Nigdzie jest w najbliższej okolicy.
(pozdrawia Maurycy z Matrycy- pożyczam od VegAnki to wdzięczne imię Syfa Na Obiektywie) |
To czas astrowatych, gwiazd porannych i wieczornych.
(przymiotno białe) |
(cykoria podróżnik, złocień łąkowy) |
(aster krzaczasty) |
(rumianek pospolity) |
(kalina japońska) |
(hortensja piłkowana 'Bluebird', taki ułomny kwiatostan bez kwiatów płonych) |
(oczar wirginijski) |
(jaki elegancki, prawda?) |
Nigdzie tyle kwiatów w takich łanach.
(ostatnio sporo się u nas facelii sieje, dla pszczół) |
(a ona pachnie we mgle jak miód i wanilia) |
(zużytych i wystrzępionych motyli) |
I takie zwierzęta, nagle rozczulające.
(odleciały pokrzewki, jaskółki, wizgające jerzyki) |
(mazurki zostały, siedzą na grujeczniku nad kompostownikiem) |
(grujeczniku wciąż tak zielonym) |
(czekając na moment) |
(żeby sfrunąć) |
Jesień w pełni, Nigdzie.
(a w ogóle mówi się tak- jesień w pełni?
Wiosna ma pełnię i lato, a jesień?)
(nie wiem, jaki to klon) |
(jakiś piękny) |
W Nigdzie jest przeczekiwanie.
Krótkie Godziny Na Ziemi.
***
W Moherii natomiast najgorzej.
Mały Kot chory.
Co było do przewidzenia, nie bierze się małych kotów do bandy wałęsających się nosicieli wszystkiego, wiem to od czasów Fossa.
Ale cóż.
Mały Kot jest wesół, bawi się, je, nie gorączkuje i nie jest osłabiony, ale ma zajęte oskrzela i mimo kolejnych i silniejszych leków- nie leczy się.
U małych kotów takie rzeczy mogą skończyć się źle, one wcale nie mają dziewięciu żyć.
Ale cóż zrobić. Czekamy i leczymy.
Taki jest:
Puchowa Błyskawica;-))
I zaraz się męczy, i zasypia:)
Prawda, że wyzdrowieje?
Pozdrówka, Megi.
Dziewięciu może i nie ma, ale na pewno więcej niż jedno. Musi wyzdrowieć!
OdpowiedzUsuńNigdzie jest piękne. I jego zdjęcia również. Moje nigdzie też piękne, tylko ja nawet tam nie bywam za często. Ale pójdę, napatrzeć się, zdjęcia porobić.
twoje Nigdzie jest piękne i zdjęcia jego są piękne:-) czekam na nie, idź koniecznie!
UsuńNigdy bym nie zgadła, że kot, który jest wesół, bawi się, je, nie gorączkuje i nie jest osłabiony, może być kotem chorym! Przeraziłaś mnie.
OdpowiedzUsuńA może ma alergię na jakieś domowe ustrojstwa, bo on przecież domu nie zaznał wcześniej. ?
Zdrowiej cudku cudaśny!
Nigdzie niesamowicie ukwiecone!
Magda wieczorową porą:-)
Usuńa ja cię sobie zawsze wyobrażam nad tymi blogami po porannym obrządku, w zakurzonej smudze światła, z jakimś pięknym kubkiem.
Może ma alergię, też o tym pomyśałam, bo rzęzi oskrzelowo, a antybiotyk nie działa.
jak wirusowe to też nie zadziała, może na wirusy trzeba by zadziałać???
Usuńale wiesz. Dostaje np. steryd i powinien obkurczyć te naczynia, powinno być lepiej. I nie działa. Nawet objawowo się nie leczy.
UsuńA na wirusy to co?
będę pytać dziewczyn w fundacji bo jak pamiętam to coś jest i na to
UsuńTo Ci się porobiło. Nie bierze się, nie bierze tylko szczepi.
OdpowiedzUsuńSzkoda byłoby takiej ślicznotki. Miejmy nadzieję, że się wyleczy. Jest malutka nie ma odporności.
Wiesz, że moja trikolorka zachorowała po Waszym wyjeździe. Od niej zaraziły się młode- nieszczepione. Do tej pory na przemian chorują dwa kocury. Wetka powiedziała, że są nosicielami i zarażają się od siebie.... Po jakimś czasie podobno przestana chorować......
Ciężka to sytuacja. Trzeba maluchy szczepić to jedyna rada.
Takim to sposobem rozumiem Cie doskonale. Moja malutka chorowała 3 razy pod rząd - teraz biega po barierce schodów, odwiedziła nawet ogród na zewnątrz- przez okno dachowe......
Piękne faceliowe zdjęcia- z lata ?
wiem, że ci chorowały, trzy światy z nimi. Wet powiedział, że za dużo ich.
