od początku

wtorek, 7 lutego 2012

Ogród do samodzielnego montażu.

Taki ogród IKEA.
Tym bardziej IKEA, że rzecz dzieje się w Szwecji. Ale to tylko przykład.
Czasem projektuję ogród i wiem, że nie ja będę go realizować. Bo jest, powiedzmy, w Szwecji, albo właściciel uważa, że zrobi sobie sam taniej krok po kroku (nieprawda;-)), albo taki z niego samoś, jak Mary- Przyszła- Ogrodniczka. MPO chciałaby także sama zaprojektować swój ogród, więc sądzę, że ją i wiele innych zainteresuje poniższy "tutek".
Zatem...
... zaczynamy od rozpoznania okolicy. Jeżeli mamy takie sąsiedztwo, w dodatku miły widok z zadaszonego tarasu (jako i na tarasie), to nie ma się co przejmować zasłanianiem, przegradzaniem itp.



Z pewnością powinniśmy pamiętać o przeważającym kierunku wiatrów, potrzebie cienia w lecie i światła w zimie, i o tym, czym mogą nas jeszcze zaskoczyć sąsiedzi (na przykład, jak tutaj, planem wybudowania piętrowego budynku naprzeciw naszego tarasu). Przygotujmy sobie spis warunków, tutaj opisany jako


Życzenia inwestora:
1.       Ogrodzenie- murek z bloczków bet. wys. 1. 10 m od frontu/ boku pd., ogrodzenie drewniane panelowe lub siatka (raczej) od str. zach.
2.       Zagospodarowanie przedogródka: drzewo (jarząb szwedzki), 1- 3 duże głazy, trawnik, ew. wyspa niskiej roślinności k. kamienia. Drzewo widoczne z kuchni i sypialni.
3.       Altana w pn.- zach. rogu działki (posadowiona).
4.       Warzywnik/zielnik + szklarenka w pobliży altany, drzewa owocowe naprzeciw okien od str. pd.
5.       Punktowe oświetlenie drzew w zach. części ogrodu.
6.       Ew. dodatkowe ścieżki.
7.       Nasadzenia wzdłuż zach. granicy: zimozielone w 75%, mają zasłaniać widok z okien piętrowego domu sąsiada na taras, a nie zasłaniać światła 
      Nastrój ogrodu: romantyczno- kolorowy:-)
             Ulubione kolory: niebieski, fioletowy, ciemnoróżowy, biały, zielony, czerwone akcenty. Żółte tylko żonkile i róże.
Ulubione rośliny: cyprysik Lawsona, ostróżki, lawenda, wisteria chińska, wiśnia piłkowana w odm., hortensja. 
Ulubione roślin szczegółowo, po przejrzeniu książek różnych:

Drzewa iglaste:
Abies lasiocarpa ’Compacta’, Chamaecyparis lawsoniana, Ch. pisifera (?), Ch. nootkatensis, Picea abies ‘Cruenta’, ‘Inversa’, Picea glauca, Picea pungens ‘Hoopsi’, Thuja occidentalis ‘Fastigiata’, Tsuga canadensis, Abies concolor.
Drzewa liściaste:
Jabłoń  ‘Royalty’, robinia ‘Umbraculifera’, jabłoń, czereśnia, śliwa, wiśnia piłkowana, kasztanowiec.
Krzewy iglaste:
Kosodrzewina, jałowiec płożący ‘Blue Chip’.
Krzewy liściaste:
Mahonia, laurowiśnia, bukszpan ‘Faulkner’, ostrokrzew, irga Dammera i wierzbolistna, różanecznik ‘Cunningham's White’, różanecznik Smirnowa, róże: The Fairy, Swany, Alexander, Beaubourg, Pilgrim, fiol., New Dawn, Peace, Tuscany, Flamenco, raczej pełne, pachnące; tawuła wczesna, dereń właściwy, maliny, czarna porzeczka.
Pnącza: wisteria, róża pnąca, powojnik.
Byliny:
Mekonops, języczka, przegorzan, serduszka, pluskwica, sedum, bodziszek żałobny, liliowiec, niezapominajki, fiołki, goździki, tawułka, parzydło, jarzmianka, piwonie, bergenia, ubiorek, wrzos ‘Silver Knight’, ciemiernik biały, paprocie, aster krzaczasty, funkie, dziewanna, trawy miękkie, przetacznik, melisa, mięta, oregano, cebulica, krokusy, szafirki, narcyzy, żonkile, tulipany, zimowity, piwonie.

