Kobieta z przeszłością i Mężczyzna po przejściach spotkali się w pełni swego życia. Pokochali się, On zostawił dla Niej swój kraj i zamieszkali razem. We Wrocławiu, w dzielnicy skromnych poniemieckich domków, na skraju parku. Rozbudowali i wyremontowali swój dom, zasadzili w ogrodzie miłorząb, tulipanowiec i znaleźli spokój, którego strzegła biała Matka Boska, kupiona w pakiecie z domem.
Po kilku latach poczuli się niewygodnie w ogrodzie z widokiem na przestrzał na parkową alejkę, z ciasno rosnącymi iglakami. Nasza interwencja polegała na uporządkowaniu spontanicznych nasadzeń, wyznaczeniu płynnego, dynamicznego kształtu trawnika, dosadzeniu zmiennych, kwitnących, barwnych jesienią liściastych krzewów i bylin. Furtkę do parku przesłoniliśmy parawanem z żywotników (akurat TU pasowały, nie odżegnuję się;-)) i ogród nabrał charakteru:
On i Ona, tacy szczęśliwi i świadomi tego szczęścia. I to ich szczęście, takie zasłużone.
Nic jest na zawsze. Ona, Ewa, zachorowała i umarła. A On... dba o ogród. Tyle może zrobić. Za każdym razem, kiedy przyjeżdżamy coś ogarnąć, ma łzy w oczach i mówi, czego Ewa by chciała, co dosadzić, jakie kwiaty lubi... Ewa... mimo że sam nie spędza już w tym domu tyle czasu i w sumie, po co to, dla kogo...
A ja za każdym razem na nowo dowiaduję się, czym jest miłość, życie pozagrobowe i co jest w życiu ważne. I jasne, że róże, które posadziliśmy koło białej figurki, są BIAŁE, bo Ewa takie lubi. Dobrze to pamiętam, nie zapomnę... o Ewie. Bo to Jej ogród.
I nie ochroniła Matka Boska, nie ochroniła...
(a cała historia przypomina mi ogród na Wyspie Księcia Edwarda z Ani z Zielonego Wzgórza, ten z narcyzami, pamiętacie?)
ogród zachwycający, a od historii łza się w oku kręci
OdpowiedzUsuńSzkoda,że Ewa nie widzi jak jej ogród pięknieje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńogród piękny! Jego szkoda...
OdpowiedzUsuńA ja wierzę, że Ewa go widzi, przechadza się po nim, upaja się zapachem białych róż.
OdpowiedzUsuńOgród piekny, mnie zachwyca w nim soczysta zieleń, bo na moich piachach zieleń taka bladziutka.
pozdrawiam
Teen anonim to ja :)
OdpowiedzUsuńMirka
Piękny post, tak wzruszający, że ... aż mi łzy pociekły ... A te serduszka na ostatnim zdjęciu ... - ta nie gasnąca miłośc ... Piękny post z podtekstem !
OdpowiedzUsuńa może zdarzy się jeszcze COŚ? Jak w "Tajemniczym ogrodzie"?
OdpowiedzUsuńbardzo wam dziękuję za serdeczne komentarze:-) sama się wzruszyłam! Może rzeczywiście się coś zdarzy... i może Ewa spaceruje...
OdpowiedzUsuńDlaczego...? I nikt nie odpowie.
OdpowiedzUsuńSmutne, ale potrzebne, żeby doceniać to co mamy i zauważać drobne chwile szczęścia.