od początku

piątek, 31 stycznia 2014

Spacer wielowymiarowy

i wielofunkcyjny.
Bo tak:
- idziemy z kijkami,
- zwiedzamy krajobraz,
- myślimy o nim,
- liczymy ptaki.
Idziemy z kijkami, to oczywiste, niedziela po niedzieli. Czytajcie równolegle z tym postem, Basik pisze, skąd, dokąd i dlaczego.
Patriotyzm dzielnicowy podkręca atmosferę, Basik jest z Północy, ja z Południa (miasta), od zawsze, żadne z nas słoiki.
Krajobraz Północy jest inny, pagórkowaty, morenowy, gleby gliniaste. Stąd więcej tu zagajników i lasków, nie lasów przecież, na niedostępnych rolniczo wzgórzach, parowach, uskokach (ale to nie są, nie są to takie piękne grądy, jak u nas, na Południu!)
Północ to kraina sadów i buczyn, idealna na spacery wiosenne.
Na razie zamarzają nam policzki, nie ma jak gadać, można myśleć.
***
Robienie zdjęć ma bardzo dużo wspólnego z projektowaniem krajobrazu.
O ile nie mamy do czynienia z bardzo małym ogródkiem- jak te przy szeregówkach, gdzie cały ogród jest ruchomym obrazem, zmienną ścianą "salonu"- jest tak, że nie ogarniamy.
Nie ogarniamy ogrodu jako całości. To nie jest pojedyncze wnętrze, raczej kolejne pokoje w amfiladzie, a czasem przechodnie.
Rolą projektanta jest, zapamiętałam to sobie kiedyś i stosuję, tworzenie prostych obrazów.
Jak najprostszych, wystarczą nawet takie:
Puste- pełne, dwa stany skupienia materii, jasne- ciemne, chłodne- ciepłe, to już ma w sobie jakiś wyraz, zdjęcie (no, jakiś ma;-)) i krajobraz. Coś mówi, z czymś się kojarzy, jak to kompozycja;-)
Można dodać element wertykalny.
To już krzyczy do mnie bardzo głośno i kojarzy się jednoznacznie.
Niepostrzeżenie w momencie focenia coś dzieje się w tle, na niebie, i to jest piękne w tej mojej materii projektowania- element przypadku, coś, na co nie mamy wpływu, czego nie kontrolujemy, co jest zmienne w czasie. O wiele lepiej niż we wnętrzach;-)
Kolejne elementy wzbogacają kompozycję, ale wciąż pozostaje ona na poziomie prostego przekazu- obrazu.
Raz, dwa, trzy. Rytm, kontrast, monotonia.
Trzy plany na zdjęciu (obrazie, w ogrodzie) dają wrażenie głębi. Poziome kadrowanie, łagodne, horyzontalne linie sprawiają, że odbieramy całość jako spokojną.
Droga (czy jakikolwiek element na zdjęciu, obrazie, ogrodzie prowadzący wzrok ku linii horyzontu) otwiera kompozycję, nie tylko optycznie...
... otwiera też myśli:-)
Wcięta droga pod szpalerem śliw.
 Znów pierwszy, drugi i trzeci plan.
 Ten trzeci jest mglisty, no bo wiadomo. Na zdjęciach- staram się, żeby taki był. W ogrodach, gdzie odległości są mniejsze, wrażenie dali i głębi uzyskujemy za pomocą jasnych i neutralnych elementów w tle (np. roślin o drobnych, srebrzystych liściach, szarego muru...).
 Swoją drogą- piękne krajobrazy, charakterystyczne dla Gór Kocich.
To jest ten etap, kiedy dla podkręcenia wizualu możemy dodać do zdjęcia (obrazu, krajobrazu, ogrodu) gadżety- pojedyncze rośliny (solitery), budynki, wodę.
Zwykle im mniej, tym lepiej, w ogrodzie jednak trudno się powstrzymać... i zatrzymać.
Lipa.
Czereśnia.
Szkoła w Boleścinie.
No i jeszcze wypełniacz, i biżuteria, te wszystkie ozdoby dające wyraz indywidualności!
W kontekście tych zdjęć- to był dzień szklanych paciorków.
Szklany las.
Powtórka- trzy plany, poziomy kadr.
Bardzo lubię robić zdjęcia pod światło. 
Lodowe kryształki w tle zamieniły się w bokeh.
Staram się jednak nie używać cyfrowego zoomu.
Fotki pod światło mają mnóstwo głębi.
Tak wygląda krajobraz Północy,
tak wygląda moje focenie i projektowanie.
A raczej myślenie o projektowaniu
bo popadłam w niemoc jakąś czasowo- psychofizyczną. Okropność.
Przeczytałam też gdzieś, że projektant jest reżyserem nastroju.
Staram się:-)
***
Ale na razie kijkujemy, co za piękny dzień,
nawet żelazko wyszło na spacer.
Zabudowa na Północy nieco się różni od tej na Południu-
Piękny dom, którego pani otworzyła drzwi i...
się schowała. Zanim zdążyłam krzyknąć- dzień dobry, ale piękny dom!
Piękny dom z kwitnącym bluszczem. Tzn. nie kwitnie w tej chwili, tylko w ogóle- kwitnący, chroniony okaz.
Piękny dom, fragment zabudowy folwarcznej.
A najpiękniejszy- bruk z kocich łbów.
- przede wszystkim inne są dwory.
Takie BIEDA- DWORY, najwyżej XIX wieczne (pfff, jak to się ma do naszych, południowych, należących do największych śląskich rodów, o średniowiecznych, rycerskich korzeniach, renesansowych budowli zbarokizowanych tylko dla mody?), na słabszych ziemiach, wiadomo- marna szlachta albo nowobogaccy;-p
i nawet nie ma o nich nic w internetach:-(
Dwór w Zaprężynie, koniec XIX wieku:
Widać, że coś się w nim dzieje pod opieką konserwatora. Nie wszystko mi się podoba, o czym pisałam w pierwszej wersji posta.
Zjawił się jednak właściciel
i powiedział: 
oraz: NO PASARAN.
Wymieniłam z nim maile, będąc grzeczną oraz ugodową (w razie W mam co cytować).
Napisał:
"Proszę o niezwłoczne usunięcie zamieszczonych w internecie zdjęć z komentarzami,
wykonanych bez mojej wiedzy i zgody, na moim prywatnym terenie.
Nie mam czasu ani ochoty na jakąkolwiek dalszą polemikę z osobą pani pokroju.
Właściciel założenia pałacowo-parkowego"

