***
Sir David Attenborough (czołgając się w stronę morza i łowiąc): Popatrzcie na to! Jakież to excytujące, indeed! For God's sake, ta plecha listownicy, taka długa! Pocięta! Na wąskie łaty, dzięki czemu miękko poddaje się falom i nie ulega rozerwaniu!Głos z offu: Glony- algi to bardzo pierwotna grupa roślin, nie systematyczna, ale ekologiczna. Łączy różne taksony wodnych plechowców, czyli organizmów bez wyróżnicowanych tkanek. Mogą mieć różne rozmiary i kształty- od jednokomórkowych do wielometrowych- i barwy, od zielonych, przez złociste, fioletowe i brunatne, ponieważ zawierają różne barwniki wspomagające fotosyntezę w ciemności głębin.
Sir DA: Co za kolor! Zapewne pochodzi od barwnika fikocyjaniny!
A to! Poczekajcie, kamera tutaj, zaraz... mam to!
Głos z offu: Widziana wcześniej listownica także należy do klasy brunatnic. Te zaawansowane glony mają plechę podzieloną na część liścio- i łodygokształtną, często przyczepioną do podłoża za pomocą chwytników.
Sir DA: Ten glon też jest piękny. Plecha rozpływa się w wodzie jak rozwiane włosy. A ten, w kolorze nadziei!
Głos z offu: Na kamieniu, do którego przyczepiła się roślina, osiadła także mała kolonia skorupiaków. Zielony glon należy do zielenic.
Sir DA: A otóż morszczyn. Ma pęcherze pławne. I jakiś glon podobny do morszczynu. I, o shit, ile tu tych glonów (wyplątuje się z obrzydzeniem).
Głos: Keep calm, Sir. Niestety, eutrofizacja, czyli wzrost żyzności mórz, powoduje nadmierny wzrost populacji glonów. Użyźnienie mórz jest spowodowane spływaniem do nich detergentów i nadmiaru nawozów z pól. Morze tak śródlądowe jak Bałtyk jest narażone na spływ z każdej strony.
Sir DA: Tego się nie- spo- dzie- wa- liście. Zwierzę. Nigdy nie zgadniecie, co to. Nie wygląda na to, czym jest.
Głos: Osłonica z gromady żachw jest z nami blisko spokrewniona- to pierwotny strunowiec.
Sir DA: ... ciekawe, czy jeszcze parzą. Meduzy. Te, które morze wyrzuciło na brzeg, są tak sponiewierane, że giną. Bursztynowa parzy na pewno, przezroczysta chełbia modra raczej nie, a ta atramentowa? ała.
Głos: Meduza to nie nazwa zwierzęcia, ale jego postaci życiowej. Większość krążkopławów z gromady parzydełkowców część życia spędza w postaci osiadłych polipów, od których odrywają się co jakiś czas krążki meduz, jak rozsypujący się stos spodeczków. Meduzy aktywnie pływają, są drapieżne, parzydełka na brzegu ciała i na czułkach u wejścia do jamy chłonąco- trawiącej służą do obezwładniania ofiar. Im dłuższe czułki, tym więcej parzydełek.
Sir DA: Rozgwiazdy, gwiazdy morskie. Tak symetryczne, że ciekawe, skąd wiedzą, dokąd iść. Odwróćmy. O, proszę. Nóżki ambulakralne, wszystkie wyciągają się w jednym kierunku, do morza.
Głos: jak porusza się rozgwiazda? Płyn w systemie kanałów przelewa się, wypełniając kolejne wypustki- nóżki ambulakralne, czyli wodne. Przylegają do podłoża i "przeciągają" ciało zwierzęcia w określonym kierunku. Po opróżnieniu ich z płynu wlewa się on do kolejnych nóżek, które przylegają do podłoża...
Ciekawe, że promienista symetria rozgwiazdy jest jej cechą wtórną, larwy są dwubocznie symetryczne. Poruszająca się rozgwiazda po prawej stronie ostatniego zdjęcia ujawnia także swoją symetrię osiową.
Sir DA (spoczywając na wydmie): Męczący ten film. Rośliny też wyglądają na zmęczone walką z piaskiem, co chwila muszą tworzyć nowe rozłogi i pokładające się pędy. A w ogóle przypominają jakieś pustynne gatunki, kaktusy czy co.
