnięta i bardzo pomocna :)
zaprawdy powiadam wam wszystkim, warto, warto, zwłaszcza, ze teraz autostradom to minuta sześć, nie to co ja, która muszę 1500 kilosów zrobić a jednak już tam byłam i jeszcze się wybieram. dziwie się tylko, ze Megi dała rade tyle zdjęć zrobić bo mnie pilnowała Stasi w ciemnych okularach i fafluchtała pod nosem za każdym razem jak obok niej przechodziłam. a przy wejściu napisane, ze zdjęcia można robić amatorsko, ja robiłam telefonem wiec baba musiała być supernadgorliwa.
no właśnie, to tylko potwierdza tezę, że ogrody wiosną wyglądają słabo, wybaczamy im to ze względu na cebulki i ogólny urok tej pory roku, i dzięki temu, że wiemy, że za chwilę będzie pięknie (znaczy: my wiemy. Wielu ludzi nie wie i nie pamięta sezon wstecz ;-p) W twoim lipcu to mi się podoba, nawet skalniak ładny z tą miękką Carex montana (?) i bergenią.
UsuńCeny, jakby ci to powiedzieć, powoli robio się u nas ełropejskie, popyt na byliny jest taki, że da się sprzedać wszystko w każdej cenie. Wiem, to przeze mnie ;-p
Stasi, wiem która, piła herbatke :-) my też, później.
do ełropejskich jeszcze im daleko, wiem bo kupywam i tu i tu. onegdaj za trzy roślinki (żaden cymes) w maluśkich doniczkach + 3 cebulki + 6 selerków = 25 ojro
Usuńi gdzie tu sprawiedliwość :(
Miło było popatrzeć, szkoda, że zdjecia nie są w stanie oddać urody tego ogrodu tak jak na to zasługuje. Bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńbo żadne zdjęcia nie są w stanie oddać urody żadnego ogrodu ;-) dlatego tam jeździmy.
UsuńFakt :) tym bardziej, że poza widokiem zdjęcie nie odda zapachu i głosów ptaków, szmeru wody itp elementów dodających uroku miejscu.
UsuńPiękne zdjęcia, bardzo inspirujące.
OdpowiedzUsuńJednym słowem trzeba korzystać z możliwości, które podsuwa sama przyroda i nic nie robić na siłę.
Tak właśnie czynię obecnie na tym moim mini skrawku ziemi :-)))
i tak trzymamy :-)
UsuńO wspaniałe zdjęcia i piękne miejsce :-) Normalnie przeniosłem się do innego wymiaru :-) Te Glicynie, Judaszowiec i Dereń kwiecisty a no i Dawidia to same cuda :-) Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńno wiem, coś dla ciebie ;-)
UsuńCudne miejsce! I bardzo inspirujące:) Może kiedyś będzie okazja wybrać się tam:) A Epimedium z podagrycznikiem całkiem udana para:) Rzeczywiście ceny bylin zaczynają być kosmiczne.. Ciekawe:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia serdeczne!
moda, panie, moda, to ona robi popyt.
UsuńMiejsce rzeczywiście piękne, wczoraj plewiłam ogródek uważając, żeby trochę tych liści podagrycznikowych zostało ;-)
szalenie podoba mi się ten ogrodowy ' luz' to skąpanie w zieleni, w morzu zieleni. Podoba się usłana igliwiem ścieżka, po której można miękko stąpać- przyjazna dla stawów kolanowych i biodrowych. Z morza zieleni kaskadą spływa cudnej urody róża- wymuskany akcent.
OdpowiedzUsuńWspaniale się czuję w takich ogrodowych nasadzeniach, naśladujących naturę. Odpoczywam.
Jadę z Tobą we wrześniu !!!
tak, luz w ogrodach to ważne coś, jak dla mnie.
UsuńTo umówione!!! po drodze ogród różany w Forst?
Ale pięknie to wygląda :) To jest taki nietypowy ogród, ale przemawia do mnie :D Każdy chce mieć piękny równy, a tutaj jest taki śliczny :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne foty :)
OdpowiedzUsuń