Tuptuptup snifffsniffff sniffff i pomknęły w zieleninę
napotykając po drodze skrzynki z bylinami fafafa snifffsnifffsnifff
wcisk wcisk
omnomnomnomnom jakie pyszne skrzynki
(a to charakterystyczne dla jeżyków zachowanie- namaszczanie się dużą ilością spienionej śliny. Dokładnie nie wiadomo, po co.)
Tuptuptup znikamy w gąszczu.
Ale jesteśmy oswojeni, więc nie przeszkadzają nam jakieś tam butki po drodze wcisk wcisk.
Polarek- bulwers. Nie głaszczą kota, uwagi nie zwracają.
Puszkin szczęśliwy, jest zabawa. Punia i Nora są ponad to.
I tajemniczy ogród, pełen zapachów ciepłej nocy.
Jeżeli wasz ogród spełnia takie warunki, to jest jeżyk- friendly i polecam udostępnienie go igliwiakom, bo to dla nich bardzo ważne:
1. Lokalizacja: Wrocław lub jego okolice.
2. Potwierdzone występowanie w okolicy jeży europejskich.
3. Teren nie jest "szczelnie zamknięty" - jeże mogą się swobodnie przemieszczać i migrować w najbliższej okolicy.
4. Teren jest "zaniedbany pielęgnacyjnie" - występują w jego obrębie chaszcze roślinności i inne potencjalne naturalne schronienia dla jeży.
5. Brak w okolicy szlaków komunikacyjnych o znacznym natężeniu ruchu.
6. Teren nie jest okresowo zalewany przed wodę (podtapiany), nie znajdują się w jego obrębie zbiorniki wodne o stromych brzegach.
7. Na terenie nie są stosowane chemiczne środki ochrony roślin, a wszelkie zabiegi pielęgnacji zieleni (np. wykaszanie trawy) odbywają się z uwagą i ostrożnością.
8. Istnieje wola i możliwość dokarmiania jeży.
I moherowy ogród spełnia, co zaraz udowodnię. Od czasu zawilców i czosnków nie pisałam albowiem, co w nim. Może ktoś się zainspiruje i zapragnie nowej roślinki.
Zmienia się widok zaokienny. Robię wiele, żeby nie widzieć sąsiadów, a widok jest ważną częścią wnętrza.
Mam nadzieję, że kiedyś kiedyś nie będzie domu, a nad ruinami będzie górował trzydziestometrowy buk...;-p
Wydawało się, że jest przejrzyście i bezroślinnie, a proszę
I to jest oczywiście jedyny słuszny sposób na ogród, stosowany przeze mnie także w realizacjach- rośliny okrywowe, posadzone w liczbie 10 szt./m2, tworzą już w drugim roku warstwę zapobiegającą wsiewaniu się chwastów i ograniczającą utratę wody z gleby. Żaden tam trawnik, folia, kora (kora przydaje się na początku, potem ma zarosnąć). Dzięki temu nasze ogrody, a w szczególności ogród Moherii są... soczyste, to najlepsze słowo. Nie są też uciążliwe w pielęgnacji (napiszę o tym więcej wkrótce), u mnie plewienie ogranicza się do usuwania nadmiaru gajowca, melisy, no i niestety podagrycznika. Oczywiście, na kilkuset m2 ta okrywówka to inwestycja, ale opłacalna. Ogród nie znosi pustki- i wizualnie, i w kwestii pielęgnacji.
No dobrze... kwitły tulipany, bratki, serduszka, epimedia...
... kalina Burkwooda napełniała przestrzeń zapachem lilii. Jest już taka duża (opiera swoje wiotkie gałązki na moreli do wysokości 3 m), że nie trzeba jej widzieć, żeby wiedzieć, że zakwitła.
Kalina praska ładnie nie pachnie, ale ma piękne zimozielone liście.
W międzyczasie zakwitł judaszowiec kanadyjski. Jest dużo bardziej odporny od południowego, nie przemarzł nam od lat. Ma już ponad 5 m wysokości, rośnie bardzo szybko i w naszym gąszczu można tylko fotografować kwiaty na tle nieba.
Tak wygląda słynne zjawisko kauliflorii- zakwitania na pniu i grubszych gałęziach.
Po kolei rozkwitają różaneczniki- najpierw mój ulubiony 'Cunningham's White', za chwilę 'Lavendula' (naprawdę cała roślina pachnie lawendowo), 'Calsap', w kolejce jeszcze 'Roseum Elegans' i inne.
Dobry to rok dla różaneczników i azalii, kwitną obficie. Pierwsza azalia Schlippenbacha, zwana majtkową:
Zaraz po niej azalia zwana pomarańczową (TP jakieś 20 lat temu został opierniczony za ten zakup, bo miała być czerwona. Od tej pory miałam wiele czerwonych azalii, ale żadna nie robi takiego wrażenia).
Ten kontrast z bezimiennym klonem jest zamierzony;-D
No i kolejne azalie:
Ciekawostka- Nellia sinensis, taki sobie piękny krzak:
Lilaki, różne gatunki i odmiany, rosną w Zakątku Dla Słowików, w którym jednakowoż żaden rozsądny słowik się nie zagnieżdża, bo.
Jak widać- czasem słońce, czasem deszcz. Jak deszcz, to wszystko przyspiesza wzrost i potęguje gąszcz.
Jak słońce, to jednocześnie tropikalny upał.
Niektórzy omdlewają aż.
(Puszek demonstruje postawę " nie nakarmiłaś mnie i umarłem. Patrz, leżę tutaj. Jak napełnisz miseczkę, to może się uratuję.")
