od początku

sobota, 11 listopada 2017

btw wkw

Mniej iglaków, więcej lilaków.
I więcej kurwa wszystkiego jako uniwersalny przepis na ogród- spodobało się, a w każdym razie zwróciliście na to uwagę, a mnie życie narzuciło rozwinięcie tematu😜

Zauważyliście pewnie, że o ile część powstających ogrodów wygląda na projektowane przez kolekcjonerów roślin (upchnijmy wszystkie ulubione rośliny na dowolnie małej powierzchni nie przejmując się jakąś tam harmonią), część- przez brukarzy (wykonajmy wywalone w kosmos nawierzchnie i koniecznie obrzeża rabat, a na rabatach posadźmy cokolwiek w randomowym układzie, nawet tv nas tego uczy, na szczęście podobno nikt nie ogląda), to modny jest też minimalizm.
Minimalizm postrzega się jako konieczność ograniczenia liczby gatunków drzew do trzech (kulisty klon, kolumnowy grab, brzoza) i sadzeniu, najlepiej w rzędach i prostokątnych modułach, kosodrzewiny, irgi, lawendy i miskanta. Żwir na czarnej szmacie pomaga udawać, że to tak ma być.
I wiecie co? Są ludzie, którzy nie widzieli innych współcześnie powstających ogrodów i zdarza mi się z tym dyskutować. Na szczęście są to ludzie, z którymi można rozmawiać i przekonywać, i nie uważają, że tak MUSI  być.

O czarnej szmacie:
Nigdy i nigdzie nie stosujemy w ogrodach agrowłókniny ściółkowanej kamykami. Wiele razy zdarzyło się nam ją wyrzucać z przebudowywanych ogrodów, bo się nie sprawdziła. Jedyną dopuszczalną ściółką jest kora lub zrębki. Nie robimy też trwałych obrzeży rabat. Powody, dla których tak postępujemy:
- agrowłóknina jest czymś niepotrzebnym w ogrodzie, wylansowanym jedynie przez jej producentów i ogrodników, którzy ją sprzedają. Nie używa się jej w tradycyjnych ogrodach.
- wiatr zwiewa z niej każdą ściółkę (wygląda to beznadziejnie) z wyjątkiem kamyków, a kamyki są trudne w pielęgnacji (sprzątaniu),
- na ciężkiej i wilgotnej glebie utrudnia oddychanie korzeni, rośliny źle w niej rosną i chorują, płytko się korzenią i są niestabilne (drzewa),
- byliny w agrowłókinie słabo się rozrastają i przenikają, co wpływa na wygląd ogrodu.
Obrzeża trawnika nie powinny wymagać docinania podkaszarką, bo dążymy do takiej sytuacji, kiedy rośliny zakrywają brzeg trawnika i podkaszamy kosiarką pod ich liście. Raz lub dwa razy w sezonie przy okazji pielęgnacji trawnika docinamy obrzeża obcinakiem.
Ściółka z kory bywa przydatna przez 2- 3 sezony, bo ułatwia plewienie, ogranicza wzrost chwastów, utrzymuje wilgoć w glebie. Po tym czasie byliny powinny tak się zagęścić, że nie ma potrzeby uzupełniania ściółki, a plewienie ogranicza się do 2- 3 akcji w sezonie.

O kształtach rabat (geometria vs ameba, zwana rabatą nieregularną):
Prawie zawsze stosujemy w projektach geometryczny narys rabat- fragmenty okręgów i linii prostych. Takie dynamiczne kształty zmiękczone organicznymi formami zieleni wyglądają czytelnie i logicznie. Należy też wziąć pod uwagę, że w perspektywie np. okrąg będzie czytał się jako elipsa.

O doborze bylin, ich trwałości, ograniczeniach (kolorystycznych i innych):
Nie lubię ograniczeń kolorystycznych w ogrodach naturalistycznych, bo rabaty od razu przestają wyglądać naturalnie. Możemy np. unikać żółtego i w ogóle wszystkich kolorów świata i ograniczyć się do purpury, różu, fioletu z dodatkiem bieli? To najczęstsze kolory kwiatów.
Byliny z definicji są trwałe (przez wiele lat, o ile dobierze się stabilne gatunki) i małoobsługowe, ale należy wziąć pod uwagę, że ogrody bylinowe są dość spontaniczne i zmienne w czasie. Mimo starannego doboru niektóre gatunki mogą wypaść, inne bardzo się rozrastać, co kilka lat takie rabaty wymagają niewielkiej korekty (przesadzania, wysadzania, dosadzania). Nie są jednak bardziej obsługowe niż ogród złożony tylko z krzewów, a o wiele bardziej naturalne, żywe i atrakcyjne.

