Dzień Jeża obchodzimy 10 listopada. W tym dniu wrocławska Ekostraż przygotowuje atrakcje dla ludności, głównie dla dzieci, przekazując wiedzę o iglastych.
Bo jeże, jak powiedział mądry człowiek:
"Są [...] przede wszystkim ambasadorami drobnych ssaków i innych naziemnych dzikich zwierząt, które przenikają do ludzkich osiedli. O ile dorosłe ptaki mogą łatwiej unikać niebezpiecznych miejsc, dla drobnych ssaków ludzkie osiedla są najeżone niezamierzonymi (a czasem zamierzonymi) pułapkami i zagrożeniami jakie stanowią np. drogi czy koszenie i wypalanie roślinności. Szybkość, sezonowa nieprzewidywalność i technologiczna komplikacja ludzkich działań powodują, że zwierzęta często nie mają szans się do nich przystosować. Dotyczy to szczególnie jeży, które polegają na swojej kolczastej osłonie, niestety zupełnie nieskutecznej przed samochodem, kosiarką czy ogniem."
[Prof. dr hab. Andrzej Elżanowski - zoolog, bioetyk, pracownik naukowy Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Warszawie. Od wielu lat działa aktywnie na rzecz humanitarnej ochrony zwierząt w Polsce.]
Jeże to delegacja świata dzikich zwierząt w naszą rzeczywistość.
Czego zwykle nie wiemy o jeżach, a przynajmniej sobie tego nie uświadamiamy?
Zwierzęta te żyją obecnie tylko w bliskim sąsiedztwie człowieka, w krajobrazie kulturowym, dlatego wydaje nam się, że jest ich dużo. My z kolei żyjemy coraz bardziej sterylnie, niszcząc enklawy dzikiej przyrody wokół siebie, zabierając jeżom ich dom, ich przestrzeń.
Są starą ewolucyjnie grupą o niereformowalnych instynktownych zachowaniach. Dlatego np. w obliczu niebezpieczeństwa zwijają się w kulę, co jest kompletnie nieskuteczne w przypadku ataku psa lub kół samochodu:-/
Są pod ścisłą ochroną gatunkową.
Jedzą głównie owady, w trudnych okresach także dżdżownice i ślimaki, które są nosicielami pasożytniczych nicieni, w związku z czym nie stanowią dobrej diety dla jeży.
Są aktywne nocą, w ciągu dnia przebywają np. w wysokiej trawie, dlatego należy sprawdzać przed wykaszaniem, czy kogoś tam nie ma.
Zimują w stanie hibernacji- znacznie spowolnionego metabolizmu przy zachowanej świadomości. Przerwanie tego stanu wiąże się z dużym wydatkiem energetycznym i wybudzony jeż może nie dotrwać do końca zimy.
Hibernują w stertach liści, kompostu, gałęzi i z tego powodu często giną w płomieniach podczas "wiosennych porządków" czy wypalania traw.
Nie chorują na wściekliznę, ponieważ prawie nigdy nie przeżywają pogryzienia przez wściekłe zwierzę.
ZAWSZE wymagają pomocy: jeże ranne lub chore, aktywne o nietypowej porze dnia (czyli w dzień) i roku (zima, bardzo wczesna wiosna, późna jesień), jeżowe maluchy, osobniki za małe, żeby hibernować (poniżej 700 g w październiku). Zwykle pomoc sprawia satysfakcję, bo jeże dobrze się rehabilitują:-)
A gdzie szukać pomocy? Hmmm. U nas oczywiście u Ekostraży (warto zapisać telefon, przyda się także, kiedy spotkamy rannego łabędzia, gołębia czy sarnę...), w Krakowie w Fundacji Igliwiak, a tak w ogóle? Kto w tym kraju zajmuje się pomocą dzikim zwierzętom, jakie są procedury, dzięki którym chore lub ranne zwierzę możliwie szybko znajdzie pomoc? Jeżeli ja nie wiem, to wy pewnie też.