Głos (Megi): Ogarnij się, Dave. Na roślinach się nie znasz, czy co. Wiele halofitów posiada cechy sukulentów, bo tereny solniskowe są tak naprawdę ubogie w wodę- jeżeli woda w glebie jest bardziej zasolona niż sok komórkowy (ma wyższe ciśnienie osmotyczne), to roślina nie jest w stanie jej pobrać, a wręcz przeciwnie, woda zgodnie z gradientem stężeń i ciśnień "ucieka" z komórek rośliny, która cierpi z powodu suszy. Jej organy i tkanki przystosowały się w procesie ewolucji do magazynowania wody. Inne halofity ograniczają transpirację przez wykształcenie cech skleromorficznych, np. podwyższają ciśnienie osmotyczne soku komórkowego.
(soliród zielny)
(a to niewiemco)
***
David zasypia na wydmie. Megi zaprasza na taniec meduz i ryb w porcie.
Wszelkie podobieństwo Davida do TP jest przypadkowe i niezamierzone.
Pozdrówka, Megi.
PS. Z ostatniej chwili.
Post wywołał dyskusję naukową.
Sir: Megi popełniła poważne błędy merytoryczne. Spośród glonów tylko zielenice i krasnorosty są roślinami.
Weganka: chyba cię pogięło. Tylko zielenice są. Jakie mają chlorofile, nenenenene.
Sir: A ile mają błon chloroplasty, ahaahaaha.
W.: Zaraz idę po Szweykowskich. Masz przestarzałą wiedzę, a Protista to sztuczna grupa dla licealistów.
Sir: A z którego roku Szweykowscy?
W.: 2009, najnowsi.
Sir: TO PREHISTORIA, phiphi.
KONKLUZJA po sprawdzeniu ang. wiki, Szweykowskich, notatek z wykładów: zielenice i krasnorosty są roślinami (wg wykładowców UWr i UW, klasyfikacja wg pochodzenia chloroplastów), a reszta to po prostu Protozoa, Chromista, Procaryota itd., w randze królestwa... phiphiphi.
Niektórzy nazywają nas geekami.
PS. Z ostatniej chwili.
Post wywołał dyskusję naukową.
Sir: Megi popełniła poważne błędy merytoryczne. Spośród glonów tylko zielenice i krasnorosty są roślinami.
Weganka: chyba cię pogięło. Tylko zielenice są. Jakie mają chlorofile, nenenenene.
Sir: A ile mają błon chloroplasty, ahaahaaha.
W.: Zaraz idę po Szweykowskich. Masz przestarzałą wiedzę, a Protista to sztuczna grupa dla licealistów.
Sir: A z którego roku Szweykowscy?
W.: 2009, najnowsi.
Sir: TO PREHISTORIA, phiphi.
KONKLUZJA po sprawdzeniu ang. wiki, Szweykowskich, notatek z wykładów: zielenice i krasnorosty są roślinami (wg wykładowców UWr i UW, klasyfikacja wg pochodzenia chloroplastów), a reszta to po prostu Protozoa, Chromista, Procaryota itd., w randze królestwa... phiphiphi.
Niektórzy nazywają nas geekami.
czemuż ach czemuż nie miałam tak fantastycznych nauczycieli biologii!
OdpowiedzUsuńtakie mocne uściski przesyłam, że nie wiem co! :DDDDDDDD i kurczę chyba morze polubię :DDDDDDDD
uściskuję mocno:-) ja też nie taka morska, no ale...
UsuńOch i ach! Jak się obśmiałam, a ileż nauczyłam ;-)) Bo czytałam z zapartym tchem (pomiędzy okrzykami zachwytu i paroksyzmami chichotu zapartym), a Sir DA uwielbiam od nie wiem kiedy i niezmiennie w każdej postaci ;-)) Megi, jesteś... niezła, no!
OdpowiedzUsuńŚciskam!
cieszem sie:-) no i winko w zeszłym tygodniu uciekło, łeee.
UsuńKocham ten post :)))))
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
:-)))
UsuńBardzo ciekawy post, a zdjęcia rewelacyjne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńCudowne. Meduzy podobały mi się najbardziej.
OdpowiedzUsuńmeduzy mnie zahipnotyzowały tym powolnym kołysaniem, składaniem i rozkładaniem parasoli...