Inspirujący w tym temacie jest wpis Tamaryszka, w którym odnosi się ona do sposobu projektowania rabat przez Monty'ego Dona. Na pewno przeczytaliście, mogę dodać, że ja projektuję rabaty bylinowe w ten sposób:
- ogarniam warunki brzegowe (rodzaj gleby, wilgotność, światło, cień, wiatr, zagrożenie przemarzaniem),
- wyobrażam sobie rabatę- to nie musi być nic specjalnego, np. zakładam, że będzie to "rabata fioletowa" albo "kwiatowa", albo "cienioznośna" (najczęściej pod drzewami, należy jednak uwzględnić ich początkowo nikczemny wzrost- stąd "cienioznośna", nie "cieniolubna"), albo "rabata wysokich traw"... jednak gdybym opisała te swoje wyobrażenia, byłyby bardziej plastyczne:
"... będą to rabaty bylinowe z przewagą traw, wysokich na max 50- 70 cm (takie wypiętrzające się, falujące wyspy). Są one dość rozległe, ale to dobrze, bo większe rabaty zawsze lepiej wyglądają, niż małe. Chętnie widziałabym na nich po kilka smukłych, ażurowych drzew (brzozy, grujeczniki). Rabaty nie zasłonią widoku na dalszą część ogrodu ani nie pomniejszą wizualnie ogrodu, wręcz przeciwnie- dzięki nim widok z domu będzie spokojny i głęboki."
- dorzucam życzenia właścicieli (konkretne gatunki lub kolory),
- tworzę wstępną listę gatunków, którą umieszczam w tabeli w projekcie. Nie ma tu kopiuj wklej, każda z wielogatunkowych rabat różni się od innej, w innym ogrodzie.
- robiąc zamówienie (wg oferty konkretnej szkółki) uszczegółowiam sobie wygląd rabaty. Wydaje mi się istotne, żeby budując rabatę:
- mieć wszystkie rośliny naraz (łatwiej to poustawiać, jak nie trzeba pamiętać, co będzie w wolnych miejscach). Dlatego stosuję zamienniki, jeżeli czegoś aktualnie nie ma w szkółce. Chyba że to coś jest niezastąpialne😊 wtedy szukam gdzie indziej.
- mieć sporo roślin "brzegowych", niskich gatunków do wykończenia skrajów rabaty,
- używać najbardziej mrozoodpornych i najbardziej zbliżonych do form naturalnych odmian roślin (rosną silnie, mniej ślimaki je żrą),
- ograniczyć liczbę gatunków i odmian na rzecz liczby sztuk (min. 5 szt. danego taksonu na małej rabacie, 10- 20 szt. na większej. Rośliny można sadzić dużymi plamami lub powtarzalnymi modułami.). Wiem, to trudne. Ograniczyć.
- ograniczyć ilość traw do 50% sztuk roślin w najbardziej trawiastych rabatach, zawsze łączyć trawy z bylinami kwitnącymi. Trawy, nawet kępiaste, bardzo się rozrastają, a rabaty z samych traw to zieleń miejska jest.
- zrezygnować z roślin o wyraźnych, białych kwiatach w wielobarwnej rabacie.
Nie rysuję tego, najwyżej mając już rośliny szkicuję rozmieszczenie grup bylin. Rysowanie jest o tyle stratą czasu, że... zobaczycie, jak będziecie rozstawiać😉
Budowa bylinowych rabat to typowa ustawka. Ale szkielet ogrodu, czyli drzewa i duże krzewy, trzeba mieć rozrysowane i rozmierzone, podobnie jak kształt rabat.

Przykładem służy ogród Anety, w którym, biedna ona, wg mojego projektu i marnych wskazówek tworzy kolejne bylinowe rabaty.
Glebę ma żyzną i raczej przepuszczalną, wilgotną (mada rzeczna to jest), pełne nasłonecznienie, ideał.
Rabaty „łąkowe” w tabeli projektowej wyglądają tak: aster krzaczasty i rozkrzewiony, jeżówka, gaura Lindheimera, krwiściąg, dziurawiec, szałwia, rozchodnikowiec wielki i okazały, sesleria, trojeść bulwiasta, krwawnik pospolity w odm. W sumie 780 sztuk roślin (policzone na doniczki P9), są to dwie rozległe rabaty.
Wg zamówienia (po wypasie odmian można się zorientować, z jakiej szkółki😝), z uwagami: najpierw robimy brzeg rabaty z „niskich”- nie rządkiem, tylko wchodzącymi w głąb rabaty plamami. Między nimi mogą być przerwy, w których do brzegu rabaty będą dochodzić wyższe rośliny. Następnie robimy osnowę z grup traw (jest ich sporo, więc zapewniają powtarzalność na rabacie), sadząc je grupami po min. 5 szt., najwyższe w centrum rabaty. Na końcu między trawami umieszczamy grupy kwitnących bylin, nie dbając już o rytm ani powtarzalność, tylko dopasowując je pokrojowo i kolorystycznie. Dziewanny, jeżówki, mikołajki i przegorzany można sadzić pojedynczo. Niestety w ofercie nie ma zwykłego krwiściąga i szałwii łąkowej ani jeżówki bladej😡

Amsonia tabernaemontana 15
Asclepias tuberosa 25
Aster pyrenaeus `Lutetia` 15
Echinacea purpurea `Magnus` 25
Echinops ritro `Veitch`s Blue` 15
Eryngium planum `Jade Frost` PBR 15
Geranium pratense `Mrs. Kendall Clark` 25- niskie
Geranium pratense `Hocus Pocus` 25- niskie
Nepeta govaniana 20
Nepeta grandiflora `Bramdean` 20
Nepeta grandiflora `Dawn to Dusk` 20
Nepeta x yunnanensis `Blue Dragon` 20
Phlomis russeliana 15
Phlomis tuberosa `Amazone` 15
Physostegia virginiana `Crystal Peak White` 15
Physostegia virginiana `Vivid` 15
Salvia verticillata `Hannay’s Blue` 25
Salvia verticillata `Purple Rain` 25
Salvia x verticillata `Endless Love` 25
Sanguisorba officinalis `Tanna` 25- niskie
Sedum telephium `Karfunkelstein` 15- niskie
Sedum telephium `Purple Emperor` 15- niskie
Sedum telephium `Strawberries and Cream` 15- niskie
Verbascum x phoeniceum `Sugar Plum` PBR 10 
Persicaria amplexicaulis Amethyst 10
Persicaria amplexicaulis Dark Red 10
Persicaria amplexicaulis Early Pink Lady 10
Persicaria amplexicaulis Red Baron 10
Persicaria amplexicaulis White Eastfield 10
Calamagrostis brachytricha 20
Calamagrostis brachytricha `Summer Fountain` 20
Calamagrostis brachytricha `Waldenbuch` 20
Deschampsia cespitosa `Schottland` 20
Sesleria autumnalis 100- niskie
Sesleria caerulea 50- niskie
Sesleria sadleriana 50- niskie

Wkw jest tu dosłowne😁 kompromis z Anetą polegał na tym, że użyłam POŁOWY proponowanych przez nią odmian, 3- 5 z gatunku.
Możecie też, słusznie, zauważyć, że dobieram tu byliny z różnych bajek- np. rdesty i rozchodniki. Ale skoro warunki siedliskowe dla wszystkich są spełnione, rabaty rozległe (z różnymi warunkami mikrosiedliska), a nasadzenia nie mają udawać naturalnego zbiorowiska, tylko "robić wrażenie" w każdym sensie- to uważam je za ok.
Moim celem nie jest odwzorowanie (mimo że niedościgły wzór itd.), ale tworzenie. Bo to ogród jest.