Ponieważ pokrój aktualnie mam ZWISŁY
(jak również: przemyślałam. Nie robię takich rzeczy ludziom, tzn. zawsze pytam, czy mogę umieścić zdjęcia z przestrzeni prywatnej. Rzadko pytam, zwykle dostaję zgodę, przestrzeń będącą w zasięgu wzroku potraktowałam jak dobro wspólne, którym de facto jest, jak i wolne internety.)
i uważam, że są ważniejsze rzeczy niż kopanie się z panem na Zaprężynie (np. dużo drzew nam wycinają we Wrocku, tak niby lege artis)-
- wywalam.
Można sobie obejrzeć na Panoramio lub dolnyslask.org, jak kto ciekawy prac nad zielenią.
(edit 31.03.2014.)
***
Dwór w Boleścinie pochodzi z tego samego czasu
 i należy do jednego z tych stowarzyszeń, o działalności których trudno doszukać się informacji, za to posiadają nieruchomości. W zarządzie nazwisko polskie i niemieckie. Ale dobre i to, antena satelitarna to niejedyny nowy sprzęt.
 Park to w zasadzie fragment lasu bukowego podsadzonego daglezją.
 Folwark w dużej częsci jest zrujnowany, ale dawny dom zarządcy prezentuje się pięknie.
Dwór w Skarszynie był neoklasycystyczny, styl zachowały tylko budynki gospodarcze.
Piękny drzewostan- platany i...
... kolumnowe dęby.
Dwór w Bierzycach widać z daleka. Właściwie widać kępę nietypowych drzew.
Daglezje, świerki i wejmutki jak chorągwie.
I tak to właśnie wygląda, jak sobie koło domu posadzimy małe iglaczki;-) Od lewej: świerk kłujący (za jesionem), jodła (nie wiem, jaka, za ziiimno już było na sprawdzanie), sosna wejmutka (widoczny tylko wierzchołek), daglezja.
 które zasłaniają budynek ostatnio remontowany w latach 30tych XX wieku, bez wcześniejszych cech stylowych.
Wejmutka nad tarasem, hmmm, widokowym.
 Budynki gospodarcze są w stanie malowniczej ruiny
 cudnej w świetle złotej godziny.
 Cała konstrukcja się ujawnia.
 Niestety.
 I to wszystko na odcinku 10 km!
Na deser krzyż pokutny- na kurhanie pod platanem, pod słońce i ze słońcem.
I trasa, jakby ktoś coś:
1- dwór w Zaprężynie, 2- szklany las (a w nim rezerwat- las bukowy), 3- dwór w Boleścinie, 4- dwór w Skarszynie, 5- dwór w Bierzycach.
To jak, Północ czy Południe? powiedzcie, że Południe.
TP zrobił nam zdjęcie na tle zabytku/ruiny, bo wg niego prezentujemy się KORZYSTNIE.
Hmmm, hm- zasada podobieństwa czy kontrastu?
Zielone stroje organizacyjne nie są wymagane.
 A ptaki? Ptaki policzone, wpisane do karty (ostatni weekend stycznia to dni Zimowego Ptakoliczenia):
Mazurek ok. 90
Trznadel ok. 35
Gęgawa ok. 150
Kos 2 (samice)
Bażant 1 (samiec)
Sójka 1
Kruk 3
Modraszka 5
Kwiczoł 1
Myszołów 1