Pewnie sobie to rozkminię, aleale... to powinna być dość oczywista wiedza, skoro wiem, że w Brytanii jest RSPCA...
Do poczytania: o opiece nad znalezionym jeżem, o problemach ochrony jeży (raczej hardkorowy tekst).
Wracając do wrocławskiego Dnia Jeża: dużo ludzi, malowanie buziek, wegańska jeżowa rodzina (bita śmietana kokosowa, mmmm), zdjęcia, zdjęcia (tu rozpoznacie co najmniej jednego pana i jedną pańcię), prezentacje, miło. To ja tylko kilka:
Mówiłam o przyjaznych jeżom ogrodach.
Jeże potrzebują tego, co my wszyscy: przestrzeni do życia, pożywienia, schronienia, bezpieczeństwa i miejsca do zimowej hibernacji (w tym zakresie nam wystarczy kocyk i herbata, może jeszcze wino).
Przestrzeń powinna być możliwie duża, zapewniać możliwości komunikacji między siedliskami, obejmować "zaniedbane", "dzikie" strefy. Te miejsca (a także nadwodne zarośla, żywopłoty, pryzmy kompostowe, sterty gałęzi) są jednocześnie schronieniem i miejscem bytowania bezkręgowców karmowych.
Oprócz psów, lisów, kun, tchórzy, kosiarek do trawy, podpalaczy istotnym zagrożeniem dla jeży są strome brzegi oczek wodnych, środki ochrony roślin (które zatruwają jeże bezpośrednio i pośrednio, przez zjadanie zatrutych owadów), śmieci (np. plastikowe worki), otwarte, a później zamykane na długo komórki, wykopane doły...
Jak powinien wyglądać ogród przyjazny jeżom, czy musi mieć "wiejski" i "swojski" luk, jakie i dlaczego zastosować w nim gatunki roślin- o tym później, a najchętniej wysłałabym wam prezentację. Jeżeli ktoś chce- proszę o maila: megi-moher@wp.pl i informację zwrotną, czy działa (nie wszystkim się ściąga).
Dziś jeszcze o domku dla jeża. I tak za późno, bo kto miał spać, to już śpi, domek powinniśmy zbudować do połowy października. Można nabyć:
Można zbudować korzystając z instrukcji, pod warunkiem, że pijecie wino na skrzynki.
Lub wykorzystać
mój absolutnie ałtorski i nowatorski, apcyklingowy pomysł- DOMEK Z PALETY KU UCIESZE ANETY.
Prototyp domku powstał na potrzeby nagrania do Mai w ogrodzie.
Tak to wyglądało w programie (pozdrówka dla p. Kasi i Kuby od koralowego plaszczyka!)
Byłoby mi miło, gdyby na ten przykład tefałen wspomniał, że to pomysł Megi.
A tak to nie jest miło. Przy okazji przeczytałam sobie, że pan od dziwnych pytań jest architektem krajobrazu. Wuala.
W niedzielę za tydzień ANTYFUTRO (chyba, bo wciąż brak oficjalnej informacji)
Od jutra GŁOSUJEMY NA CHŁOPAKÓW.
Pozdrówka, Megi.
Aha, kotki kotki- sukces, zostały tylko trzyyyy!
Gerbil chyba zostanie z nami na zawsze...
Zwierzęta te żyją obecnie tylko w bliskim sąsiedztwie człowieka, w krajobrazie kulturowym, dlatego wydaje nam się, że jest ich dużo. My z kolei żyjemy coraz bardziej sterylnie, niszcząc enklawy dzikiej przyrody wokół siebie, zabierając jeżom ich dom, ich przestrzeń.
Są starą ewolucyjnie grupą o niereformowalnych instynktownych zachowaniach. Dlatego np. w obliczu niebezpieczeństwa zwijają się w kulę, co jest kompletnie nieskuteczne w przypadku ataku psa lub kół samochodu:-/
Są pod ścisłą ochroną gatunkową.