To jeszcze rabata leśna, w lasku śliwkowym.
W projekcie: bodziszek- gatunki cienioznośne, barwinek pospolity, konwalia majowa, ułudka wiosenna, pierwiosnek, miodunka, kosmatka, zawilec gajowy i żółty, gajowiec żółty, kokorycz pusta, kopytnik pospolity, groszek wiosenny, poziomka pospolita, czosnek niedźwiedzi, razem 700 szt.
Wg zamówienia: w ofercie brakuje konwalii majowej, zawilca gajowego i żółtego, kokoryczy pustej, poziomki pospolitej, czosnku niedźwiedziego, a powinny znaleźć się w tym „lesie”. Można na nie zostawić miejsce (po 20- 30 szt., zawilce mogą rosnąć np. pod paprociami) lub dosadzić później niewielkie liczby. Pozostałe sadzić kępami po min. 10 szt., wyższe rośliny (tojeść, paprocie) gniazdowo po min. 5 szt. Pomarudzę jeszcze na odmiany- nie ma w tej szkółce „normalnych roślin”, wszystko w paski i w ciapki, a te gorzej rosną😫wybrałam najprostsze. Najbardziej cienioznośne są barwinki, pragnie i paprocie. Mam nadzieję, że twój lasek po prześwietleniu stał się bardziej ażurowy 😉

Asarum europaeum 20
Astrantia major `Buckland` 10
Astrantia major `Claret` 10
Geranium phaeum `Raven` 50
Geranium phaeum `Samobor` 50
Geranium sylvaticum `Mayflower` 20
Geranium sylvaticum f. roseum 20
Hepatica nobilis 20
Lathyrus vernus 30
Lamiastrum galeobdolon `Hermann’s Pride` 50
Lilium martagon 20
Melittis melissophyllum `Royal Velvet Distinction` PBR 10
Omphalodes verna 20
Pulmonaria `Blue Ensign` 20
Pulmonaria saccharata `Mr. Moon` 20
Athyrium filix-femina 10
Dryopteris affinis 10
Dryopteris filix-mas 10
Luzula nivea 25
Luzula pilosa `Igel` 30
Lysimachia clethroides 25
Polygonatum biflorum var. commutatum 20
Vinca minor 50
Vinca minor `Atropurpurea` 50
Waldsteinia geoides 50
Waldsteinia ternata 50

(uff, szalenie wielopoziomowy i dygresyjny wpis. Pokolorowałam tekst, żeby to jakoś ogarniać. Do brzegu.)

O domniemanej obsługowości rabat bylinowych:
Sezonowa pielęgnacja rabat bylinowych obejmuje:
- ścięcie części nadziemnych w marcu (przy dużych powierzchniach można to zrobić kosiarką lub wykaszarką), zebranie (niestaranne) pokosu,
- plewienie- zanim byliny nie pokryją powierzchni, jest tego dużo, każdy mkw trzeba ogarnąć praktycznie raz w miesiącu, co oznacza mnóstwo plewienia. W trzecim roku już prawie nie trzeba plewić, o ile dopuszcza się pewną spontaniczność i naturalność wyglądu.
- ew. uzupełnienie ściółki (przez 2- 3 sezony),
- od drugiego sezonu nawożenie (najlepiej kompostem) raz w sezonie,
- ew. usuwanie martwych części roślin, np. nasienników, obumarłych liści- tylko wtedy, kiedy wyglądają rażąco źle lub ich usunięcie może wpłynąć na powtórzenie/przedłużenie kwitnienia roślin.
Tak czy inaczej z rabatami bylinowymi jest mniej kłopotu niż z obsługą drzew i krzewów, kiedy już się (krzewy i drzewa) rozrosną. I każdy da sobie z tym radę, w przeciwieństwie do cięcia krzaków zgodnie ze sztuką 😉
Poza tym- tak czy inaczej- nie da się zrobić sensownego, wyglądającego dobrze ogrodu bez bylin, bo trzeba wypełnić czymś przestrzenie między drzewami i krzewami (sadzonymi w docelowych rozstawach), które będą się rozrastać przez lata.

