Wyprawa do dżungli wymaga merytorycznych przygotowań i odwagi.
W pierwszej chwili żar cofa nas do wnętrza:
jednak nie ma odwrotu , decyzja została podjęta...
jest zielono, tyle możemy powiedzieć na pierwszy rzut oka.
Należy uważać na węże.
Kiedy nasze oczy przyzwyczają się do blasku i zieleni, zaczynamy rozróżniać kształty i dostrzegać inne kolory. Niektóre ptaki wyglądają jak wykute ze stali:
inne wysiadują jaja w naziemnych gniazdach, nie zważając na zagrożenie ze strony czujnych czarnych panter:
W zaroślach odpoczywają także inne wielkie koty:
Niektóre drapieżniki zaskakują nas kontrastową barwą sierści:
pozornie utrudniającą polowanie z zasadzki:
Okazuje się jednak, że plamy światła i cienia
czynią ich umaszczenie maskującym, a je same prawie niewidzialnymi:
Z wszechobecną zielenią kontrastują nieliczne kwiaty. Nad głowami wiatr porusza pędy lian- milina amerykańskiego Campsis radicans i powojnika 'Summer Snow', Clematis 'Summer Snow':
W wilgotnym upale dna deszczowego lasu dostrzegamy kwiaty hibiskusa, Hibiscus styriacus 'L'Oiseau Bleu', przez tubylców zwanego Niebieskim Ptakiem:
oraz świecące nocą kielichy Dorisonia loteriana:
Młode przyrosty niektórych gatunków roślin również są barwne:
Odkrycie źródełka pomaga nam zebrać siły
i bezpiecznie powrócić do domu.
Powered by MMProductions. Czytała Krystyna Czubówna.
And now...an English summary especially for Masha! and Others. Enjoy.
Będę zobowiązana, jak ktoś zrobi korektę mojego angielskiego...
An expedition to the jungle needs the substantive preparation and courage. At the first moment, the heat turns us back. But there is NO return, the decision had been made…
At the first look we can say- it’s green. You should be careful of snakes.
When our eyes will get used to the green and shine, we can see others colours and shapes. Some birds look like made of steel. The others incubate eggs in the nests on the ground, disregarding the threat of the open- eyed black panthers…
The others big cats rest in the shrubs…
Some kinds of predators surprise us with a contrast hair colour. It seems it hamp the hunt of ambush. But the spots of light and shadow just make their hair colour masking, and they stay almost invisible.
Some of flowers contrast with ubiquitous green. High over our heads the wind moves the flowers of lianas, Trumpet Wine and Clematis. In the wet heat of rainforest floor we can see the flowers of Hibiscus ‘Blue Bird’ and lightning- in- a- dark Dorisonia loteriana;-) [ I get it from one nice person, who’s nick is Dorota Loteryjna] The tops of some plants are colourful too.
Just discovered spring let us to gather strengths… and safely back home.
Read by K. Czubówna- the best polish lector in nature films, with a hypnotizing, peaceful voice…
Pozdrówka, Megi.
Krystyna Czubówna mnie z zaskoczenia powaliła na ziem. Byłam nieprzygotowana, a tu żadnego systemu ostrzegawczego!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, spróbuję nie zwariować od upału, co będzie trudne, bo zazwyczaj wariuję od upału. Ale widzę dużo ratowniczego cienia i fantastyczne źródełko, jak stareńka studnia.
Kapitalną minkę ma niewidzialny drapieżnik!
Czerwone trąby bez wątpienia robią tu tuuuu. Tak?
A o dorisoniach loterianach marzę marzę ... O wiszących też, jeżeli występują.
A na koniec, nie będę świnią i nie zjem Ci poziomek.
Ufff ...
Pozdrawiam z roześmianą gębulą
bajeranckie !!!
OdpowiedzUsuńJeszcze bardzo mi się podoba kolor drzwi. Kojarzy mi się z czymś i nie mogę sobie przypomnieć ...
OdpowiedzUsuńJestem Twoja fanka! bardezo mi sie podobaja Twoje historie..poza tym jestes bardzo plodna jezeli chodzi o tworczosc blogowa. Mnie to idzie o wiele trudniej..czekam na nastepne, skoro tak latwo Ci to przychodzi..pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:-)))
OdpowiedzUsuńKolor drzwi kojarzy mi się z paletą RAL, z której wybierając, rzekłam- TAKIE! jak nie okna, to chociaż drzwi!
Studzienka, wbrew pozorom, do przeróbki, bo wyszła krzywa i nie chce się napełnić wodą po brzegi (przecieka na poziomie ostatniej kostki). Ale w sumie...
Drapieżnik obiecuje, że będzie się dalej starał. Rzeczywiście, jak widzę go z tą miną, a ostatnio ciągle go tak widuję na jakimś polowaniu, to bardzo śmieszny jest.
Dorisonie podobno można nabyć w jakimś Weltbild czy coś...
Płodność moja wynika li tylko z tego, że mam więcej czasu ostatnio... no i blog wciąga jak tropikalne bagno... ale to fakt, że mam zawsze pomysł na trzy posty do przodu i nie mogę się doczekać, kiedy się zrealizują.
A w ogóle jak ten upał pada na mózg... jak widać. W każdym razie wielkie dzięki za miłe słowa.
Dżungla z drapieżnikami!To jest to!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy z naszej dżungli o jurajskim charakterze :-)))
Thank you so much for taking the trouble to provide an English version. It was a wonderful story and you illustrated it beautifully. I enjoyed this post very much, and am looking forward to more!
OdpowiedzUsuńDżungla jest wspaniała i wciągająca;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie jej mieszkańców!
I love the forest and especially the cats!
OdpowiedzUsuńDziękuję, thanks, i pozdrawiam- Masho, Pikinini i Tatiano!
OdpowiedzUsuńAsiu i Wojtku- czyżbym napisała u Was "kredowym charakterze"? o_O