(jeżeli powyższe wydaje się wam grubą przesadą, to powiem, że w okolicach Sztokholmu wszystko jest możliwe, a ogród jest odpowiednio duży. Nad listą napracowała się J., właścicielka ogrodu. Brawo dla niej, niewielu właścicielom się chce).

Możemy już przygotować koncepcje. Najlepiej dwie. W pierwszej spontanicznie zawrzemy nasze oczekiwania w stosunku do ogrodu (duży trawnik z miejscem na trampolinę, ogródek warzywny i owocowy, posadowienie domku gospodarczego i śmietnika, logiczny układ komunikacyjny), a druga powinna być spontanicznym zaprzeczeniem pierwszej. Jeżeli tak nie jest- na przykład tym razem- to znaczy, że mamy bardzo ściśle określone warunki brzegowe (tutaj: układ dróg określony planem całego osiedla, zdefiniowany przez oczekiwania właścicieli przedogródek) i- jeżeli możemy- powinniśmy spróbować z części zrezygnować (nie możemy). Brniemy dalej.
Koncepcja zawiera nasz pomysł na ogród, jego przewodni temat (o poszukiwaniu inspiracji pisałam tutaj).
Dwie koncepcje omawianego ogrodu do samodzielnego montażu opisałam tak:


Koncepcja I:

Niski murek ogradza działkę od strony południowej oraz przegradza ją w linii garażu od północy. Narożniki murka są miękko zaokrąglone. Z pozostałych stron posesja jest ogrodzona siatką wys. 1. 20- 1. 50 m.
W strefie wejścia do domu znajduje się rabata zbudowana z zimozielonych krzewów (różanecznik, laurowiśnia, mahonia) i bylin okrywowych (kopytnik, runianka japońska, barwinek; ewentualnie ulubione byliny kwitnące), uzupełnionych sezonowymi roślinami cebulkowymi. Wzdłuż ogrodzenia w przedogródku ciągną się grupy kwitnących o różnych porach i barwiących się jesiennie tawuł (m. in. t. wczesna, brzozolistna, gęstokwiatowa,  japońska ‘Froebelii’). Centralną część, z lekkim asymetrycznym przesunięciem, zajmuje półksiężycowata rabata żwirowa ze „skałami” i posadzonymi bukietowo trzema drzewami- jarząbami lub brzozami. Rabata jest wypełniona niskimi trawami i turzycami (m. in. turzyca Morrowa, muskegońska, sesleria). Kształty rabat pozostawiają swobodny przejazd dla kosiarki i nie utrudniają koszenia.
Wąskie przejście między podsadzonym krzewami ogrodzeniem a domem w części południowej zajmują drzewa owocowe.
Za nimi, naprzeciw tarasu, trawnik zamyka rabata skomponowana głównie z zimozielonych, atrakcyjnych drzew (sosna zwyczajna ‘Watereri’, cyprysik Lawsona), uzupełnionych liściastymi kwitnącymi krzewami i bylinami.
Obszerny trawnik w zachodniej części ogrodu został ograniczony roślinami posadzonymi kaskadowo od najniższych najbliżej trawnika do najwyższych przy ogrodzeniu. Są to jodły, sosny i świerki, stanowiące zimozieloną zasłonę, oraz towarzyszące im krzewy kwitnące i okrywowe.
Trawnik ten został optycznie podzielony na dwie części (z trampoliną i bliższą domkowi gospodarczemu) przez „półwysep” zieleni, na którym główną rolę gra cyprysik nutkajski ‘Pendula’ na tle krzewów (np. róż) i kwitnących bylin. Dalsze zimozielone tło stanowią wąskie świerki serbskie.
W pobliżu domku gospodarczego znajduje się miejsce na szklarenkę i grządki warzywno- owocowe oraz trejaż porośnięty pnączami. Do domku może prowadzić łukowata ścieżka w rodzaju „ z kamienia na kamień”. Przed wejściem warto zbudować kawałek brukowanej nawierzchni typu „kocie łby”- trawnik w intensywnie użytkowanym miejscu niszczy się, poza tym na bruku łatwiej np. wyczyścić narzędzia, przesadzić rośliny itp. Przestrzeń za domkiem zajmuje „gąszcz dla słowików”.
Północne trawiaste przejście ogranicza „maliniak” i zieleń osłonowa, zamykająca ogród od strony ulicy.
Pamiętajcie- im więcej trawnika, tym więcej do koszenia;-/ trawnik jest w ogrodzie najbardziej „obsługowy” i potrzebny jest tylko tam, gdzie jest uzasadniony.