O wątpliwościach dotyczących liczby gatunków i grupowania roślin:
Zagajnik (brzozy, grujeczniki, świdośliwy) z podszytem cienioznośnych bylin wychodzi na polankę, tu na "posadzce" będzie koszona 1- 2 razy w sezonie trawa. Zastanawiam się, czy do zagajnika wmieszać zimozielone drzewa (np. sosny), czy oprzeć go o zimozieloną ścianę drzew (np. świerki serbskie), czy też o swobodne zarośla (derenie, zadrzewnie) na tyle masywne, że nieprzezierne w lecie.
Świdośliwy i grujeczniki wbrew egzotycznym nazwom wyglądają bardzo naturalistycznie i ich obecność z pewnością przysłuży się odbiorowi zagajnika jako "naturalnego" lasku. Jestem jak najdalsza od mnożenia liczby gatunków, chaotycznego mieszania ich ze sobą, stosowania roślin o egzotycznym wyglądzie. Uważam również, że duże grupy roślin mają swoją moc. Jednak w skali nie tak dużego przecież ogrodu o wiele naturalniej będą wyglądały grupy np. brzóz i grujeczników na tle np. metasekwoi (albo sosen...) z kilkoma świdośliwami (dużo niższymi, stanowiącymi okrajek naszego "lasu") na pierwszym planie niż przezierny brzozowy lasek oparty o sztywny szpaler świerków (myślę, że ten szpaler powinien być nieciągły lub nie powinien rosnąć jednym rzędem wzdłuż ogrodzenia).
Poza tym chodzi nam o piękny obraz namalowany za oknami. Zimozieloność, białe pnie brzóz, wczesne czerwonawe liście świdośliw i grujeczników, kwitnienie świdośliw, różnice pokroju, wysokości, faktur liści i odcieni zieleni, różne, ale spektakularne jesienne przebarwienia nam go zapewnią. Powtarzalność gatunków i ich sadzenie w grupach, uzupełnienie drzew krzewami, piętrowość nasadzeń- nie tylko w zagajniku, ale w całym ogrodzie- pogłębi wrażenie harmonii.

Takie i podobne wątpliwości nachodzą ludzi w obliczu konfekcyjnych ogrodów żwirowych, które jakoś stały się obowiązującym kanonem estetycznym. Już nie tujoza, ale żwiroza.
Tymczasem natura, która jest jednak i wciąż niedościgłym wzorem, inaczej maluje obrazy. Ma bogatszą paletę, używa więcej barw, więcej światła, więcej form i faktur.
Wkw.
My też możemy to robić w ogrodach. Innymi środkami, z niezłym, choć nigdy nie idealnym efektem.
***
Post jest zapisem case study z projektowanego ogrodu i ogrodu Anety (in progress), ale jednocześnie opisuje metodę projektową- dla każdego, amatorów i profis, bo na żadnych studiach ani kursach tego nie powiedzą. Nie ma na to czasu lub uważa się za "tajemnicę kucharza", no ale proszę. Dla znudzonych czytaniem wpis ilustrują zdjęcia z ogrodów, w których jest wszystkiego dużo. Jesienna obfitość.
Ogród nieduży wśród róży, wrześniowe popołudnie.
Żurawki- to nieco za dużo nawet dla mnie, ale J, właścicielka, lubi, posadziła.

Ten pomysł J bardzo mi się podoba- uzupełnienie nudnej laurowiśni bzem czarnym Black Lace' i... wydmuchrzycą.
Lipy bardzo urosły... trochę ich za dużo? bo jak się sadzi, to łatwo dać się ponieść wkw.
Kalina japońska.
Ławeczka w cisowym zakąteczku.
Domek dla królika. Bo zwierząt też jest wciąż więcej.
W listopadzie w polu w sadzie cicho szaro mgliście, ale nie w
ogrodzie wśród róży.
J ma taki zielniczek.
Takie japki,
zawilcy japońskie,
i tawułki.
Ma też prawdziwe drzewa.
I przepiękne hortensje ma,
róże,
kwiaty,
warzywa
i owoce.
Ma pole karmnika
i mszyste lasy.
Po prostu ma wszystko na małej powierzchni. Jak  nie można, jak można.
I zawsze ma pięknie, nawet jak nieposprzątane czy jesień.
Ogród Zet występował na blogu wiele razy, ostatnio tu.
Odwiedzamy go w ostatni letni dzień.
Derenie właściwe obrodziły w tym roku bardzo. Więcej dereni= więcej dereniówki.
Obiedka szerokolistna to super trawa, ładnie się nasiewa, co w kontekście dużego ogrodu jest zaletą.
Tak wygląda w tym ogrodzie malowanie roślinami, fakturami krzewów, odcieniami zieleni. Wierzba purpurowa, miskant chiński, tawlina jarzębolistna, iglaków raptem kilka.
I jeszcze klony Ginnala.
Rabaty bylinowe są stosunkowo skromne i można je uznać za "zaniedbane",
ale takie jest życie, nie zawsze opieka nad kwiatami jest priorytetem.
Ogród czaruje tym, co ma- widokami,
niezawodnym kwitnieniem.
I cóż, że pokrzywy?
że nasienniki?
Że głogi wcześnie bezlistne, żwir zachwaszczony?
Nawłoć w rabacie?
Skoro mamy, jak lubimy.
Taki (beziglakowy) obraz przed tarasem.
Jeszcze kilka zdjęć, w dzień słoneczny i pochmurny.
Dereniowa firanka w altance.
Ciemiernik cuchnący wydaje się być potencjalnie inwazyjny. Nic mu nie przeszkadza- ani susza, ani cień- nie jedzą go zwierzęta i się sieje.
Rabata pod koniec lata. Z hortensjami 'Kyushu' w tle.
Pokrzywa, jeżówka, bodziszek korzeniasty, dzwonek kremowy.
Żeleźniak podolski.
Jasnota plamista.
Wielosił błękitny.
Ogród Zet ma piękny kontekst.
 Ale i tu- jak wszędzie- zachodzi zmiana.
Więc jeszcze coś jest w tych ogrodach- stają się naszym azylem, enklawą dla żywych organizmów. Nic dziwnego, że chcemy mieć w nich cały świat, w którym ustalamy zasady.
W ogrodzie z widokiem to my rządzimy zmianą. Dopiero zaczynamy, sezon pierwszy, etap pierwszy. Choć i bez tego jest uroczo.
Zaczynamy od głaskania kotów.
I od cięcia.
Ogródek Sióstr na podwrocławskim łosiedlu skończył dwa lata.
Przedogródek bez szaleństw
Koniec września.
 Ale za domem to, jak dla mnie, ojej.
Kuliste klony i miskanty rosną u sąsiadów. Taki to teraz miewamy pożyczony krajobraz😁
A tuj ile sobie napożyczam!
 