Jedzą głównie owady, w trudnych okresach także dżdżownice i ślimaki, które są nosicielami pasożytniczych nicieni, w związku z czym nie stanowią dobrej diety dla jeży.
Są aktywne nocą, w ciągu dnia przebywają np. w wysokiej trawie, dlatego należy sprawdzać przed wykaszaniem, czy kogoś tam nie ma.
Zimują w stanie hibernacji- znacznie spowolnionego metabolizmu przy zachowanej świadomości. Przerwanie tego stanu wiąże się z dużym wydatkiem energetycznym i wybudzony jeż może nie dotrwać do końca zimy.
Hibernują w stertach liści, kompostu, gałęzi i z tego powodu często giną w płomieniach podczas "wiosennych porządków" czy wypalania traw.
Nie chorują na wściekliznę, ponieważ prawie nigdy nie przeżywają pogryzienia przez wściekłe zwierzę.
ZAWSZE wymagają pomocy: jeże ranne lub chore, aktywne o nietypowej porze dnia (czyli w dzień) i roku (zima, bardzo wczesna wiosna, późna jesień), jeżowe maluchy, osobniki za małe, żeby hibernować (poniżej 700 g w październiku). Zwykle pomoc sprawia satysfakcję, bo jeże dobrze się rehabilitują:-)
A gdzie szukać pomocy? Hmmm. U nas oczywiście u Ekostraży (warto zapisać telefon, przyda się także, kiedy spotkamy rannego łabędzia, gołębia czy sarnę...), w Krakowie w Fundacji Igliwiak, a tak w ogóle? Kto w tym kraju zajmuje się pomocą dzikim zwierzętom, jakie są procedury, dzięki którym chore lub ranne zwierzę możliwie szybko znajdzie pomoc? Jeżeli ja nie wiem, to wy pewnie też.
Pewnie sobie to rozkminię, aleale... to powinna być dość oczywista wiedza, skoro wiem, że w Brytanii jest RSPCA...
Do poczytania: o opiece nad znalezionym jeżem, o problemach ochrony jeży (raczej hardkorowy tekst).
Mówiłam o przyjaznych jeżom ogrodach.
Jeże potrzebują tego, co my wszyscy: przestrzeni do życia, pożywienia, schronienia, bezpieczeństwa i miejsca do zimowej hibernacji (w tym zakresie nam wystarczy kocyk i herbata, może jeszcze wino).
Przestrzeń powinna być możliwie duża, zapewniać możliwości komunikacji między siedliskami, obejmować "zaniedbane", "dzikie" strefy. Te miejsca (a także nadwodne zarośla, żywopłoty, pryzmy kompostowe, sterty gałęzi) są jednocześnie schronieniem i miejscem bytowania bezkręgowców karmowych.
Oprócz psów, lisów, kun, tchórzy, kosiarek do trawy, podpalaczy istotnym zagrożeniem dla jeży są strome brzegi oczek wodnych, środki ochrony roślin (które zatruwają jeże bezpośrednio i pośrednio, przez zjadanie zatrutych owadów), śmieci (np. plastikowe worki), otwarte, a później zamykane na długo komórki, wykopane doły...
Jak powinien wyglądać ogród przyjazny jeżom, czy musi mieć "wiejski" i "swojski" luk, jakie i dlaczego zastosować w nim gatunki roślin- o tym później, a najchętniej wysłałabym wam prezentację. Jeżeli ktoś chce- proszę o maila: megi-moher@wp.pl i informację zwrotną, czy działa (nie wszystkim się ściąga).
