od początku

wtorek, 29 marca 2011

Przedwiosenne Pogórze...

... Izerskie. Album zdjęć jest na fejsbukowym profilu ledum.pl, ale czuję potrzebę skomentowania. Wytłumaczenia się.

Jak napisałam, kocham mój dolnośląski hajmat nieprzytomnie. I chciałabym, żeby trwały:
takie chałupy,

o przysłupowej konstrukcji drewnianej,

ze szczytem krytym łuską łupka,

takie cmentarze, miejsce spotkań czasów i ludzi,

taka przestrzeń, z rozmachem i bez pretensji,
takie podwórka, pełne leniwych i wolnych zwierząt

takie kościoły:

otynkowane wapienno- piaskowym tynkiem:

Nostalgische Niederschlesien. Jestem sentymentalna. Coś w rodzaju chłopomanii;-)
Wiem, ludzie muszą jakoś mieszkać, a świat musi iść z postępem i cywilizować się. Niewielu jest takich maniaków, jak współblogowicze kupujący chałupę w Rząśniku czy Kłopotnicy albo jeszcze gdzie indziej i przeżywających konieczność skuwania tynku, a co dopiero, jeżeli śpi tam motyl...:-]

Ewolucja oznacza postęp? Postęp oznacza zmianę na lepsze? Niekoniecznie. Za dużo widziałam wiosek ze styropianu w zajebistożółtym kolorze:


ze zbyt dużymi domami zajmującymi większość działki, szpalerem wyskubanych tuj wzdłuż ogrodzenia, szczelnego i o wydumanej formie. Nie mam za dużo przykładów, bo fotografować hadko.
Nie dziwne, że cenię sobie prostotę i szczerość formy i materiału, tak inną od przeglądu materiałów budowlanych widocznego w każdej tzw. realizacji architektonicznej. Tzw., bo z architekturą zwykle nie ma to wiele wspólnego.

Tylko ciekawe, dlaczego np. Skandynawowie widzą inaczej? Dlaczego tam domy są częścią krajobrazu, bezpretensjonalnym miejscem do życia i nie trzeba ich omijać obiektywem? Nie muszą się napinać i udowadniać, że ich stać? Są wyedukowani estetycznie? Nie mają słowiańskiej fantazji? Szanują przeszłość i tradycję?

(specjalnie wrzuciłam NOWY dom, żeby nie było).

To samo dotyczy ogrodów, niestety. Tworzymy w nich kolekcje, jakbyśmy dysponowali całym parkiem, zmieniamy i chemizujemy środowisko walcząc z czym się da- kretami, kotami, jeżami, żabami, ptakami, owadami, sąsiadami, chwastami- w trosce o swój stan posiadania, granice, substancję budowlaną.
Jakbyśmy wyszli z Biblii, aby czynić Ziemię sobie poddaną. Jakbyśmy karczowali dżunglę i bronili się przed lwami i Indianami.
Niby rozsądek mówi, że nasze pierwotne instynkty są passe, aleale... Instynkty działają poza rozumem.

I co ja mogę przeciw temu?
Nic chyba.
Aniołek pokoju:

pozdrówka, Megi.




8 komentarzy:

  1. Lovely views of the old house and the countryside. I miss that.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będąc w Tyrolu zastanawiałem się, skąd bierze się tamten ład przestrzenny. Nikt nie stara się na siłę być lepszy od sąsiadów. Że trzymają swój własny, regionalny styl. Dlaczego nawet nowe domy stawia się w oparciu o stare wzorce.

    Ano dlatego, że tam nikt nic nie musi nikomu udowadniać. Domy są zadbane, trawa przystrzyżona, ale to inne zadbanie i inne przystrzyżenie niż na wsi polskiej, gdzie każdy chce sąsiadowi pokazać, w jakim pałacu z kolumnami mieszka (dworek? Chłopskie kompleksy?). Może wynika to trochę z naszej historii, a może po prostu z bajzlu w zagospodarowaniu przestrzennym, braku wzorców i wypaczonej estetyki. Smutne to, ale prawdziwe. O ile jestem w stanie zaakceptować (co nie znaczy mieszkać) osiedle domków-potworków na terenach podmiejskich (kosztem wyludnienia samego miasta, a jakże), to nie mogę na to patrzeć na prawdziwej wsi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniołek pokoju wygląda, jakby wiele już widział i miał do wszystkiego mocny dystans...:) Dziękuję Ci jeszcze raz za ten post. Nastawiam się na Góry Izerskie latem, przez Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...i jeszcze chciałam powiedzieć, że masz piękną ceramikę do sprzedania i na pewno na niejedno się skuszę. Nie do końca jeszcze kumam, o co z tą ceramiką chodzi (czy ją wytwarzaasz sama na przykład), ale co by nie było, masz nową klientkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki piękny post! Piękne zdjęcia i słowa...
    Nie zgadzam się co do Skandynawii... To co na pierwszy rzut oka wydaje się takie naturalne i wspaniałe, zdarza sie być fasadą... niestety...Wszystko zależy od tego gdzie się obracamy...
    Twoje zdjęcia wzbudzają tesknotę za tymi leniwymi podwórkami, kurami, kotami itd... Kochany Dolny Śląsk...
    Pozdrawiam serdecznie
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mam nic do dodania, oprócz tego, że podpisuję się (wszystkimi kończynami) pod Twoim postem :)

    Przydreptałam tu od ZiŁ w poszukiwaniu inspiracji ogrodowych, a tu takie prawdy życiowe, miło, że coraz więcej ludzi dostrzega różnicę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję wszystkim.
    Czytelnictwo wzrosło;-)
    sama urosłam. I na duchu się podniosłam.
    Ogródki ogródkami, ale zamierzam robić liczne skoki na boki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Klinkier i siding z PCV to najgroźniejsi przestępcy!

    OdpowiedzUsuń

komentarze cieszą autorkę :-)
(moderuję komentarze do starszych postów :-)