Przeglądając, porządkując papiery znalazłam koncepcje, które się nie przydały. To znaczy inwestor wybrał konkurencyjne.
I co ja mam z nimi zrobić, skoro dzień mi zajęły i są?
Opublikować tu, bo przydadzą się do zilustrowania pewnego zagadnienia...
Inwestor życzył sobie ogrodu W STYLU ANGIELSKIM.
Hm. hm. hm. hm.
Zawsze, jak słyszę takie pytanie (w stylu wiejskim, japońskim, nowoczesnym...), pytam:
A CO KONKRETNIE MA PAN NA MYŚLI?
I nie dowiaduję się niczego sensownego, na czym można by się zawiesić.
W opisanym przypadku postąpiłam jak zwykle, czyli przygotowałam obrazki kolorowe, chwytliwe, wystylizowane, przedstawiające dynamiczne, płynne układy plam, brył i linii mające obrazować grupy określonych roślin, o czym dalej. Kształt, wielkość i posadowienie budynku; przebieg głównych dróg to nie moja wina. Na działce jest kilka dużych drzew, ale wiele udało się wyciąć zawczasu lub wykończyć podczas budowy nawierzchni.
Koncepcja pierwsza:
Rzut.
Widok z wnętrza ogrodu na dom (nowy, ale na zewnątrz i w środku konsekwentnie wiktoriański- czerwony klinkier, piaskowiec w detalach, podziały okien, czarno- białe i miętowe kafelki, malowane na biało drewno...)
Widok z tarasu w kierunku wjazdu na działkę.
Podjazd z ledwo żywą lipą pośród bruku (swoją drogą, jak to się dzieje, że ludzie, którzy radzą sobie z urządzaniem wnętrz, doborem kolorów, wyborem mebli, tracą gust i stają się bezradni wobec skali ogrodu? zgadzając się na bezsensowny kształt, przebieg, szerokość dróg, dając się przekonać do łuskowego wzoru, na domiar złego podkreślonego czarną kostką w każdym łuku; wzoru, materiału i koloru niemającego żadnego odniesienia do elewacji ani piaskowcowych tarasów?)
Koncepcja druga:
A jak te obrazki mają się do pojęcia "ogród angielski"?
Mniej więcej tak, jak pospolite wyobrażenia o stylach ogrodowych do historycznej rzeczywistości.
Jakoś to tak się porobiło, że w renesansie ogrody były konikiem mieszkańców Italii i tam powstały najbardziej znaczące realizacje. Barok należał do Francuzów (oczywiście jedno i drugie nie bez przyczyny i socjologiczno- filozoficznego uzasadnienia), a od epoki klasycyzmu sztuka ogrodowa najpełniej rozkwitała w Anglii. Upraszczając umawiamy się na istnienie w przeszłości i obecnie "ogrodów włoskich" (podobnych do ogrodów włoskiego renesansu), "francuskich" (stylizowanych na barokowe) i "angielskich"... i z tym mamy już kłopot.
Bo angielskie ogrody ewoluowały... od założenia barokowego w pobliżu wiejskiej rezydencji, powiększonego o łąki na malowniczych pagórkach, o lasy wyjedzone przez owce z podszytu, o zagajniki będące ostoją zwierzyny... mniej więcej w taki sposób:
Forest style, ok. 1710 r.
W graniczącym z rezydencją "lasoparku" wyznaczono osie i punkty widokowe.
Augustan style, ok. 1730 r.
Powrót do antyku.
Serpentine style, ok. 1750 r.
"Park był wypas." Tłumaczenie googla ze strony, z której pochodzą obrazky.
Picturesque style, ok. 1790 r.
Malowniczy, "piękny i wzniosły", zgodny z oświeceniowymi ideałami. Na gardenvisit.com dużo przykładów, zachęcam do analizy.
Gardenesque style, równolegle do poprzedniego.
Ogród jest ogrodem i różni się od otaczającego krajobrazu.
Landscape style, od 1794 r.
Ogród jak obraz, pierwszy plan- tło, ogród jako część krajobrazu, w dużej mierze użytkowy.
Mixed style, od 1850 r.
Eklektyczny, kolekcyjny, pod wpływem egzotyki.
" Towards the end of his career, Humphry Repton [twórca ogrodów krajobrazowych] argued that there is no more absurdity in collecting styles in a garden than books in a library or pictures in a gallery."- i tak to się zaczęło. Stylizowanie ogrodów przydomowych, które zaczęły powstawać w tym czasie, na cokolwiek. Jednocześnie "angielskie" i "chińskie", z elementami "włoskimi"...
Arts&Crafts style, od 1890 r.
Ogród, w którym z przyjemnością pracuje właściciel, zbudowany ze "szczerych" materiałów i rodzimych (lub naturalistycznie wyglądających) roślin. Ma swoje odmiany- ogród "dziki" i "geometryczny". Jak pewnie zorientowali się długoterminowi czytelnicy, idea takiego ogrodu przydomowego jest mi bliska.