Przypominam, że wszystko to dzieje się na działce 350 m2 razem z domem;-p Jak się chce, to... się chce.
Pozdrówka, Megi.
Więc to tak nosi się jeże!
OdpowiedzUsuńteż się dowiedziałam! zawsze ubierałam rękawice;-)
UsuńFantastyczny ten Twój zielony busz:-)))U nas w poszyciu dominuje podagrycznik. Wyplenić go nie sposób. Postanowiłam...polubić. Moim zdaniem wygląda całkiem przyjemnie...jeżom w każdym razie odpowiada. Ryjówkom też:-)))
OdpowiedzUsuńja też ten podagrycznik tak naprawdę lubię... te piękne białe baldachy. Ale szybko robi się go za dużo. O, ryjówki też są:-)
UsuńPiękny busz. Uwielbiam takie dzicze i zwierzaki też. U mnie jeże też są bo zostawiają ślady przy karmie :-) ale jeszcze nie miałam w tym roku bliskiego spotkania. Bardzo mi się podoba Twoja filozofia. Ja też się skłaniam coraz bardziej ku łące zamiast trawnika . Jeszcze nie kosiłam w tym roku. Warunki spełniam dla iglastych poza pierwszym . Pozdrawiam Ciebie z przybytkiem.
OdpowiedzUsuńdokładnie jeszcze nie rozkminiłam, gdzie ten twój ogród jest, ale jest fajny. I sądząc po bukietach, okolice też przyrodniczo ciekawe- nic dziwnego, że jeże są.
UsuńO kurczę, nie mogę wyjść z podziwu! Pięknie i na dodatek trudno mi uwierzyć w to, że to wszystko mieści się na stosunkowo małym skrawu ziemi. Toż na takie cuda trzeba ze dwa hektary parku :)))))) Megi całuski przesyłam :))))
OdpowiedzUsuńps. u mnie też wczoraj rozkwitły pojedyncze kwiaty azalii :)))))
powiedzmy szczerze, nie "stosunkowo małym", tylko zdecydowanie za małym! Na szczęście drzewa urosły i mogę tworzyć podszyt i runo;-DDD
UsuńMOHERIA JEST CUDOWNA!
OdpowiedzUsuńJeżom będzie tam jak w raju.
Masz przepiękne naturalne witraże i pewnie w domu powstała niezwykła zielonkawa poświata. Wiedźmowa.
Zdjęcia fantastyczne!
Postawa "na umarłego Puszkina" :):):0
o tak, zielone witraże:-) za chwilę zapanuje zielony cień od pnączy. Puszek mnie rozbraja codziennie. Przed umarciem wydaje dramatyczne i proszące miau. MUSZĘ go wtedy nakarmić.
Usuńpewnie i w twoich okolicach ktoś ratuje kolczaki... chociaż tam mają one dużo więcej naturalnych przestrzeni. Inny świat, to prawda. Kiedyś często w maju odwiedzałam Suwalszczyznę... i zawsze miałam deja vu sprzed kilku tygodni, fajne.
OdpowiedzUsuńPięknie. I tak... tropikalnie.
OdpowiedzUsuńA jeże bardzo lubię. Na moim osiedlu dużo ich, często je spotykam.
tropikalnie to bardzo odpowiednie słowo;-)
UsuńAhhh... poczulam to cieplo wiosennej nocy, dotyk lisci i zapach kwiatow!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)
o, jak się cieszę, że umiałam to napisać!
UsuńMialam to szczescie, ze bylam i widzialam ten gaszcz na oczy wlasne. Widze, ze judaszowiec rozwinal skrzydla no i ta lawendula.... :) i w ogole calosc pieknoscia jest niespotykana. Pozdrowienia i serdecznosci slemy bez polskiej czcionki bo u mamy mej z wizyta przy niemieckiej klawiaturze jestesmy. Bambo ma juz ogrod u siebie. Zamiescimy foty soon.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam... cały czas myślę, jak ty dałaś radę bez Bambo dojechać... napiszę.
UsuńJeże to ja mam po sąsiedzku w lesie, czasem jakiś zaglądnie ale tylko w odwiedziny, a Twój gąszcz wspaniały i tyle kolorów. Judaszowca miałam południowego - nie przetrwał, może z Kanadyjskim się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
z kanadyjskim się uda, przy twoim kolekcjonerskim zapale! południowego... też miałam;-D
UsuńToc to dzungla. Brakuje kolibrow, papug i tym podobnych dodatkow, ale zaraz zaraz...nie, jednak nie bo koty sa lase na koliberki szczegolnie. Podziwiam Twoja wiedze...pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńdżungla. Jest żółta, egzotyczna wilga w okolicy. Koty naprawdę jedzą koliberki? Pewnie tak na nie polują, jak moje na trzmiele i ćmy, zamykają w dwóch łapkach;-)
UsuńJak w tajemniczym ogrodzie ... Sama bym się tam przeniosła - nie chcesz jakiej Alicji z krainy czarów ?
OdpowiedzUsuńjeżeli już o tym mowa, to ja bym się przeniosła nad twój staw i na łąkę... mogłabym być Kapelusznikiem.
UsuńSpełniam prawie wszystkie warunki, oprócz okolic Wrocławia. Czyli dalej; jeży brak. Poczekam, może same trafią.
OdpowiedzUsuńJa też spełniam wszystkie warunki. Pewnie dlatego jeże u mnie występują w Topolinku;))) Piękny masz ogród i buty też. No i koty cudnej urody.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hania
A jak się nazywa to "białe" za oknem i w tle buka?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agata