Takie łąki zdarzają się coraz rzadziej, a takie rośliny Niemcy sprzedają po kilka euro w małych doniczkach.
(tomka wonna) |
(a w tle wyczyniec łąkowy) |
(na pierwszym planie jaskier ostry) |
(wyczyniec) |
(kuklik zwisły) |
(skalnica ziarenkowata) |
(turzyca, mam wrażenie, że pospolita jednak) |
myślałam, bujałam o różnych rzeczach.
O ludzkich marzeniach, o pieniądzach i podróżach, domach i innych dobrach, bo ja zresztą wiem, o czym marzą ludzie.
Niektórzy marzą o ogrodzie
(albo tak im się wydaje).
Ogrody są zwierciadłem kultury,
ale i wzorców kulturowych ludzi.
Jedni chcą mieć je na pokaz
inni- bo lubią się otaczać pięknymi rzeczami, układać przedmioty, zaprowadzać w nich ład i urządzać.
Jedni dla realizacji jakiejś kliszy- slowlifu, sielskości, po to, żeby znaleźć się na zdjęciu z werandy czy innego sielskiego żywota
inni- bo domek z ogródkiem.
Jedni chcą dać swoim dzieciom własne minione dzieciństwo i dawne marzenia
inni dlatego, że tak było zawsze.
Jedni z miłości do roślin
inni po to, żeby je kolekcjonować.
Jedni chcą podążać za trendami, remontować i zmieniać
inni- nie wiem, dlaczego.
Myślałam, bujałam o łące
tej, w której spędziłam dzieciństwo
bujając się pod chmurami, słuchając świerszczy, gryząc źdźbła
zrywając naręcza irysów, dzwonków i złocieni
łące, prezencie od świata.
i już wiem, o czym marzę
codziennie wyjść na łąkę
pomyśleć i się pobujać.
Codziennie móc.
Na łąkę zmiennowilgotną, własną, której nikt mi nie zaorze, nie zabuduje, nie zakopie pod śmieciami.
Nie marzę o ogrodzie
marzę o łące.
Druga łąka była różowa, od firletki i od kłosówki wełnistej.
Pobawiłam się tym różem w duszne popołudnie.
(kłosówka wełnista) |
(kupkówka pospolita) |
Przeszłam tę samą ogrodową drogę, co większość roślinoholików i ogrodomaniaków- od nienawiści do porzeczek (tych zbieranych hektarami w lipcowe popołudnia. Mimo wszystko pięknie prześwietlonych słońcem, jak krople krwi.) przez zachwyt nad wielością odmian różnych dziwnych gatunków. Wróciłam na łąkę, porywa mnie idea łanów, pasów i płaszczyzn.
Bardzo przyjemnie jest mieć marzenie, albo uświadomić sobie, że się je ma.
Niezależnie od tego, co z tym zrobię.
Innym- małym- marzeniem był wiosenny wyjazd "na storczyki" do Szwecji, plan knuty od kilku lat.
I wuala, chcieć to móc, a zazdraszczającym znajomym, którzy uważają, że mam życie jak w Madrycie i ciągle gdzieś wożę tyłek, powiem, że to kwestia priorytetów i determinacji (oczywiście także zdrowia, sprawnego samochodu i wolnych środków, ale to kwestie techniczne). Bilety kupione, dowody osobiste zalegające w urzędzie od stycznia odebrane, telefon niekupiony, jedziemy.
Pozdrówka, Megi.
(obie łąki oczywiście w Krainie Wód)
Udanego wyjazdu! Firletki piękne, takie po prostu różowe...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
m.
Takiego mrowia firletek to jeszcze moje oka nie widziały. Bardzo mi smutno, że coraz mniej jest takich prawdziwych łąk, że są albo porzucane jak "moja łąka" która zarasta masowo nawłocią, wrotyczem, trzcinnikiem i olchami oraz masą turzyc. Kiedyś, koszona dwa razy do roku standardową ręczną kosą była tak piękna jak te twoje i nawet te same gatunki kwiatów pamiętam. Teraz strach tm iść. Pozdrawiam i spełniaj marzenia. Przy okazji i moje, bo ja nie mogę chwilowo.
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu Megi!
OdpowiedzUsuńNie mam łąk tak różnorodnych roślinnie, są skromniejsze, bo "kosiarki" dość żarłoczne, a i gleba nie ta, ale marzenie łąkowe spełniło się. Ogrodu nie ma, bo i dusza raczej polno-łąkowa. Pozdrowienia.
A na Borholmie raj. Jestem zachwycona i chyba ożyłam na nowo.
UsuńBawcie się dobrze :)
OdpowiedzUsuńA mi się żal zrobiło, bo wczoraj znalazłam jakieś zasuszone kwiatostany storczykowe i nie zdążyłam ich zobaczyć "żywych". Melisowaty za to cieszy i śmiem twierdzić, że jest go więcej niż zeszłego roku.
Różowy jest ładny.
Jednak tylko w naturze....
Łąki...chyba każdy kto ma bliżej do żywego niż betonu, przechodził zakochanie w łąkach. Mnie bardzo wciągały te żyzne, ale i te, które często przechodziły w murawy; rozgrzane, pachnące....kolorowe.
A u mnie w ogrodzie wściekle rośnie kocimiętka, pachnie i na dodatek kwitnie jak oszalała, a wspaniałe trzmiele mają zajęcie:) Kot też zadowolony:)
UsuńMiłego "storczykowania" i odpoczywania na łonie :)
OdpowiedzUsuńTętni życiem barwna łąka, słychać tutaj pszczołę, bąka.:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Kładę się obok Ciebie Megalio. Mam podobne pragnienia.