NO I JAKI JEST TEN OGRÓD ANGIELSKI?
Ktoś wie?
Tak sobie myślę, że obecnie w naszej wyobraźni najbliżej mu do krajobrazowego parku, np. takiego, jak w Mużakowie. A z drugiej strony- do ogrodu Sztuk i Rzemiosł, co zilustruję fotkami z pewnej naszej realizacji:
Ścieżki w trakcie budowy, a w ogóle to pierwszy sezon ogrodu, więc tylko byliny wyglądają tak, jak powinny. Jeżeli ktoś czuje, że lubi ten styl, to odsyłam do przykładów na gardenvisit.
Jak widać, park w stylu landscape i ogród w stylu Arts&Crafts różnią się więcej niż 10 szczegółami i warto inwestora dopytać... czy woli drzewa z trawnikiem wystrzyżonym przez owce, czy raczej bylinowe rabaty.
Cytowany inwestor wolał to i to, dlatego uznałam, że diabeł tkwi w szczegółach, czyli "angielskim" doborze roślin. Zimozielone kaliny, laurowiśnie, wiśnie ozdobne i inne drzewa "pseudoowocowe", świdośliwy, hortensje, derenie, cisy, róże, lawenda i co tam jeszcze... no i byłoby angielsko jak... sie paczy.
Ale nie.
Ale obrazky ładne, hę?
Ale obrazky ładne, hę?
A co z zemstom?
Po ras- Moher zasypał was tymi tu informacjami po kokardę,
po dwa- lekko się pastwił;-p i doda sobie jeszcze szczególnie "udany" fragment nawierzchni:
i odniesienie do elewacji:
buuu
A tych, którzy dobrnęli do końca, zapraszam następnym razem na WYCIECZKĘ!
Pozdrówka, Megi.
Obrazki bardzo fajne! Takie fajnie, że aż nabrałam chęci, by narysować Bebeluszkowo. Tylko czy mi tak fajnie wyjdzie??? Megi to ma jednak rękę do zielonego! Czapki z głów! p.s. W ogrodach angielskich współczesnych stałym elementem krajobrazu są sprężyny łóżkowe i wybebeszone fotele.
OdpowiedzUsuńpół biedy, że nawierzchnia z granitu, mogła być z kostki betonowej ! :)
OdpowiedzUsuńTo jest dyktatura brukarzy. A ludzie temu ulegają, tez mnie to dziwi. Refleksję o tym, że "ludzie, którzy radzą sobie z urządzaniem wnętrz, doborem kolorów, wyborem mebli, tracą gust i stają się bezradni wobec skali ogrodu? zgadzając się na bezsensowny kształt, przebieg, szerokość dróg, dając się przekonać do łuskowego wzoru, na domiar złego podkreślonego czarną kostką w każdym łuku; wzoru, materiału i koloru niemającego żadnego odniesienia do elewacji ani piaskowcowych tarasów?" to chyba wyjęłaś z mojej głowy?
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że t bezradność bierze się z przerażenia, powodowanego koniecznością obcowania z nieznaną żywą "strukturą". Stąd jak najwięcej trawnika, bo wydaje się oswojony.
A u mnie też dzisiaj angielsko ;)
Jezuuu... Ta autostrada wygląda jakby była pokryta skórą jakiejś gigantycznej ryby. I znowu to samo, co w poprzednim komentarzu- tyle kasy poszło na zmarnowanie, a mogłoby być tak ładnie...
OdpowiedzUsuńMegi podziwiam Cię!!!! jak ty sobie z tym wszystkim dajesz radę...ludzie tworza koszmarki a później chcą aby im ktoś to prostował....
OdpowiedzUsuńja na planowaniu ogrodu sie nie znam ale chyba każdy ma jakieś wyczucie dobrego smaku czy piekna.....
w moim odczuciu robisz kawał dobrej roboty.... ale ja nie lubie poprawek :(((
więc dla mnie jestes WIELKA....
POZDRAWIAM
zabiłabym brukarza.....
OdpowiedzUsuńbebe, narysuj bebeluszkowo! rozbudza moją wyobraźnię nie mniej niż Stumilowy Las, a leży ono w moich ulubionych okolicach przecież... sprężyny i fotele, powiadasz? prawdopodobnie zamierzony, designerski upcykling...;-p
OdpowiedzUsuńGD, Dolny Śląsk, tu mamy granit w cenie kostki betonowej...
Ewo, w pewnej mierze z nieumiejętności dokonania wyboru w świecie, w którym jest nadmiar wszystkiego... ale ponieważ dotyczy to również proporcji itd., to myślę, że z braków w edukacji w zakresie przedmiotu "sztuka". Dyktatura brukarzy, bardzo fajne.
GAJA, to o rybie- rewelacja.
LEPTIR, ale oni wcale nie uważają tych koszmarków za koszmarki, wydaje im się, że problem leży gdzie indziej... w końcu jak się wydało kasę, to trudno myśleć, że bez sensu. Lubię poprawiać ogólny efekt, ale zawsze lepiej wychodzi, jak można zacząć i skończyć po swojemu.