 
Prawda, że taki pełny i bogaty ogród pasuje do osiedla w stylu Truman Show albo serialu o depresyjnych paniach domu?
Prawda, że wszystkie rośliny znamy i kochamy?
Wszystkie należą też do ulubionego kanonu roślin bezproblemowych (na przeciętnie żyznej i wilgotnej glebie, słonecznym, a niektóre- półcienistym stanowisku).
Ostatni (na dziś😊) ogród pojawiał się na blogu wiele razy, m. in. tu.
Ogród ten powstał w procesie przebudowy iglakowiska z tyrawnikiem jakieś trzy lata temu. Gdyby nie to, że zawsze żal mi wycinać rośliny, przebudowa byłaby bardziej konsekwentna. Ale i droższa. Ale i po co.
Koniec września.
Dereń rozłogowy 'Kelseyi'.

Trzcinnik krótkowłosy.
Zielona na brzegu rabaty: sesleria Sadlera.
Rabata z różami okrywowymi, gaurą i rosplenicą. Idealna na piaszczystą glebę.
Rabata łąkowa z miłką, trzcinnikami, szałwiami omszonymi, krwawnikami i borówkami wysokimi.
Zewnętrzny, "wrzosowiskowy" brzeg tej rabaty.
 
 
Tym razem pożyczamy sąsiedzki parasol pod wezwaniem żywca.
Bo to wcale nie jest duży ogród.
No i tak.
Całkiem nieskromnie życzę wam takich ogrodów, radosnych, bezproblemowych, wybaczających niedostatki pielęgnacji. No i mniej iglaków, i więcej lilaków.
 Pamiętam, że czeka się na wpisy o trendach. Nie uciekno, a te jesienne klimaty mogłyby, już są za nami.
Pozdrówka, Megi.

57 komentarzy:

  1. I co ja mam teraz Megi zrobić z tymi iglakami co je Artur zwoził i sądził? Mam do nich sentyment, ale co spojrzę to chciałabym 🍃 liści:) buziaki jak zawsze odpoczęłam oglądajc Twoje zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zostawić oczywiście, z różnych względów.
      Nie wszystkie na zawsze, to się będzie zmieniać. Więcej liści? no to mniej trawnika, meandry trawiastych przejść, byliny na pierwszym planie :-)

      Usuń
  2. Ja to chyba pozostanę kolekcjonerką roślin. Nie chciałoby mi się wszystkiego zmieniać w naszym pustawym ogrodzie z dużymi trawniczkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście nie ma obowiązku napierniczania w ogród :-D

      Usuń
    2. Ale jest wewnętrzne parcie. :-)

      Usuń
  3. Ależ piękne zdjęcia i ogród...podziwiwam..................

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,czarna szmata" dobrze powiedziane też się dziwię po co to to ludzie dają do ogrodów. Nad resztą musze się zastanowić bo przywaliłas z grubej rury i chyba wszystkiemu co teraz trendi się dostało :))) Ale to prawda, głupia, pusta moda nie mająca nic wspólnego z pięknem ogrodów. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to są takie pseudotrendy, bezmyślnie powielane mody. Puste, jak napisałaś. Na szczęście niektórzy się im opierają.

      Usuń
  5. Jesteś. Jak dobrze, że właśnie dziś jesteś, akurat dziś, kiedy tak mi trzeba ogrodów.

    Na obronę własną w temacie wkw mam tylko to, że natura - jako wzór niedościgły - ma na swoje wkw więcej, kurwa, miejsca. I zazdroszczę jej tego i marzę, że kiedyś wygram w totka i będę malowała jak ona, szeroką plamą, tu roszalałe tarniny, tam dzika róża rozlana obficie, i brzóz cały las...
    Bo mówisz prawdę, że w swoim ogrodzie chcę mieć cały świat. Chcę. Ino mi się nie mieści.

    Tymczasem trzeba się pilnować i powtarzać sobie, żeby jednak mniej, kurwa, gatunków.

    Hanako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      Zwykle ma więcej miejsca, ale nie zawsze. Przykład: http://megimoher.blogspot.com/2015/02/ogrodek-spontaniczny-wpis-optymistyczny.html
      Też bym chciała malować szeroką plamą, ale to już w ogóle jest niedościgłe. Bo jak kogoś stać na duży ogród, to przecież i na coś lepszego niż tarnina go stać ;-)
      Może więc u siebie. I tylko łąka, wzbogacana w to, co zechce przyjść, sad i płytki staw, rozlewisko. Tyle świata powinno wystarczyć.
      Pokazywane ogródki nie są duże, pocieszę cię. Ogródek J ma 800 mkw, Sióstr- 1000 (to są dwa ogródki, przy bliźniaku), ostatni- ok. 1400. Jak bym musiała się ograniczać, to zrobiłabym sobie jak u Sióstr- kilka ulubionych drzew, dużo światła i ulubione krzewy i byliny. Chyba że miałabym stare drzewa, jak w tamtych ogrodach, no to już trudno i inna bajka.

      Usuń
    2. Wiesz, za to cię podziwiam i tego ci nie zazdroszczę - że z inwestorem, którego stać na coś lepszego niż tarnina, musisz porozmawiać tak, żeby może i miejsce dla tarniny się znalazło.

      Ja to jestem radykał ogrodowy i nie mam cierpliwości przekonywać do swoich racji.

      I nie wolno o starych drzewach mówić "trudno"!. Pomieszkałabyś trochę na takiej wykarczowanej do gołego wiosce jak ja, to przestałbyś mówić "trudno".