UsuńSzczepiłabym oczywiście, ale przyszła znienacka, jak pisałam, i za mała. Po doświadczeniach z Fosskiem Kropka wzięliśmy szczepionego i trzymiesięcznego.
Coś ty, facelia z teraz:-) sprzed dwóch tygodni może, ale wczoraj widziałam taką samą.
Mnie powiedziała, że też za dużo........
UsuńPieszczę je bezustannie, żeby czuły się bezpieczne... no i wydatki na lekarzy wet.
Cudko małe z tego koteczka, wyzdrowieje, musi !
OdpowiedzUsuńSkąd Ty bierzesz takie okolice do robienia zdjęć ?? Co?
Normalnie nie ma takich i już...Chyba ,że w Nigdzie :-)))
Pięęękne zdjęcia, przepiękne, aż ta jesień taka jakaś inna i przyjazna ludziom :-)
to są tak zwykłe okolice, że zdziwiłabyś się- zachwaszczony rumiankiem zagon buraków, okolice budowanego osiedla (do którego trzeba stanąć plecami), ogródek teściowej, zapuszczony warzywnik, nasz bałaganiarski skład roślin... są wszędzie takie okolice, tylko trzeba je wykadrować i zatrzymać się. Tak dosłownie, bo jest mnóstwo widoków piękniejszych, ale nie ma jak zaparkować. Dlatego lepiej chodzić pieszo. I zawsze z aparatem;-)
UsuńTrzymam kciuki za Malutką, musi wyzdrowieć, nie ma innej opcji!!!
OdpowiedzUsuń1. ja wolę nazywać je marcinkami
2. niestety jesień też bywa w pełni
3. facelia to wymysł chcących łatwych zarobków pszczelarzy, bo miód faceliowy ani specjalnych walorów smakowych nie ma (dla mnie jest po prostu niesmaczny,ale to sprawa gustu) ani zdrowotnych. Łatwiej zasiać pole facelii niż wywozić ule na wrzosy czy lipy
a tak w ogóle to Nigdzie jest przyjazne i fajne :)
ja też je nazywam marcinkami, ale to takie codzienne imię, a astry to odświętnie:-)
UsuńMasz jesień w pełni, hę?
To chyba prawda z tą facelią (sieje się ją też jako poplon, dlatego tak tu słodko wygląda z rzepakiem i gorczycą), ale skoro pszczołom smakuje, to chyba wszystko w porządku?
Tak w nawiązaniu do dyskusji- miód a weganizm;-)
Z punktu widzenia najedzonych pszczół tak, z punktu widzenia konsumenta miodu ten miód może nie istnieć.
UsuńNo dobra jesieni w pełni nie ma jest złota polska jesień i dopóki nie padało taką mieliśmy i taką pokazałaś :P
Co za pytanie, na pewno wyzdrowieje.
OdpowiedzUsuńNiektore zdjecia wyglådaja jakby byly zrobione u mnie... Moze i tak, w koncu nigdzie jest wszedzie.
Trzymajcie sie.
Nigdzie jest nigdzie;-)
UsuńNiestety nie u ciebie, ale może wkótce, wreszcie.
Wy też.
Wkrótce? Takie słowa bardzo przyjemnie się czyta. O wiele lepiej niż kiedyś, później...albo nie mam czasu....
UsuńMusi wyzdrowieć. Nie ma wyjścia - nawet u Pana Boga nie miałby Mały Kot tak dobrze jak w Moherii:):):)
OdpowiedzUsuńno i wyzdrowiał, i teraz dopiero jest zagwozdka- nasz on czy nie nasz...
Usuńale takiego kota do jednego to się chyba bierze nie? Niuniol bardzo by się z towarzysza ucieszył. Żeby nie ta odległość.... ściski i pięknie tam u Was jak Nigdzie
OdpowiedzUsuńbierze się, bierze:-) ale dorosłe kocury boją się małych kociaków, zważ na to. Chyba Niuńkowi zdałaby się młoda kotka;-)
UsuńPewnie, że wyzdrowieje, czuję to. Twoje Nigdzie wcale nie wygląda na pełnię jesieni, wcale! U nas pełnia jakoś bardziej zaawansowana.
OdpowiedzUsuńta jesień jest mało jesienna i kolorowa, wciąż. Było za mokro i za ciepło na kolory. U was bardziej stepowo, to i jesień bardziejsza. Dobrze czułaś:-)
Usuńjesień przychodzi i nie ma na to rady jak mówią. przychodzi za szybko, poczaruje chwile kolorami i wrzuca nas w czarna dziurę na strasznie długie miesiące. dlatego nie przepadam.