Dziś jeszcze o domku dla jeża. I tak za późno, bo kto miał spać, to już śpi, domek powinniśmy zbudować do połowy października. Można nabyć:
ważne są wymiary: 30 cm wysokości, 40- 45 cm dł. i szer. |
i wejście uniemożliwiające zasiedlenie np. przez kota. |
Lub wykorzystać
mój absolutnie ałtorski i nowatorski, apcyklingowy pomysł- DOMEK Z PALETY KU UCIESZE ANETY.
paletę transportową kroimy w poprzek na pół, zbijamy obie części 1 nad 2 (uzupełniając te tam fragmenty kantówek), przygotowujemy: fragment nieprzemakalnej plandeki, długie gwoździe, suche liście |
w dolnej części palety pozostawiamy dwa pierwsze poprzeczne szczebelki (będą tworzyć wąskie wejście), pozostałe wycinamy, aby uzyskać obszerną komorę |
z trzech stron (nie od strony wejścia!) ładnie szalujemy deskami, albo i nie. |
tak to wygląda od spodu |
tak od strony wejścia |
tak w środku. |
wypełniamy komorę liśćmi, przykrywamy plandeką, przypinamy ją szpilkami do ziemi, przykrywamy liśćmi. |
i wuala. Wejście możemy zmniejszyć, ustawiając w nim cegły, żeby z domku korzystały tylko jeże. |
Tak to wyglądało w programie (pozdrówka dla p. Kasi i Kuby od koralowego plaszczyka!)
Byłoby mi miło, gdyby na ten przykład tefałen wspomniał, że to pomysł Megi.
A tak to nie jest miło. Przy okazji przeczytałam sobie, że pan od dziwnych pytań jest architektem krajobrazu. Wuala.
W niedzielę za tydzień ANTYFUTRO (chyba, bo wciąż brak oficjalnej informacji)
Od jutra GŁOSUJEMY NA CHŁOPAKÓW.
Pozdrówka, Megi.
Aha, kotki kotki- sukces, zostały tylko trzyyyy!
Gerbil chyba zostanie z nami na zawsze...
No i fajniutki instruktażyk. Coś akurat dla mnie . Dzięki
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu TVP pokazywała Pogotowie Jeżowe Pana Andrzeja Kuziomskiego, który jednoosobowo troszczy się o jeże.To o Nim piszesz jako o Pogotowiu Jeżowym.
Warto wesprzeć Go finansowo, aby mógł zatrudnić kogoś do pomocy.
Przeczytaj co niedawno napisał http://www.jeze.com.pl/
To jest tragiczna sytuacja.Nic nie zmieniło się od kilku lat.
Witam
UsuńAkurat temat dla mnie bardzo aktualny ponieważ niedawno znalazłam jeża potrzebującego pomocy :)
Właśnie u Pana Kuziomskiego próbowałam znalezć pomoc niestety okazało się że tam jej nie otrzymam
Pan okazał się bardzo arogancki żeby nie użyć słowa bardziej dosadnego jak się potem okazało nie tylko w stosunku do mojej osoby
Jeż znalazł pomoc w Stowarzyszeniu Nasze Jeże
Poczytajcie trochę o Pogotowiu Jeżowym jak naprawdę ono działa
Zastanówcie się dlaczego od tylu lat ten Pan nie może zjednać sobie nikogo kto by mu pomagał ;)))))
Ja uważam że na jedyną słuszną i realną pomoc w razie czego można liczyć w Stowarzyszeniu Nasze Jeże !!!1
Agnieszko, ja wiem, że Pogotowie Jeżowe praktycznie nie działa, bo p. Kuziomski jest sam z całym tym jeżyńcem i po prostu nie ogarnia. Może jest faktycznie arogancki i nie lubi ludzi (co zresztą dobitnie artykułuje na stronie), może czuje się zagubiony w tym wszystkim. Jest faktem, że państwo musi chronić jeża, a skoro jest odpowiedni człowiek, to wystarczyłoby dać pieniądze i cieszyć się, że ktoś załatwia za "organy" ochronę czynną. Jest faktem, że działań wymagających pieniędzy, czasu i odpowiedzialności nie da się oprzeć na wolontariacie. Prawdą jest również, że NIE DA SIĘ podjąć żadnych skutecznych działań zrażając do siebie ludzi, tak jak to prawdopodobnie jest w przypadku pana Andrzeja (odniosłam takie wrażenie tylko z lektury strony). Z drugiej strony- jest fachowcem, Ekostraż korzysta z jego doświadczeń, tylko jest bardziej "do ludzi".