      Hanako

      Usuń
    3. każdy pragnie tego, co najbardziej niedościgłe, tak ten świat urządzony jest :-) drzew wokół mnie za dużo, obiektywnie, bo jeszcze trochę urosną i zjedzą dom, chociaż subiektywnie- bardzo fajnie, jak sąsiadów nie widzę. Za to przestrzeni, rozmachu, światła ni huhu- prawie się ostatnio popłakałam, jak miałam zdecydować, dokąd na spacer. Przez którą budowę :-(

      Usuń
  6. Wszystko pięknie, pięknie, ale. Ale powiedz mi Ty Mądro Kobieto, kto na ogromniastych, bo takie są ładne, rabatach bylinowo - trawiastych ogarnia przycinanie, porządkowanie jesienne, czy wiosenne, ale porządkowanie. No bo jednak trzeba. [Czujesz moje wielkopolskie geny, wiem, ale genów nie niczym nie usunę, próbowałam, nie da się.] Jak jest kasa na ogrodnika, to okej, poszalejmy , ale jakby tak u mnie... Pozamieniać trawniki w kwietniki? Nie dam rady, choć podobałoby mi się bardzo, a z torbami iść też nie bardzo, poza tym lubię wszystko sama. I się kółko zamyka. Co do iglastych, co wiem, że nie lubisz. Chciałam wywalić najokropniejsze thujozy, chciałam i chcę, a nie wywaliłam, bo jak popatrzyłam, ile tam się gnieździ, jaki tam ruch w te i we wte... Serca nie miałam. Ale wywalę, tylko termin mi podpowiedz. Z jednego jestem dumna, że nie popadłam w kolekcjonerstwo, cudactwa na kijach i brukarstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kto? czasem ogrodnicy na zlecenie właścicieli, ale to nie zawsze się sprawdza, bo właściciele nie dostrzegają uroku w przekwitłych krwawnikach, a ogrodnicy galopkiem je wycinają, zostają dziury i po zimowym uroku :-(
      Często właściciele, był taki wpis: http://megimoher.blogspot.com/2017/04/rabaty-preriowe-sa-bezobsugowe.html, i dotyczy on nie tylko preriowych rabat. Wszystko jest wtedy pięknie i spontanicznie, ale! jak pisałam w poście, co jakiś czas (3 lata w przypadku opisywanych rabat) trzeba zrobić małą rewolucję (odchwaszczenie za pomocą wideł, rozsadzenie, dosadzenie, prace obejmą ok. 10- 20% powierzchni).
      To nie jest tak, że nie lubię iglastych (albo że w ogóle potępiam rabaty żwirowe, jak doczytała się Marta G). Wszystko przez skróty myślowe :-D Po prostu uważam, że w konkretnym przypadku (tujowe Buki na górce) znacznie lepiej będzie bez nich. Jeżeli można, to staram się przesadzać, przycinać, podkrzesywać, ale tu niewiele da się zrobić.
      Oczywiście iglaki i nieiglaki (nawet sumaki) są ważne jako rośliny same w sobie i miejsca gniazdowania itd. Ale przecież posadzisz coś zamiast. Więc jeżeli się zdecydujesz, to przed marcem.

      Usuń
    2. W lutym czyli, dzięki.

      Usuń
  7. Przepiękny i zadbany ogród. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Super

    OdpowiedzUsuń
  8. 700 sztuk roślin na rabatę....chyba sobie pójdę popłakać w kąciku z żalu i zawiści.
    Ale tak serio, pozostanę przy mojej teorii, że ograniczenia są twórcze. Moje ograniczenia (głównie finansowe, ale i wynikające z kontekstu miejsca) powodują, że rzeczywiście mój ogród zarasta lilakami, sumakami, winobluszczami, i bylinami co to "same rosną". Plus łąka, bo matka natura też dba o ten kawałek świata. Plus las, z jego paprociami, konwaliami i miętą. Idę o zakład, że gdyby nie ograniczenia, mocno bym przedobrzyła.
    Ale jednak... chciałoby się wkw :-)
    pozdrawiam, kanga_roo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na dużą rabatę. Lub rabaty. 6- 8 szt./mkw.
      Zawsze można sobie porozmnażać, przy okazji przetestuje się gatunki, a i z siewu/podział wychodzi dużo tego samego, co wpływa korzystnie na wygląd ogrodu... większa powtarzalność, mniej kolekcjonerstwa... i tak dalej. Ograniczenia są twórcze, niewątpliwie :-D
      A czasem... chciałoby się, no.

      Usuń
    2. NO chciałoby się bezapelacyjnie:D
      A co zrobić, jak się ma centralną rabatkę o powierzchni 3 m2, a nasadzenia w całym ogrodzie robi się naturalistyczne (przez niektórych zwane też "buszem":)). I do tego chciałoby się, żeby cały sezon (już nie wspomnę o roku) była atrakcyjna? Ja zmieściłam na swojej: trzy kulki buksowe, dwa kłosowce (krzaczory!), z pięć jeżówek, z pięć żurawek krwistych, z 5 szałwi, 3 lawendy, 3 śmiałki darniowe, a jeszcze między tym wszystkim pałęta się mikołajek, driakiew kaukaska, bylica schmidta. To się nazywa, że testuję rośliny:D

      Usuń
  9. Ogrody piekne czym sa popodsadzane hortensje w tym ostatnim ogrodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. epimedium, bardzo się sprawdza przez dwa miesiące, jak hortensje są przyciętymi patykami, i w zimie się sprawdza... prawie równie dobry jest barwinek.
      Na jednej z rabat na brzegu rosną liliowce, ale to mniej się sprawdza- hortensje co roku większe, liliowcom miejsca brakuje.

      Usuń
  10. A te japka, psze pani , to jak się zwo??