UsuńJa Cię. Niesamowite. Sir mnie urzekł.
OdpowiedzUsuńMegi, ale popisałaś u mnie za wszystkie czasy:-). Musisz mi koniecznie powiedziećjak to z tym czosnkiem jest bo jestem strasznie głupia. A tak w ogóle to mam coś dla Ciebie tylko nie mogę się jakoś wybrać . Chyba po powrocie z T. A ja też bardzo chętnie wybrałabym się tam z Tobą wiosną do ogrodów. Buziam
Usuństaram się nadrabiać, ale ty jesteś taka płodna;-p, że nie zdążyłam jeszcze. Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć w kwestii T., bo już przerobiłam wielu TP i jakoś niekoniecznie.
UsuńSame cuda, aż dziwne jest że świat czasem wydaje się taki szary!! cudowny post, dziękuje za tą chwilę:) buziaki
OdpowiedzUsuńwidzisz, znowu sobie nabijam komentarze;-p ale i do ciebie dotrę wkrótce. Jakoś mi nieswojo na jedne odpowiadać, na inne nie:-/
UsuńMegi! niezłe sobie tam dialogi uskuteczniacie. Totalnie i absolutnie wyczesany post. Strasznie się cieszę, że jednak ten Bambiszonowy smutny wypad do Ojczyzny przyniósł mi TAAAAKĄ znajomość. Po takim poście to tylko uszy po sobie muszę zrobić i roztropniej swoje komponować? :-))). Rety, rety, nie wracajcie za szybko z tej duńskiej, morskiej wyprawy bo wkręciłam się mocno w tej jamochłonno-rozgwiazdo-meduzowate historie :-) A i wypoczywajcie i jodu się nawdychajcie.
OdpowiedzUsuńwrócili my już hoho dawno, ale niech ta chwila trwa...
UsuńOch, cudowny post!
OdpowiedzUsuńZawsze marzyłam aby zostać sir Davidem A.!!!!!!
(A gdy układam się do snu przemawiam do siebie głosem Krystyny Czubówny, coś w stylu 'małpa iska swoje młode' i od razu przenoszę się w inne rewiry). Pozdrawiam serdecznie Mar
I co, mam piasać, że zazdroszczę? No to piszę - zazdroszczę - bo to piękna zdrowa zazdrość! Wypoczywaj i wracaj.
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś!
OdpowiedzUsuńNiezwykłe kolory.
Bardzo obcy mi świat, mimo, że czuję się mocno związana z wodą. Chyba jesteśmy im kompletnie obojętni.
Ależ dziwne to wszystko ...
Co do kolorów człowieczych, to uwielbiam połączenie błękitu z zielenią :)
Serdeczne uściski dla Ciebie i Davida!
bardzo obcy, prawda? Inny kosmos. I jeszcze brąz i turkus.
UsuńDobre!
OdpowiedzUsuńA u mnie widoczki około-IBO, zajrzyjcie w wolnej chwili?
ściskam,
M.
oczywiście, że zajrzę, i na Suwalszczyznę też...
UsuńMegi, Sir Davidzie :)))))))))
OdpowiedzUsuń:-)))
Usuńpowinni Was dawać w TV :)
OdpowiedzUsuńo, jaki dobry pomysł!
UsuńAż by się Was chciało mieć na wyjazdy terenowe :)Wiedza "ulata" człowiekowi, kiedy odchodzi od tematu. Choćby i ta systematyka...
OdpowiedzUsuńFotki przednie, tekścior świetny.
pozdrowienia!
no i wszystko jest do zrobienia... następnym razem w P... to ja już będę krzyczeć koło kościoła:-) Ja tkwię z moją wiedzą w latach 80tych, Weganka jako magistrantka biologii środowiskowej jest na bieżąco, TP ciągle uczy, stąd tak mamy:-)
UsuńCholerka, Megi, ale mądre :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, żyjątka wszystkie bez wyjątku, śliczne, i jakie 'żywe'.
Mam wewnętrzne przekonanie, że wszyscy jesteśmy z morza:)
jesteśmy, o tak. Czytałam twoją opowieść, miałam nadzieję, że skończy się inaczej... a może się nie skończyła?
Usuńżartujesz. Glony są piękne, dziwne takie i smaczne:-)
OdpowiedzUsuń