Koncepcja II.

Różnice w stosunku do I:
- rabata przy wejściu zdecydowanie zimozielona, za to rabata kwiatowa zajmuje południowy narożnik ścieżki przy budynku;
- zimozielona rabata powtarza się w zaułku muru, przełamując rytm tawułowych nasadzeń;
- wyspa z bukietem drzew jest wygięta w przeciwną stronę, co może sprzyjać lepszemu widokowi na drzewa z sypialni;
- „skały” są rozrzucone w trzech grupach;
- drzewa owocowe „przytulone” do ogrodzenia, w rabacie roślin okrywowych, co ułatwia koszenie trawnika;
- murek kończy się naprzeciw pd. narożnika domu, dalej jest siatka;
- rabata naprzeciw tarasu jest bardziej formalna- półkole róż (mogą być np. ujęte w obwódkę z hyzopu), półkole zimozielonych wyższych krzewów i flankujące, wyeksponowane cyprysiki;
- rabata różana optycznie łączy się z rabatami bylinowymi, tworzącymi płynną wstęgę obramiającą trawnik. Motyw zimozielonego półkola w większej skali powtarza się za rabatą naprzeciw niezadaszonej części tarasu. Motyw zimozielonego tła powtarza się za „narożnikową” kwitnącą rabatą;
- trawnik za to tworzy „tajemnicze przejście” pomiędzy rabatami;
- drzewiasto- krzewiasta przegroda w pd.- zach. narożniku działki wydaje się „gruba”, ale rośliny są tam luźno posadzone, a między nimi rośnie kostrzewa- leśna trawa, uzyskana z siewu, tworząca „dziką polanę”;
- trzy wyeksponowane na trawniku drzewa to np. jabłonie lub wiśnie ozdobne. Nie są niezbędne, ale bardzo pożądane. Z czasem będzie można między nimi rozwiesić hamak;
- trejaż na tle domku gospodarczego buduje zieloną elewację, a płynna linia nawierzchni brukowej ma znaczenie kompozycyjne;
- w części pn. można zrezygnować z trawnika, powiększając maliniak;
- zieleń osłonowa jest solidniejsza;
- kubeł inaczej posadowiony;
- nie ukrywam, że wolę tę koncepcję;
- rozwiewając dalsze domniemane wiadomości wokół trawnika: dzieci go nie potrzebują wcale tak bardzo, jak się uważa. Dzieci wolą tajemnicze zakątki, domki na drzewach, zarośla, w których można urządzić bazę, leśne polany i hamaki...

(opis zagubił się w czeluściach internetu lub komputera, moje sugestie zmarnowały się i inwestorzy wybrali po rysunkach- koncepcję I...;-) Dobrze.)



