Tę wycieczkę zaplanujcie na maj, azaliową porę. Bo w Arboretum dominującym, coraz bardziej dominującym gatunkiem jest azalia pontyjska:
Wygląda jak wygląda. Nie wszyscy lubią żółte azalie. Kwiaty ma nienajwiększe. Ale ten zapach setek krzewów!
Arboretum jest niewielkie- trochę ponad dwa hektary. Jest jedynym założonym po II wojnie arboretum. Dla mnie jest osobiste- razem z M. Wilczkiewiczem zakładał je mój Dziadek, Cezary Boguski. Pamiętam jego wyprawy w poszukiwaniu sadzonek różnych odmian... co na początku lat 70- tych XX wieku nie było takie proste. Ale udało się, zgromadzono ponad 250 taksonów. Oczywiście, Dziadek nie byłby sobą, gdyby nie ściągnął np. takiego badziewia:
chociaż może w pewnym wieku ten świerk pospolity 'Inversa' nie wygląda najgorzej...
Fantastyczną sprawą jest położenie Arboretum- na zboczach wciętej doliny potoku Jadwiżanka- i cudownie naturalne, leśne runo złożone z borówek, mchów i paproci, nietknięte ogrodniczym narządem:
Chyba jednak z braku kasy;-) do dziś przetrwało nie więcej niż 150 taksonów...
Tak w ogóle to jednak jakieś informacje praktyczne da się znaleźć.
Cóż dodać? Warto. Dla choćby kilku pięknych i wyrośniętych roślin:
a więcej zdjęć można obejrzeć tutaj.
Niedawno zachęcałam do odwiedzenia Palmiarni w Lubiechowie- może kolejne zdjęcia będą przekonujące?
Do zobaczenia- Megi.
Nigdy nie byłam w tamtych stronach, dzięki za wycieczkę :)
OdpowiedzUsuń