od początku

czwartek, 5 maja 2011

Rajski ogród.

Gdybym miała opowiedzieć o moim ulubionym ogrodzie… który nie byłby Łąką… to opowiedziałabym o Sadzie.


W bieli i różu.



W rzędach.


Otoczonym murem, jak w Roman de la Rose. Bo Sad to archetyp ogrodu. Obraz Raju z Drzewem Poznania. Obraz Złotego Wieku:


Ze światłem i cieniem. Z konstelacjami mniszków. Z trawą płynącą pod stopami. Z płatkami kwiatów złapanymi w pajęczyny.





Uporządkowany, celowy, pożyteczny kawałek rzeczywistości w ludzkiej skali pośród zamętu świata.
Jak tutaj- pod nieoswojonymi górami.


I tutaj- zdjęcia zrobione w środku miasta, koło budynku Radia i Telewizji we Wrocławiu, przy ruchliwej wylotówce.





Ten kontrast urzeka.

Nie tylko owocowe drzewa mają miejsce w  sadzie, jest cała grupa, które nazywam  na projektowy użytek „pseudoowocowymi”- ozdobne jabłonie, śliwy i wiśnie.
A oto rzadziej używane.


Świdośliwa, Amelanchier sp.- ma same zalety. W kwietniu zwraca uwagę jej obfite kwitnienie, dzięki któremu jawi się w ogrodzie jak biała chmurka, i delikatny, orientalny pokrój wielopniowego drzewka. Poza tym, na co przedstawię dowody zdjęciowe w swoim czasie: ma ozdobne,  jadalne owoce i fantastycznie przebarwia się jesienią. Większość gatunków mieszka w krajach bałtyckich, w Kanadzie i w Azji. Nie przemarza, nie choruje, jest „prawie- rodzimym” drzewem.




Czeremcha zwyczajna, Padus avium- rodzime drzewo okrajków lasów. Najwcześniej rozwija liście, kwiaty w długich gronach pachną migdałowo, cierpko.


U nas już obie przekwitły, ale zakwitło coś takiego- ZAGADKA (chyba muszę wprowadzić nagrody;-):
CO TO? Niewielkie drzewko o przewisających gałęziach, z rodziny różowatych. Pochodzi z Ameryki Północnej.



Pozdrówka, Megi.



sobota, 30 kwietnia 2011

Kate z Williamem niech się schowają;-]

bo nie ma to jak najlepszy ślub w całej wsi, o którym legendy krążyć będą przez wieki...
I nasz skromny udział.
Do listy moich "prac"- projektant ogrodów, ogrodnik, wykładowca, pracodawca, handlarz starzyzną i skorupami, specjalista od zadań trudnych i niemożliwych, ochroniarz przyrody (o czym niebawem)- mogę dołożyć spokojnie:

OGARNIACZ  FLORYSTYKI  ŚLUBNEJ;-)))

bo w obliczu wspomnianego wyżej ślubu, poganiana uciekającym czasem, wpadłam na pomysł zatrudnienia florysztuki i Pewnej Alicji do wykonania dekoracji kwiatowych.
Florysztuka wymyśliła, z Alicją zrobiły, z Alicją i Jarem powiesiły.
I oto efekty:









podoba się? Mnie bardzo. Słodkie, romantyczne, roślinne, proste, delikatne.

Zasłużyłyśmy na pochwałę Matki Panny Młodej: wszystko jest tak, jak powinno być.
To piękne słowa w dniu ślubu. Pięknie jest wpasować się w czyjeś marzenia.

Zresztą słońce, niebo, kwiaty- to był perfect day:


Wiśnia piłkowana 'Kanzan', Prunus serrulata 'Kanzan' w pełni kwitnienia.


Kalina Burkwooda i laurowiśnia w BIAŁYCH kwiatach i odświętnych zapachach.
I jeszcze COŚ zakwitło- a to zagadka dla was:


???

I korzystając z chwytliwego tytułu posta, no i żeby się trochę odpustaczyć i nie samochwalić- z innej beczki.
Rocznica Czarnobyla nam minęła niedawno, i antyatomowy protest, też w bieli:


Tu jeszcze jeden link.