UsuńUważam- truizm- że ochrona przyrody wymaga rozwiązań i procedur systemowych, za które odpowiedzialne jest państwo. Nie czas na partyzantkę. Pozdrawiam.
proszę bardzo;-)
OdpowiedzUsuńTak, o nim piszę, Ekostraż korzysta z jego pionierskich doświadczeń, a "hardkorowy tekst" jest m. in. o tragicznej sytuacji człowieka, który wykonuje zadanie ponad siły. Nawiasem, liderka naszej sekcji jeżowej Ekostraży jest już podobnie "zajeżona" i też potrzebuje pomocy, konkretnie DT na zimę dla jeży!
Rozmawiałam z Nim 2 lata temu był bardzo rzeczowy. Mówił czego potrzebuje: wybranej karmy dla kotów ( nie każda jest dobra ), papierowych ręczników czy ligniny, stałej pomocy i pomieszczeń dla jeży, pieniędzy na opiekę weterynaryjną, głównie na operacje, które są bardzo kosztowne.
UsuńBył wtedy w bardzo trudnej sytuacji mieszkaniowej.Nie dziwię się mu. To Go przerosło, a ze strony państwa nie można liczyć na cokolwiek.
Co kogo obchodzą jeże. Ochrona istnieje jedynie na papierze.
Wziełabym, ale mieszkam za daleko.
UsuńRok temu zimowałam u siebie jeżyka. Przezimował , przeżył , został wypuszczony.
U mnie w ogródku w zeszłym roku zimował. Znalazł sobie ciasny kącik między ogrodzeniem, a beczką na wodę, pod liśćmi. W tym roku nie ma. Muszę coś z Twoich podpowiedzi zrobić w przyszłym roku, aby im pomóc.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:-)))
Usuńmam nadzieję, że się przydadzą:-)
Ale świetny post o jeżykach...
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że nie mieszkam na wsi...
nie musisz mieszkać na wsi. U nas jeże spotyka się w okolicach Rynku, w małych enklawach zieleni między blokami...
UsuńNo to u mnie jest raj dla jeży, te sterty gałęzi, bajzel za drewutnią, pięknie wyżarta dziura w jej ścianie, jabłka zostawione pod drzewami.
OdpowiedzUsuńDlatego pewnie jeże były u nas widziane!!! http://zielnikhani.blogspot.com/2011/06/mae-zoo-czyli-moj-zwierzyniec-czesc-iv.html
Pozdrawiam:)))
ależ, nie zdawałam sobie sprawy, że masz tak bogaty zwierzyniec! nawet bawoły? A kto wyżarł dziurę w ścianie, kozica czy dziobak? a, nie, dziobaka chyba nie masz.
UsuńU mnie ilość stert gałęzi jest ciężka do określenia, oceniam go na około 70-120, rozmaite gatunki drzezw. Pewnie jeże są, ale nie wiadać nic. Fajna budka :)
OdpowiedzUsuńmoże dlatego, że las, mało urozmaicone siedlisko? pod względem pokarmowym?
UsuńJa w nocy po lesie nie chodzę po prostu ;P
UsuńCzytam,myślę i według tego opisu jeże miałyby u mnie "raj"no właśnie miałyby -gdyby nie moje dwa psy.Kundelki też przygarnięte ale nie wiem czy lubią jeże:(
OdpowiedzUsuńmożna by je sprawdzić pod tym kątem, w końcu jak pańcia powie "zostaw jeża", to nie powinny go ruszać. Podobno niektórzy szczują psy na jeże, a co najmniej przyzwalają na atak.