Pewna Wasza realizacja bardzo przypadła mi do gustu :))))) A na koszmarek starałam się nie patrzeć. Po co mam sobie dobry humor psuć :) Brukarz to nic nie winien, zrobił co mu kazali. Ja bym z właścicielem na dystans rozmawiała :DDDD Moja ciotka, też głupotę z kostką zrobiła, mimo rad dobrych rad. Ale po sześciu latach użytkowania durnoty, przyznała rację i drugi raz na kostkę będzie kasę wykładać. Tylko, że niestety nie mam gwarancji, że zmądrzała i będzie lepiej. Na pewno inaczej :))) Szczęście w nieszczęściu, że nie wymyśla aż tak strasznych dziwolągów estetyczno-użytkowych :D
OdpowiedzUsuńDla mnie ogród angielski to przede wszystkim Gertruda :DDDDDDDDD
I tymi dydaktycznymi wywodami namieszałaś mi w głowie :) To ja już kompletnie nie wiem, jak mam sobie park urządzić. Pewnie wyjdzie, jak ogród, czyli w stylu 'bardzoanetowym' :DDDDDDDD Całe szczęście, że do realizacji parku jeszcze kilka lat upłynie, to może w głowie mi się poukłada :)
Pozdrawiam ciepło
Jaki jest ogród Angielski. Dla mnie po pierwsze DUŻY, po drugi wykorzystujący otaczający krajobraz, z elementami swobodnego parku (drzewa o sporych rozmiarach) Zawierający duże kompozycje z krzewów i bylin obramowanych w szpalery lub mury osłaniające rośliny przed wiatrami. Czyli eklektyczna forma z przeglądu prezentowanych przez Ciebie stylów.
OdpowiedzUsuńA co do domu i podjazdu z kostki. Do projektu domu ludzie mają architektów, do wnętrz architektów wnętrz ale często architektura ogrodowa (podjazd) pojawia się nim pojawi się architekt krajobrazu. Mi się kolor elewacji tego domostwa nie podoba, a granitowa kostka pięknie się starzeje, piaskowiec też więc za parę lat jak przemalują elewację będzie nieźle ;)łuska z czarnym paskiem to jeszcze nie taka tragedia, widziałam gorsze kombinacje... A ogólnie całość ma potencjał, o ile ogród fajnie zrobią.
Qro, jesteś drastyczna;-)
OdpowiedzUsuńaneto, na drugie mam Gertruda;-) Jekyll z bierzmowania. Park będzie na pewno... pełen perełek, PIWONII, dużych i kochanych drzew, i na pewno, jak piszesz, wynikowy.
Gwenaelle, czyli taki pod Arts&Crafts. Zawsze siedzi mi w głowie, że w ogrodach TEŻ kochamy to, co znamy- co dane nam było jeszcze zobaczyć, co pamiętamy z dzieciństwa, i dlatego ewoluują one powoli, mając naszą zgodę na elementy nowe i zastane. Jak u ciebie. Wiem, podjazd, taras itd ładnie się spatynują, pewnie jestem złośliwa... elewacja jest z klinkieru, dlatego ją poważam, jako przejaw wydania dużej kasy z ukłonem w stronę tradycji. Masz rację z tym wcinaniem się brukarzy "pomiędzy".
Taki pomiędzy Arts&Crafts i Mixed Style, pewnie dlatego że historycznie te "opcje" są najmłodsze i najwięcej takich ogrodów przetrwało do dziś.
OdpowiedzUsuńTo prawda że w ogrodach często ludzie szukają kawałeczków wspomnień z dzieciństwa. Mam podobnie. Mój pierwszy ogród to ogród mojej babci(Bo wtedy Moczarowisko było chaszczem totalnym)Kiedy byłam dzieciakiem pracował tam jeszcze prawdziwy ogrodnik i były sztamowe róże.
Skoro na fasadzie jest klinkier to szkoda że bruk nie jest klinkierowy, w sumie byłby nawet tańszy od granitowego.
Chyba podobnie to odbieramy. Ja nie lubię "ogrodów- kolekcji", ale tak czy siak swoje ulubione rośliny posadziłabym wszędzie... Ogrodnik i sztamowe róże w Moczarowisku? Napisz o tym więcej... Bruk granitowy jest ok., wg mnie pasuje do klinkieru, tylko te czarne łuki!!
OdpowiedzUsuńOgrodnik i sztamowe róże z okresu mojego dzieciństwa były u mojej babci. Ale tak to napisałam że można było zrozumieć że u mnie. Ale Moczarowisko też miało ogród ozdobny, gdzieś zapodziałam stary rysunek jak go znajdę to opiszę na blogu. Szykuje się do takiego "historycznego" wpisu.
OdpowiedzUsuńI taki ogród chcielibyśmy mieć.:D
OdpowiedzUsuń