Sama ta lista świadczy o mozaikowatości i urozmaiceniu środowiska:-)
Pozdrówka, Megi.

31 komentarzy:

  1. Ja w ogóle nie rozumiem, czemu u was nie ma Zimy? Takiej jak u mnie, z zawieją, bryłami twardego jak kamienie śniegu na poboczach i stosami nawianego nowego, macie słońce, zielono i w ogóle niedepresyjnie! A u mas Buka szaleje... nie wychodze z domu, mowy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz się, zdecydowanie depresyjnie niestety, mimo tej niby- zieleni, niby - słońca deprecha i tak nas dopada.

      Usuń
    2. to jest straaaszna zima, Kalino. Minus dziesięć czy coś. U ciebie przynajmniej można zasiąść z kakałkiem pod kocykiem, bo i tak nic nie poradzisz, a nam się wydaje, że powinnyśmy wyjść i cieszyć się slońcem;-) jakim słońcem, nedzną namiastką:-(

      Usuń
  2. PÓŁNOC!!!!!! Absolutnie północ ;)

    Niestety TP ma rację na tle malowniczych ruin My prezentujemy się mniej ruinowato :P a zielone mundurki, no cóż, ja jednak bym się zastanowiła nad wprowadzeniem obowiązkowego stroju w kolorze żaby, ropuchy czy innej traszki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, a ja tak lubię iść na kijki w sukience... i mam tylko jedną zieloną chyba?

      Usuń
    2. Dokup jeszcze ze trzy i wytłumacz TP, że to obowiązkowy strój na kije, a potem latem zmienimy ubarwienie aby się lepiej na tle zieleni prezentować i kupisz jeszcze 3 ale malinowe, bo te będą wtedy obowiązywały ;)

      Usuń
    3. Co do sukienek na spacery w plener ? Co na to kleszcze ?

      Usuń
    4. nie bojam się;-) albo mnie nie lubią, albo są przereklamowane, bo od lat ani jeden mnie nie dopadł, a w chaszcze idę tak jak stoję, psikać się też nie lubię.