 Teraz przystępujemy do prawdziwej pracy. Za pomocą linijki i cyrkla zamieniamy fantazyjne krzywoliniowe kształty z koncepcji na konkret, zwymiarowany i możliwy do wyznaczenia w terenie za pomocą dwóch miarek, palika i sznurka, z których robimy linijki i cyrkiel. Nie bójmy się uproszczeń, im prościej, tym lepiej (ja osobiście zrezygnowałabym z np. z fragmentów trawnika w północnej części działki- prawej strony mapy- zastępując je roślinnością okrywową, ale niech tam). Rośliny i tak zmiękczą i pofalują każdą prostą.
Pamiętajmy, aby nadać każdej  linii znaczenie. Niech będzie ścieżką, pasem traw, grządką truskawek. Nieprawda, że fale, krzywe, wyspy niemające praktycznego lub kompozycyjnego znaczenia ubarwiają ogród. One go tylko zamazują i wprowadzają niepokój.
Pracujmy nad każdą linią i poprawiajmy ją, aż będziemy zadowoleni.
Pamiętajmy o proporcjach. Pustki (trawnika) do pełni (rabat), płaszczyzny do bryły, szerokości do wysokości.
Pamiętajmy o skali, to tylko ogród przydomowy;-) i nie ma nic wspólnego z Wersalem.
Powstanie mapa:

według której możemy zorientować się, co jest trawnikiem, a co rabatą:

Teraz możemy zając się pracą w terenie- wyznaczaniem kształtów za pomocą miarek i palika ze sznurkiem oraz... rozkładaniem trawy, jak to zrobili J. i T. (zajęło im to jesienny weekend). Albo, bardziej po kolei- obsadzaniem rabat.
Najpierw jednak trzeba zaprojektować ukształtowanie zieleni na nich, warstwy drzew, krzewów i bylin, z dokładnością do kilku sztuk bylin zapewniającą szczelne pokrycie powierzchni (ja tak robię).
Pamiętajmy przy tym, aby nie wypełniać rabat gatunkami roślin, ale raczej pojęciami. Takimi pojęciami jak: bryła, plama, płaszczyzna, fiolet, jasność, kolor, kontrast, akcent... bukiet, pióropusz, radość, powietrze... ruch, wspomnienie, purpura...
... i dopiero te pojęcia zmaterializować, używając odpowiednich roślin.

Podkreśliłam sobie (i wam;)), bo wrażenie mam, że nie tak to dzieje się w powszechnej rzeczywistości. A ja nie mam zamiaru być jakimś guru od ogrodów, nie daj bóg pieprzonym Paulo Coelho ogrodów... po prostu idę własną drogą, która wydaje mi się być dość mało uczęszczaną ścieżką. O czym nastąpi ciąg dalszy... ciąg dalszy nastąpi również w projektowaniu ogrodu J. i T., bo i wiosna nastąpi, i ich cierpliwość z brzegów wystąpi...
Paulo to nie, ale pewne powinowactwo do D., architekta z postów Dalekich Od Szosy posiadam...
Wypełnianie treścią rabat będzie wiązało się z koniecznością odejmowania z listy J. Ale i dodawania.
A na razie... trochę nastroju. Bo wszystko sprowadza się do budowania nastroju.
Z letnich wycieczek,w obiektywie Edit, w mojej interpretacji. Miły wieczór spędziłyśmy, planując WYCIECZKI.














No i jakie są te nastroje? 
Dobre...
A takie to już cud miód malina.







Ech... oby do wiosny. Pozdrówka, Megi.

czwartek, 2 lutego 2012

Rabata na końcu świata- górski ogród na piasku.