    ;)
    Pozdrawiam z Mazur
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a te japka to cholera go wi. Tu jest dobry katalog odmian: http://www.drzewa.com.pl/szukaj?controller=search&orderby=quantity&orderway=desc&search_query=jab%C5%82o%C5%84&submit_search=
      To może być 'Red Sentinel' albo 'Ola'.

      Usuń
    2. Golden szerszeń nie jest czasem żółty, jak to szerszeń? a ola jak to P-OLa nie jest czasem czerwonolistna, a potem ciemnozielonolistna, bo zwykła zielona nazbyt zwykła jak dla polaNDpipol?

      M z W

      Usuń
    3. Och.... ;)! to jest jeszcze ktoś, kto woli zwykłe zielone niż czerwonolistne :))!
      Barbara

      Usuń
    4. Raczej nie, bo golden to jednak raczej golden a na zdjęciu jest czerwień, ewentualnie pomarańcz ale na pewno nie żółty :)

      Usuń
    5. to chyba Ola, ma lekko czerwone liście w lecie, owoce pasują.
      Właśnie ja w czerwonolistnych jabłonkach nie bardzo lubię ten brudny letni kolor liści. Poza tym wszystko ok, purpurowa wiosna i płomienna jesień.

      Usuń
    6. Ja też Bardzo się cieszę, że jest jeszcze ktoś jeszcze, kto woli zwykłe zielone niż czerwonolistne. Bardzo :))))))

      M z W

      Usuń
    7. Wg mnie to może być Ola. Ale muszę zaprotestować, co do koloru jej liści. Mam 5 tych drzewek, właśnie obejrzałam ich zdjęcia z lata. O ile w maju, kiedy kwitną, liście są lekko czerwonawe, to już w czerwcu są ciemnozielone.

      Usuń
    8. no takie właśnie... brudnozielone :-D

      Usuń
  11. O jak lubię, jak masz więcej czasu na bloga:D
    tylko pytanie małe: czy wiosennych zestawień też by się nie dało?
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też lubię, chociaż jeszcze tego nie czuję :-)
      Chyba by się dało. Jesienne są dla niefejsbukowych, tam wszystko już było!
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  12. Ja tam sobie myślę, że żwiroza gorsza niż tujoza. No bo z takiej tujozy, to można zrobić tło dla tych wszystkich hortensji, róż i innych kolorowych liściaków. A z takiej żwirozy, to już nic się nie da wydusić, bo kamień to kamień. Zdjęcia jak zwykle piękne i solidnej wiedzy pełen worek. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, poza tym w tujach gniazdują liczne ptaki, a w żwirze?? siewki i albatrosy?
      Już cię chciałam wołać pod jedno zdjęcie w jednej grupie, a ciebie tam nie ma! błąd! ciesz się ze mną i płacz ze mną!

      Usuń
    2. Jaka to grupa? Jak błąd, to może warto naprawić? Szczególnie, że często się cieszymy i płaczemy na ten sam temat:)

      Usuń
    3. A w żwirze to może jaszczurki...? :)

      Barbara

      Usuń
    4. no, jaszczurki :-) warany też :-)
      Dorotka, dodałam cię.

      Usuń
  13. a ja zmieniam, ale wolno mi to idzie, bo czasu nie mam i nie tak prosto, ale, ale gajowiec żółty pod drzewa - fantastiko !!!! Uwielbiam go, Konwalie pasjami lubię. Ozę myślę, zastąpić cisem, ale gdzie ptaki sie podzieją.... ? No i rośliny muraw, kąkole, miłki letnie, wdówki, cieciorki, gawedki sieję , maki- pokrzywy- niech hulaja motyle.... A co !!! Dzieki Małgosiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tak prosto w małym i cienistym ogrodzie... ale pewnie, że warto!

      Usuń
  14. jak nie ogląda jak ogląda, Rośliny Karoliny to jakiś nowy hicior dekoracyjny. trafiłam akurat na odcinek z klonem japońskim w środku ogródka, który "specjalistka" wzięła początkowo za dąb a nawet ja widziałam z fotela, ze to klon. czy naprawdę w ojczyźnie fachowcy są tak mało medialni, ze trzeba się posiłkować paniami z domu kultury. https://jajko.pl/o-pracowni
    oj Megan, Megan
    gdzie byłaś ze swoim blogiem 20 lat temu gdy zaczynałam swoja ogrodnicza przygodę. błąd na błędzie, błędem podparty. te mniejsze jakoś ogarnę ale 15-letniej magnolii czy dorodnego oczara bez specjalistycznego sprzętu już nie. idę jeść robaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps.
      no i wreszcie ktoś cie zagonił do roboty a nie tylko fotki, kamery i klachanie na kompie :P

      Usuń
    2. no nie chciałam być taka dosłowna :-D :-D panią z jajkiem można z popcornem oglądać, ten suspens z klonem był niepodrabialny :-D
      No i skoro już jesteśmy przy- laurowiśnia, mahonia, różanecznik posadzone rządkiem wzdłuż płotu oraz symboliczna żwirowa rabatka też mnie się spodobały ;-)
      Jakie robaki??
      Ależ tam, błędy sprzyjają twórczemu podejściu, wiem cóś o tym ;-)
      Wracaj na fb, ja cię proszę. Poblokuj wszystkich, tylko z nami klachaj.
      Ciąć to ja lubię najbardziej. Tylko kondycję muszę ogarnąć lub co inne.

      Usuń
    3. No cóż oglądam ten program. Nawet zamierzałam napisać rozbiór krytyczny, ale stwierdziłam, że nie kopie się leżącego. Prowadząca chyba stylizowana jest na Carol Klein.

      Usuń
    4. :)
      żeby chociaż pani Jajko miała ułamek wiedzy i wdzięku C.K. a tak znowu - wyszło jak wyszło.