      Usuń
    5. U nas są i to sporo- szczególnie w trawach na Pogórzu. Jeden siedział w moim ubraniu kilka godzin i nawet poszedł się kapać ze mną....
      Czasem widać je na gołej łydce, jeżeli jest odkryta...

      Usuń
    6. u nas też jest w cholerę, koty przynoszą po kilkadziesiąt w futrze, ale mnie się nie imają, i dobrze. Albo źle, bo nie wiem, dlaczego im nie smakuję.

      Usuń
    7. albo masz szczęście, albo łykowata jesteś ?

      Usuń
  3. Bardzo mi się podobały poziome ukojenia. Leciutko rozkołysane.
    Zresztą wszystko mi się podobało. Piękne okna różniste. Okna są takie, no wiesz ...
    Oczywiście Południe i Północ.
    Będzie Wschód i Zachód?
    Megi, starzeję się, nie znoszę mrozu, zamarzającej wody dla zwierzów zewnętrznych, drzwi przyspawanych lodem, klejących się do skóry skobli, zasuwek, wciąż odnawiających się (od ponad dwudziestu lat!) odmrożeń na udach i w ogóle.
    A na Maderze wieczna wiosna i nigdy nie ma upałów!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, taki krajobraz kołysze, jak fale, jak wydmy...
      Widoki przez okna są szczególne, z- na, i nie ma nas tam, i jesteśmy, i kadrujemy to, co chcemy widzieć, w i na zewnątrz, okna dają ogląd i panowanie nad sytuacją, i bezpieczeństwo.
      Oczywiście Południe i Północ:-)
      Zachód to prawie jak Południe, tylko więcej tam grądów i wody. Na Zachodzie jest Odra, gdzieś tu się przewijał, na kijach w czerwcu. Ale należałoby tę Oder, nizającą najpiękniejsze pałace i najstarsze storczykowe dębiny, jakoś wyeksponować, uhonorować.
      Wschód to i sosnowe, suche i ubogie lasy, i olsy, łęgi, starorzecza. A w nich trwa wiek XIX, bo komu by się opłacało tam budować...
      Nie, żebym się cieszyła, że zima cię gnębi jak i mnie, choć inaczej, ale cieszę się, że rozumiesz. Bo niby co tam zima.

      Usuń
  4. No i nadchodzącą wiosnę pokazałaś. Dlaczego u Was jest tak ciepło i nie ma śniegu ?
    Piękne miejsca, chętnie i ja poszłabym je zobaczyć. Jak ja lubię stare dworki i parki podworskie.!
    Mam kilka pięknych miejsc w zanadrzu do odwiedzenia, ale zima, a parki trzeba smakować wiosną.
    Pięknie mieszka ta Pani, która się schowała- tylko pozazdrościć..
    Zastanawiam się co tak naprawdę w Polsce podlega ochronie, skoro kilometr ode mnie pościągano z drzew tabliczki i nie podlegają już ochronie, bo powstała podstrefa ekonomiczna. Za chwilę zniknie ścieżka przyrodnicza ze starymi magnoliami i Szkoła Rolnicza....
    Szczęki same się zaciskają w bezsilności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma śniegu i nie jest ciepło, i do wiosny daleko, ani jej widać w powietrzu, w świetle, jeszcze...
      Zimą też się dobrze ogląda, fajnie widać architekturę, krajobraz jak makieta. Pewnie, że parki lepiej w liściach i kwiatach, ale nie da się wszystkich wtedy:-)
      To prawda, jesteśmy w stanie wszystko zniszczyć, wyburzyć, dla chwilowych korzyści, krótkowzrocznie...

      Usuń
    2. Parki z runem są - cudne. Ja bardziej szukam roślin i historii, Ty - układów przestrzennych, kompozycji.

      Usuń
  5. A Wy coraz bliżej mnie. Wszędzie byłam. Ostatnio we wrześniu zeszłego roku. Pogoda była piękna.