Dawno nie było, więc przypomnę, że "rabata na końcu świata" zwiastuje opisy prywatnych ogrodów "z duszą".
Jakoś tak się składa, że na jak już człowiek podejmie decyzję, co chce robić w życiu ("robić ogrody"), to staje przed pytaniem: ale dla kogo?
I jakoś tak się składa, że jego pierwszymi klientami najczęściej zostają Znajomi. Wierzą w człowieka;-)
Tym, jednym z pierwszych, razów tak się złożyło, że ogród nie został zrealizowany od razu. Właściwie od początku miał być urządzany etapami... bo to, wiadomo, budowa domu, czwórka małych dzieci, praca od rana do nocy, kto by miał na to czas i pieniądze. Ogród potrzebny był... z duuużym trawnikiem, placem zabaw, swobodny, z pięknymi roślinami. Ale te wszystkie zajęcia po drodze... i jeszcze góry, bo Znajomi swoje prywatne i zawodowe życie z górami związali... no nie było jak i kiedy, w rezultacie wystarczył trawnik obudowany drzewami i krzewami, kawałek wrzosowiska, piaskownica i huśtawka. Wystarczył na lata.
I bardzo dobrze. Wiecie dlaczego?
Bo przez te lata nauczyłam się, że:
- ogród nie jest sumą roślin. Banalne, ale to zdanie chciałabym powiedzieć każdemu młodemu projektantowi zapatrzonemu w swoje świetne pomysły i pragnącemu upchnąć w projekcie tysiąc pięćset najpiękniejszych na świecie odmian. Oglądam tych projektów dużo (kurs, wyceny, oferty, sami się prezentują gdzie się da) i w większości wypadków... FACEPALM.
- wartość dodana ogrodu wynika z konsekwencji w realizacji pomysłu (np. tu: ogród na piaszczystej glebie, łatwy w obsłudze, a więc z roślinami dobranymi pod tym kątem- ale budzących możliwie "leśne" i "górskie" skojarzenia), umiejętności odejmowania (ktoś się uśmiechnie;-)) i... tego, czym ten ogród jest dla jego użytkowników. Tajemnicze.
- jak ktoś mówi, że chce mieć duży trawnik, to nie znaczy, że chce mieć duży trawnik, tylko że nie wie, co mówi. Trawnik powinien być proporcjonalny w stosunku do wielkości ogrodu, nie tylko do powierzchni, ale i do wysokości otaczających go elementów. Poza tym nie ma sensu utrzymywać go tam, gdzie nie ma sensu, czyli tam, gdzie nie jest funkcjonalnie potrzebny.
Minęły lata... urosły dzieci i drzewa, psy i koty wymieniły się pokoleniowo, zmurszała otaczająca trawnik wysoka palisada i huśtawka...
... muszę to napisać, mimo zupełnie innego ciężaru informacji- W. zginął w górach.
I w pewien czas później przebudowaliśmy i dokończyliśmy ogród.
Nigdy nie zapytałam A., o czym myślała. Po co ogród, tak wiele się zmieniło, prawie wcale nie ma jej w domu, jest w górach, w Indiach, w pracy... gdzie indziej... dzieci też są gdzie indziej, żyją w swoich światach.
A może to ma sens? Może tak się skleja życie? Tworząc przystań dla córki- żeglarki, stawiając siatkę do badmintona dla rodzeństwa, mając w domu koty, do których trzeba wracać... może tak.
Profilowe zdjęcie O. na fb- mała dziewczynka z tatusiem...
A ogród wygląda tak.


Wczesna wiosna, czyli zaraz. Kwitnie oczar.



Wnętrze ogrodowe wiosną, latem i jesienią.
Słowo o trawniku- w marcu wygląda okropnie, gorzej niż na zdjęciu. A później to jest taki trawnik, o którym marzy każdy, kto trawnik zakłada- zielony, gęsty, uginający się pod stopami dywan. Bo składa się głównie z kostrzew, czerwonej i owczej (Festuca rubra, F. ovina) w odmianach, z domieszką wiechliny łąkowej (Poa pratensis). Świetne trawy na piaszczystą glebę i taki właśnie dywanowy trawnik. Wadą jest jego późny wiosenny start, konieczność wyczesywania ton filcu (wiosną)... i tylko to. Nawet się specjalnie nie zachwaszcza, taki gęsty jest.