      Usuń
  15. symboliczna żwirowa rabatka - w samo sedno, wzruszyłam się :P będzie zdziwko jak w przyszłym roku szmata wjedzie pod kosiarkę.
    no ale przecież o to chodziło, żeby i dzieci miały miejsce na impre i mamusia kącik dumania i żeby było bezproblemowo. pies był chyba najbardziej zadowolony z szybko urośniętej trawy.
    nie wracam, dobrze mi jak jest.

    wierszyk Osieckiej nie jest a propos ale na końcu jest o robakach.

    Nikt mnie nie kocha,
    Nikt mnie nie lubi.
    Mama i tata,
    Chudzi i grubi.
    Nikt mnie nie kocha,
    Nikt mnie nie lubi.

    Idąc na francuski,
    Całą drogę szlocham,
    Bo mnie nikt nie lubi,
    Bo mnie nikt nie kocha.
    Jerzyk to jest urwis,
    Skarżypytą Zocha.
    Czemu mnie nie lubisz?
    Czemu mnie nie kochasz?

    Nikt mnie nie kocha,
    Nikt mnie nie lubi.
    Mama i tata,
    Chudzi i grubi.
    Nikt mnie nie kocha,
    Nikt mnie nie lubi.

    Eee – coś ten wierszyk taki
    Jakiś bardzo długi.
    Pójdę jeść robaki!
    Czemu mnie nie lubisz?

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze, że pokazałaś, jak może wyglądać obfitość i bogactwo w niedużych ogrodach (ze zdjeć nie widać, że aż tak niedużych). I to jest optymistyczne!
    Doświadczenia z czarną szmatą mam, owszem. Powyciągałam ją już przed laty, co było katorżniczą robotą, bo była cała poprzerastana. Szkodzi ogrodowi i ogrodnikowi, a podobno ma ułatwiać.
    Zaskoczona jestem opinią, że ogrody bylinowe nie są bardziej obsługowe niż obsadzone głównie krzewami, podzielam wątpliwości Gai.
    Fajnie mi się czytało o Twoich metodach tworzenia rabaty, żałuję, że nigdy nie jestem w sytuacji posiadania wszystkich sadzonek od razu, chociaż metoda ustawki mi się podoba. Odwiedziłam Anetę na blogu, jej relacja i Twoje opisy bardzo mi się przydadzą.
    Szkoda, że nie mogłam skorzystać wcześniej z Twoich rad, co do kolejności działań i układu roślin. Mniej bym się mordowała z nową Rabata pod Sosną, a i efekt na pewno byłby lepszy. Ale i dziś sporo rzeczy sobie wynotowałam ku pamięci i do realizacji.
    Jak by nie było, muszę zdyscyplinować się i skreślić z listy połowę (chyba się nie uda...) roślin wybranych do nowego Zakątka Leśnego... Będę cierpieć, jak Aneta.
    Czy pisząc o powtarzalnych modułach masz na myśli powtarzanie grupek danej rośliny w różnych miejscach rabaty czy powtarzanie stałego zestawu kilku roślin?
    PS
    Dołączam do grona tych, co wolą zwykłe zielone, niż czerwone, pstrokate itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo nie są bardziej obsługowe. Jak wpadamy do zakrzewionego i zadrzewionego ogrodu wielkości twojego raz w roku, to ekipa ma cięcie na tydzień, a właściciel- utylizację (zrębkowanie, kompostowanie) na resztę sezonu. To się okazuje po latach. Przy dobrze zarośniętych rabatach bylinowych wystarczy je ściąć na wiosnę i zrobić większe porządki co kilka lat.
      Powtarzalność na tej konkretnej rabacie łąkowej miałaby wyglądać tak, że mamy trawy, które są najwyższymi i najbardziej objętościowymi gatunkami na tej rabacie. Możemy stworzyć z nich kilka wysp jednogatunkowych- wyjdzie po kilka wysp każdego z gatunków. Oczywiście wyższe w środku, niższe ku bokom, z dużymi przestrzeniami pomiędzy wypełnionymi pomniejszymi bylinami kwitnącymi. To dla rabaty, która będzie oglądana z każdej strony.
      Gdyby to była rabata borderowa, te wyspy umieściłabym tak, aby ich gradacja wydłużała perspektywę- nie podoba mi się stosowanie rytmicznych, powtarzalnych akcentów czy modułów, nie służy to naturalnemu, lekkiemu wyglądowi.

      Usuń
  17. Chciałabym więcej lilaków... Mijam po drodze na działkę taką posesję, właściwie chyba już opuszczoną i z tablicą na sprzedaż). W maju od strony drogi kwitną lilaki. Niezapomniany widok.
    Ale właściwie ja w sprawie rabat bylinowych. Myślę o tzw. rabatach otwartych, których kształtu właściwie nie można określić, a podziwia się je z wnętrza rabaty, bo komunikacja przebiega wśród roślin. I o takich, które nie mają wyraźnych grup roślin, a budowę mozaikową. W sumie takie wydają mi się całkiem bliskie naturze.
    Lubię czytać komentarze do Twoich postów Małgosiu. To jakby życie po życiu :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy łąka nie jest przykładem takiej mozaikowej kompozycji..?

      Usuń
    2. Ja też o takich myślę i jeszcze z naszych rodzimych roślin lub ich odmian.
      Będę u siebie próbować.

      Usuń
    3. niezapomniany. Te lilaki. Robię takie szpalery z przeszłości, ale nigdy nie są dość długie...
      Tak tak. Takie rabaty mozaikowe, łąkowe, z rodzimych roślin... nooo, próbujmy :-)

      Usuń
  18. Piękny widok, lilaki są przepiękne

    OdpowiedzUsuń
  19. Robi to naprawdę wręcz olbrzymie wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)