OdpowiedzUsuńŁąka to najlepiej zaprojektowany ogród.
Na storczykach byłam tyle, że w .......Polsce. Cuuudne !!!!
Pozdrówka
Storczyki w Szwecji-ciekawe-chcę to koniecznie zobaczyć:) Proszę o zdjęcia i objawienia sposobem jawnym co toto tam jest i jak rośnie. A ja osobiście wolę ogród - taki piękny jak mam, gdzie od samej wiosny coś kwitnie a jak przekwitnie to kwitnie następne, a trzmiele, motyle i pszczoły mają gdzie pobytowywać. A łąka sobie może być, niekoniecznie żółta jak dla mnie, ale rożnoraka, bez koszenia co tydzień, żeby i wróble jakieś nasionko znaleźć mogły a jeszcze wyłapać owadów dla swoich młodych.
OdpowiedzUsuńA storczyki na łące? Przepięknie wyglądają-cała łąka storczykowa, a w rowie mimozy-polecam Mauritius w czasie ich zimy-cudownie, ciepło, łąki śliczne a pola herbaciane przepiękne i wszędzie do tego OCEAN-cudo:) JAk się uda znaleźć 'okazję" np. w BA to polecam-cuda się zdarzają:)
Podpisana turzyca, to nie jest t. pospolita, ponieważ ta ma przysadki tępe i zawsze krótsze od pęcherzyków. Możliwa na zdjęciu jest t. zaostrzona.
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu, prosimy o piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńMegi zdjęcia rewelacyjne - spokój, sielskość i marzenia. Piękny artykuł. Dobrego i udanego wypoczynku - Chcieć to móc :) pa
OdpowiedzUsuńTeraz ja już nie musze nic fotografować, zrobiłas to za mnie, bo nasze łąki kwitną teraz tak samo, ze splendorem jaskrów, kuklikami i firletkami. I tez tak poleguję czasem, gdy zapomnę, e przeciez wcale nie mam czasu:)
OdpowiedzUsuńO życiu w spokoju :)
OdpowiedzUsuńO takiej łące...ale żebym mogła tak dotrzeć wiele spraw musi się ułożyć...
OdpowiedzUsuńSuper, że sprawa z wyjazdem znalazła dobry finał! I fajnie, że przywieziesz zdjęcia storczyków! A takie łąki - marzenie... samo w sobie..
OdpowiedzUsuńDobrego wyjazdu Megi!
Poczytałam (wreszcie!) i z posta na post wyziera większa tęsknota za... wolnością? Odetchnięciem - oddechem? Zwyczajnością, zwykłym pięknem...
OdpowiedzUsuńA jednak - uwaga: banał - marzenia się spełniają ;) Wystarczy je tylko mieć. Tak się cieszę, że udał się Wam projekt wyjazdu do Szwecji ;-))
A taką łąkę to mam. Hołota nie chce się paść na naszym hektarze przy domu... wolą łysawe pastwisko, ale własne, poznane. Nie martwię się bardzo, właśnie spadł deszcz i te różne takie roślinki, których nie wsadzałam... wystrzelą. Jak przyjedziesz, będzie w rozkwicie, będziemy mogły się bujać ;) Całuję ;)
Napisałam wczoraj na bieżąco koment, ale mi uciekł (poświęciłam się i pisałam z telefonu, ale net się zbuntował).
OdpowiedzUsuńPost wspaniały, zdjęcia firletek powalające. Tak Ci pozazdrościłam, że chwyciłam aparat i wyruszyłam w swoją łąkę i też się zachwyciłam. Rzuciłam robotę w ogrodzie i włóczyłam się. Za kilka dni łąka ma być koszona, nie mogłam czekać.
Nie wiem jednak czy dam radę zamieścić posta, bo gonimy w piętkę.
W oczekiwaniu na storczykowe szaleństwo pozdrawiam serdecznie
Dobrego wypoczynku! Watka
OdpowiedzUsuńPiękna łąka. Tylko tyle i aż tyle.
OdpowiedzUsuńps. Zapuściłam trawnik, uczę się nazw traw, przyda się ta wizyta ;)
zabawne, mój rodzinny dom jest we wsi, która przez jakiś czas, ponoć w latach 70-tych, nazywała się Łąka. I fakt, łąk ci tutaj dostatek, z każdej strony świata :)
OdpowiedzUsuńNa moich piachach nie mam co marzyć nawet o namiastce takiej łąki. A bym chciała. Zamiast tej parodii trawnika, który i tak już prawie cały uschnięty...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wycieczka uda, pogoda idealna, a kwiecie przepiękne :)
O zdrowiu.
OdpowiedzUsuńPo to, żebym jeszcze długo mogła tyrać jako tyram w ogrodzie i kląć na to, że tyrać muszę. A czasem nie tyrać, tylko nic nie robić i gapić się nieskończenie w jego słońcocienie. Albo czytać w nim książkę. I pić kolejną kawę.
"Szlachetne zdrowie..." I nie chcę się dowiadywać, bo wiem, jak smakuje!
Kiedyś o kolorach łąk uczyłam czwarte klasy. Twoje ilustracje są lepsze!
Ja marzę o domku blisko plaży, bym mógł się budzić rano i wychodząc, schodzić na cieplutki, jasny piasek. I tylko szum wody i słońce (tylko w umiarkowanych temperaturach).
OdpowiedzUsuń