Z atomem mam pewien problem- jestem na tyle stara, że pamiętam ze szkoły, jak w razie ujrzenia rozbłysku i grzyba należy to i owo, a generalnie czołgać się w stronę cmentarza;-/
Nie tylko ja śnię atomowe sny o drugim słońcu i miękkich płatkach popiołu...
Z drugiej strony- obecnie jest reklamowany jako bezpieczne i czyste źródło energii.

Edit: tak naprawdę atom to BRUDNA I NIEBEZPIECZNA energia. Tylko ten brud jest gdzie indziej, tam, gdzie go nie widzimy- na plażach Somalii, w Morzu Północnym... A niebezpieczeństwo zagrozi nam, nie np. Niemcom, którzy swoje atomówki pozamykali... i nie Szwedom, którzy od Niemców kupują brudną węglową energię, oszczędzając swój piękny i czysty kraj. Jeżeli mówimy o miejscach pracy, to więcej ich stworzylibyśmy przy budowie elektrowni wiatrowych. Jestem przeciw atomowi. To tak w nawiązaniu do komenta gdzie indziej.

A problem polega na tym, że dopóki ludzie będą widzieć jakieś światło w tunelu i alternatywę, to się nie opamiętają w konsumpcji. Atom nam to umożliwia. Powinniśmy sobie wreszcie powiedzieć: nie ma czekoladek i więcej nie będzie! Trzeba zacząć oszczędzać i się odzwyczajać!
I wolałabym, żebyśmy przestali liczyć na atom, GMO, gaz łupkowy i co tylko.

A zaczniemy oszczędzać dopiero wtedy, gdy nie będzie nas na energię stać...

Ojtamojtam. Cieszmy się wiosną:


Pozdrówka, Megi.

Aha. Koniecznie zajrzyjcie do florysztuki, pewnie zaraz wstawi zdjątka dekoracji:-)










środa, 27 kwietnia 2011

Biały ogród.

Trudno nadążyć za wiosną. Zakwita i przekwita popędzana burzami, pomarańczowymi i białymi iskrami na nocnym niebie. Zmienia się od pustynnego wiatru do wilgotnej ciszy. Przyloty ptaków zapisują jej kroki, każdy deszcz zamienia się w zielony cień.

W ogrodach przekwitają magnolie. Moje typy, do posadzenia i zakwitnięcia w przyszłym roku:


Magnolia Loebnera, Magnolia x loebneri. Zdecydowanie bardziej egzotyczna i wysmakowana od narzucających się kolorem i nieciekawą formą kwiatów Magnolia liliflora.


Taka orientalna.

A jeżeli, tak jak ja, uwielbiacie starą Solange’a, to może jej piękna odmiana ‘Rustica Rubra’? ukoi tęsknotę za różem, jej kwiaty są jak filiżanki, mięsiste, grube płatki można by jeść:


Przy okazji- w budowie kwiatów dokładnie widać pierwotność formy, skrętoległy układ płatków- przekształconych liści. Magnolie to najdawniejsze okrytonasienne. Patrząc na nie wyobrażam sobie trzeciorzędowy las, z metasekwoi i paproci, bez traw…


W ogrodowym grądzie paprocie- pióropusznik strusi, Matteucia struthiopteris:


W grądzie leśnym i parkowym się zazłociło, ziarnopłony  zastąpiły kokorycz, zawilce żółte- te gajowe, czosnek niedźwiedzi zaraz zakwitnie:




I bardzobardzo grądowa roślina- gwiazdnica wielkokwiatowa, Stellaria holostea:



A tak pewnie wyglądał ogród  na Wyspie Księcia Edwarda. Ten zapomniany i opuszczony. Bo narcyzy są wieczne:

Wiosenny ogród jest świąteczny, ubrany na biało- wczesne mieszańce różaneczników mają też biało kwitnące odmiany:

Oczywiście biel kwitnących drzew owocowych jest teraz jak najbardziej obecna:


Ta grusza to azjatycka Nashi, warto posadzić, owocuje nawet taka mała, a owoce ma fantastyczne, soczystochrupkie.


Białe kwiaty kocham najbardziej, a jeśli są pachnące…


Tak jak kalina Burkwooda, Viburnum x burkwoodii


… cały ogród i dom nasycająca zapachem lilii…


… to jest to rewelacja.

Białe, białe, białe.






Oprócz tych wszystkich fotek zdążyłam jeszcze zrobić pisanki;-] ale nie wyszły takie ładne, jak zeszłoroczne Saturejki:

 pozdrówka, Megi.