Bardziej szczegółowo;-) Widoczne duże grupy roślin okrywowych: tawuła gęstokwiatowa (Spiraea densiflora), dereń rozłogowy 'Kelseyi' (Cornus sericea 'Kelseyi'), śnieguliczka Chenaulta 'Hancock' (Symphoricarpos x chenaultii 'Hancock'), mikrobiota syberyjska (Microbiota decussata). Scalają;-)


Widok od furtki w głąb ogrodu, wiosną, latem i jesienią. Trawy, jukki i lawenda pasują do piaszczystej gleby.


"Leśny" przedogródek. Leśny, bo był w nim modrzew, a ogrodzenie od frontu to drewniane wysokie i wąskie skrzynie, w których KTOŚ (nie ja;-)) posadził takie właśnie, za duże jałowce. Skrzynie wkrótce do wymiany. A w "runie": runianka japońska, żurawki, pragnia kuklikowata, sesleria skalna i- na pierwszym planie- turzyca Carex morrowii 'Ice Dance'. Ta brązowa turzyca, Carex flagellifera 'bronze form', nie sprawdziła się i jest jej coraz mniej (wymarza i za sucho ma tuż pod domem).



Roślinność towarzysząca ścieżce biegnącej wzdłuż domu. No właśnie, bardzo różnorodna... bo to część byłego "wrzosowiska". Które trudno utrzymać przez lata nawet na piasku. Miskanty, rosplenice i szałwie pełnią więc rolę wypełniacza i uspokajacza. Poza tym są takie pierzaste, powietrzne i delikatne, podobnie jak tamaryszek... równoważą te zdecydowane iglakowe kształty.




Rzut oka wstecz.

Taras za domem. Tu jest więcej cienia, więc: przywrotnik, zawilce japońskie, języczki.


Widok z tarasu.

Widok na "polankę" z miejscem na ognisko, ukrytą wśród drzew. I widok z niej, na ogród, przez drzewa.





Rośliny... jarzmianka większa 'Ruby Cloud' (Astrantia major), smotrawa okazała (Telekia speciosa) z języczką Przewalskiego (Ligularia przewalskii) i... (głęboki oddech;-)) rosplenica japońska (Pennisetum alopecuroides) (zwana także piórkówką. Tak. Nie wiem, dlaczego lubię nazwę "rosplenica". Tym bardziej nie wiem, że Word też nie wie, i uparcie pisze "rosoplenica", a ja uparcie poprawiam. Lubię nawet ten rytuał poprawiania. To jak z lubieniem róży poniemieckiej;-))





Inne istotne rośliny: brzoza papierowa (Betula papyrifera), ostrokrzew kolczasty (Ilex aquifolium-duży, bo kolczasty;-) mieszańce nie rosną tak drzewkowato), gaulteria rozesłana (Gaultheria procumbens, znów pozostałość po wrzosowisku, utrzymująca się przez lata i ładnie rozrastająca), dereń rozłogowy 'Kelseyi', kosmatka leśna (Luzula sylvatica, ta nibytrawa, bardzo leśna i zimozielona).
Wszystkie godne polecenia, nawet na słabe gleby. Co prawda w ogrodzie jest system nawodnienia, więc warunki nie są szczególnie hardkorowe.
Jednak pisząc to wszystko uświadomiłam sobie, że luksusowe żyzne gleby pradoliny rzecznej to rzadkość w skali Polski, większość z was- ogrodniczek pewnie ma ogrody na glebach piaszczystych lub gliniastych. Napiszę jeszcze kiedyś o roślinach odpowiednich do takich warunków.

A dziś... smutno mi, bo tego nie robi się kotu. Nigdy nie mogłam doczytać tego wiersza bez łez, a dziś szczególnie.
No i głosujcie na bebe na ostatniej prostej. Na Ori też. Albo na to, nowe odkrycie i kopalnia wiedzy.
I może jakiś kubek zakupicie? TP się ucieszy;-)
I cieszę się, że w międzyczasie i przy okazji tylu Anonimów i Cichych Czytaczy poznałam z imienia. Komentujcie, lubię to!
Pozdrówka, Megi.