    P.s.
    U mnie zdjęcie dla Ciebie. Zajrzyj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłam:-) ale piękne lato:-)
      Zamiarujemy się przybliżać:-)

      Usuń
    2. Nie tylko przybliżyć, nawiedzić też ;) Bój się Rogata Owco :))))))))))))))))))
      Mam nadzieję, że Megi mnie za to nie zabije, co najwyżej przestanie loffciać za to, że zdradziłam niecne plany :P

      Usuń
  6. nie no ja słucham często jak Dyr. Warszawskiego Zoo Andrzej Kruszewicz opowiada o liczeniu ptaków ale nadal to dla mnie jakoś totalnie abstrakcyjna czynność. Może dlatego, że ja z ornitologii słaba jestem ale pociąga mnie to niezwykle. Może kiedyś...
    a wykład o fotografii i kompozycji i planach trzech.... jak dla mnie BOMBA :-) Ty Megi to taka ominbusowa dolnośląska dziewczyna jesteś. Lubię to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Megi przepis na fasolówkę czeka na Ciebie :-)

      Usuń
    2. te ptaki się bardzo potarzają, więc łatwo się nauczyć. Karmnik jest do tego dobry, Niuniol by się ucieszył;-)
      Powiadasz, że wykład ci się podobał? Ja tak z pewną nieśmiałością, bo zdaje mi się, że wszyscy wiedzą więcej ode mnie o kompozycji i fotografii... stąd i więcej emotikon niż zwykle.
      Dzięki za zupke:-)

      Usuń
    3. Niuniol to może i by się cieszył ale czy miałabym wtedy co liczyć??? ;)

      Usuń
  7. Uchch, mega/megi treściwy post, wciąż trawię, jak trochę przetrawię, to skomentuję bardziej może.
    Póki co - tyle powiem: piękne, przemyślane zdjęcia, bardzo klarowny, uży - i pożyteczny wykład.
    I te miejsca!

    OdpowiedzUsuń
  8. Odkryłam, że mój aparat robi panoramy, tylko nie wiem jak, bo mi jakieś obroty nakazuje, a tak szybko gasną polecenia, że nie nadążam. A Ty taka obeznana...
    Megi, to pałace są, dworowete budynki wypatrzyłam dwa. Parter i ew. okna w daszku, to dwór, a jak regularne piętro nad nad parterem, albo kilka pięter, to już pałac. A zamek, to jak ma otwory strzelnicze, bo to budowla obronna jednak. Tak wyczytałam, zapamiętałam, bo miałam kłopoty, co jest co.
    Teraz wgryzać się będę w wykład, może cokolwiek pojmę, choć nie ręczę. Dobrze, że przykłady są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cały czas naciskasz "migawkę" i leeecisz wolno dookoła:-)
      te tu to nie są panoramy, tylko tak dokadrowałam. Panoramy zawierają nieoczekiwane efekty przestrzenne:-) i są słabo rozdzielcze.
      Ojtam pałace, w wiki i na dolnyslask.org nazywają je dworami. My tu mamy inną skalę na Dolnym, u nas pałac to taki trzykondygnacyjny, trójosiowy... co najmniej.
      Wykładu tak nie traktuj stricte serio, bo on domorosły. Za to może i przydatny, bo skoro da się samemu wymyślić, to i łatwo zrozumieć, mam nadzieję.

      Usuń
  9. Zastanawiam się, kiedy będę miała czas na takie łażenie znowu....:)
    Kiedy pójdą do szkoły????
    pozdrówy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. I jak tu nie stwierdzić, że wokół jest pięknie i cudownie - twoje zdjęcia potrafią utwierdzać to, że swego nie znacie a cudze chwalicie...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystko piękne i krajobrazy i zabytki tylko tych bażantów mało w tej okolicy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sorry Megi ale Północ jest piękna. I piękne Twoje \zdjęcia. Te nieskalane ludzkimi pomysłami krajobrazy. Absolutna cudowność. I zabudowa chyba też bardziej moja niż ta południowa. Muszę to na własne oczka ujrzeć. A jakie plany na tę niedzielę? Może wiosna się utrzyma i wpadnę z pączkami nie dwoma :-)

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)