UsuńHihi, u mnie enklaw zaniedbania skolko ugodno ;-) A panny moje przyzwyczaiły się do jeży i wiedzą, że tych gości nie ma co zaczepiać, bo nie będzie efekty (czyt. zabawy) ;)
OdpowiedzUsuńAle, Małgoś, w tym roku na zimowanie jeżyków się nie piszę, bo nie dość, że ruch w naszym małym domku ostatnio jak na dworcu, to nie wiadomo, jak długo tu jeszcze pobędziemy... trochę mnie to wszystko przerasta.
A na chłopaków już zagłosowałam - z każdego kompa na jednego ;-)
Ściskam czule ;)
o właśnie, jakie mądre dziewczynki!
UsuńO? O? co to znaczy- "nie wiem, jak długo pobędziemy"? wyniesiecie się przed wiosną? czy za dużo was i "my albo oni"?
Bardzo pożyteczny post o jeżykach, ale u mnie w ogrodzie rządy sprawuje sunia:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie po wyróżnienie
sunia dobrze wychowana i pouczona nie powinna być groźna. Dziękuję!!!
UsuńSuper impreza!
OdpowiedzUsuńW ogóle nie widuję u nas jeży ...
A na takim łosiedlu Podwawelskim, u mojej mamy, to śmigają wieczorem po trawnikach.
Piątek zostawia czasami na całą noc, niezjedzoną do końca karmę, to może by się skusiły, jakby były głodne?
Uśmiechy przesyłam!
ps. przez Ciebie mam wieczorne głupawki i nikt nie rozumie mojego rżenia i bełkotu - jestę pierogię?
no właśnie, miastowe te jeże ostatnio...
Usuńgłupawki o każdej porze mile widziane:-)))
Dziś spotkałam wielkiego pięknego jeża. Czy on nie powinien już spać?
OdpowiedzUsuńpowinien. Ale jako że jest ciepło, a on jest duży, to może się uratuje i zaśnie wczas. Jakbyś go jeszcze spotykała, to daj znać:-)
UsuńCzekałam na JEŻE ... u nas zimują też w paletach, na których złożone jest drzewo, a wiatr nawiał tam mnóstwo liści, a obok jeszcze kompostowniki, a w nich też żaby na zimę, i mnóstwo innych, przyjaznych miejsc, bo u mnie dzikawo jakby; na Pogórzu nie widuję; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńczyli robią sobie spontaniczne domki z palety:-) i potwierdza się obserwacja, że na wsi trudniej je spotkać niż w mieście.
UsuńOstrzegałam przed tv, ostrzegałam! Napisałam komentarz na tamtym forum, ciekawe czy zniknie:)Prawo autorskie w garść i do sądu?. Maji nie oglądam właśnie za... kiepskie standardy zawodowe na polach wszelkich
OdpowiedzUsuńewa
tak. Wszelakich;-)
UsuńWidzę, że szybciej Ci poszło przygotowanie tego postu:) Będę miała co ściągać:)
OdpowiedzUsuńMegi, dzięki, wszystko się pootwierało, obejrzałam, wiem, a Jeżego ani ani. Może za rok się pojawią? Ja wiedziałam, że gromadzone na strychu palety są po coś, już wiem po co.
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Nie mogłam wybrać się do w-wia, żeby posłuchać, ale z zainteresowaniem poczytałam. Fajnie, że są ludziska z pasją i potrafią innym zaszczepić chęć niesienia pomocy zwierzakom. Jeże bardzo lubię, a patent domkowy zapisałam i może w przyszłym roku, jak dożyję...;) to zrobimy.
OdpowiedzUsuńpozdrówki serdeczniaste!
tak, to niesamowite, że są tacy ludzie, jak ci z Ekostraży, Antyfutra i Vegi. A chcesz jeżyka do kartonika?
Usuń