OdpowiedzUsuńkocurka slodziasta, wprawdzie 9 żyć nie ma ale ma wole walki. weterynarz kiedyś mi powiedział, ze mało tak żywotnych stworzeń jak koty. jeśli je, bawi się, nie chowa się po katach to nie jest źle. może ma uczulenie na jakiś składnik pokarmowy. będzie dobrze, musi być dobrze :)
ja to samo. Niby tylko trzy miechy i będzie koniec stycznia, i dłuższy dzień, ale łech.
UsuńBędzie dobrze:-)
oj tak, oj tak.
Usuńkocham 2 stycznia gdy już na barani skok i cala ta świąteczna przewalanka z głowy. okres listopad-grudzień najchętniej przespałabym w kupie liści.
jeśli dobrze zrozumiałam kocurka ma się lepiej :)
w kupie liści, jak jeż:-))
Usuńtak, ma się dobrze:-)
Zdrowia maluchu! :) trzymaj się! Jak tam pieknie u Ciebie i jeszcze ile zieleni! W tym roku motyli było wwwiele i jeszcze fruwają.
OdpowiedzUsuńtak, nawet teraz jest zielono! chociaż już nie tak pięknie i ciepło...
UsuńŻal kiciuni, niech wyzdrowieje kochana,
OdpowiedzUsuńZdjęcia robisz bajeczne. Jesień na nich w pełni. Pięknie. Niech trwa.
och, wiesz... jesienią jednak wolałabym trochę przyspieszyć czas. Albo przespać:-)
UsuńKicia już ok:-)
Nie martw is zawczasu. Nie mozna i tak tego zmienic. Masz jak sama przyznajesz duzo populacje kotow i zawsze cos ktorys moze przyniesc. Jeden z moich krolikow jest bardzo otyly. Co ja tez nie wymyslalam, zeby dawac mu mniej jedzenia albo na innej polce dla drugiego zeby ten nie mial dostepu, bo wiem, ze z ta waga odejdzie mi wczesniej z tego raju. I nic i zawsze znajdzie dodatkowe jedzenie i dalej wyglada jak indyk w masle a nie jak krolik. Nie ma rady. Jak zwykle jest pocieszenie, ze do czasu tego nieuniknionego jest mietolony i zadbany i bardzo chciany. Za oknem letnia burza. Tak letnia ze slyszenia i jak zwykle tutaj namietna. Kolejny cieply pazdziernik, przyjscie pierwszego listopada zakonczy ten mezalians jesieni z latem jak z ucieciem noza. Duzo pracy - dodatkowy kurs z matematyki, potem chyba wezme jeszcze jeden przed koncem roku zobacze. Wybieram sie w twoje Nigdzie przyszlego lata. Piekne zdjecia.
OdpowiedzUsuńciekawe, dlaczego jeden jest otyły?
Usuńciekawe, czy są rodzeństwem??
Miło będzie cię widzieć Nigdzie:-)
Może pojedziemy do Kalinowa?
I mam nadzieję, że tym razem zima was łaskawiej potraktuje, niż ostatnio.
Same cuda, a kotek najcudniejszy! Niech zdrowieje szybko...
OdpowiedzUsuńwyzdrowiał, więc już kto inny będzie się nim opiekował...
UsuńWyzdrowieje.
OdpowiedzUsuńJesień u nas była zawsze dojrzała, a lato i wiosna w pełni. Dziś straszliwie pada, ale jest jasno i świetliście. Ładnie, choć przemokłam zupełnie, mimo kurtki nieprzemakalnej. Lepiej było się odziać w runo, bo owce suche pod spodem.
A nigdzie całkiem jak tu. Pozdrowienia
Dojrzała:-)
UsuńDlaczego nie odziałaś się w runo, masz tyle runicznych szat?
Nigdzie jest też tam, koło ciebie. Ciekawe, czy tam, gdzie jesteś, też jest Nigdzie.
Wyzdrowieje,jejejeje, a Bywanie nigdzie, pięknie wygląda, pewnie jeszcze lepiej smakuje, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBywanie Nigdzie Nigdy się nie opaczy;-)
Usuńdużo zdrowia, Mały Kocie!
OdpowiedzUsuńdziękować!!
UsuńCzy Mały Kocio wyzdrowiał? Jest tak cudny, że nie miauu innego wyjścia ;)))
OdpowiedzUsuńMały Kot jest zdrowy, w nowym domku i pokaże się na blogu:-) niemiau!
UsuńŚliczna mała kocica:)
OdpowiedzUsuńCo do kwiatów to byłem w szoku-już zimno, wszystko przemarzło a dwa dni temu zauważyłem że jedne piekne dzbanuszki mają cała łodygę z zamkniętymi kulkami dużymi rozwijających się w dzbanuszki pąków-wyglądają jak błekitne kule. Jak będzie zimno to nie zdążą się rzowinąć niestety:(