- I co ty na to, Puniuniu? Puniu?
- Pańcia, no co ty? pogrzało cię?
dla kota? ech. Pańcia.
Zapiszę sobie, bo ciągle mi ginie ta mała karteczka:
CIASTO EWELINY:
1 margaryna, pół szklanki cukru, 5 jajek, dwie szklanki mąki, 1 suchy kisiel (może być różowy, żółty też), 1 łyżeczka proszku, wybełtać, na wierzch owoce (u mnie czarne porzeczki), gotowe, upiec.
Na stole róże z perukowcem- lubię focić tę ulotność:
W ogródku dokwita smotrawa okazała, Telekia speciosa.
Lubi dziczeć, uciekać z upraw i rozprzestrzeniać się w różnych starych parkach itp. zaroślach w podgórskich rejonach. I to jest pomysł dla Śledzibowców, Kronikarzy Domowych, mieszkańców Neustechowa i Dalekich Od Szosy- wybrać się do najbliższego założenia parkowo- pałacowego (Karpniki, Rząśnik;-)- niektórzy nie będą mieli daleko- Mysłakowice, Krasków...) i nazbierać nasion, bo już są, a wysiane w sierpniu w w kolejnym sezonie utworzą pachnące miętą i malownicze zarośla, skutecznie konkurujące z pokrzywami... przy okazji można zebrać i wysiać trochę modrzyka górskiego.
A w innych ogrodach kwitną róże, i polecam:
róża 'Ballerina', okrywowa, ale silnie rosnąca, może być pnąca. Jest bardzobardzo: odporna na mróz, suszę, odpowiada jej słaba gleba, przez cały czas wypuszcza nowe bukiety kwiatów. I podobna do niej róża 'Mozart'- obie pochodzą od róży piżmowej, Rosa moschata:
też bardzobardzo, tylko bardziej... różowa.
Dodatek do róż:
Widzicie domek? Skandynawski, a nie w Skandynawii. Lubię go.
To nie dzisiaj. Dzisiaj pada. I dobrze.
Wał się obsadza, rozchodniki się uprawiają.
Mnie dopadła duża robota z innej działki. Czyli na dziś to wszystko, szkoda...
A Nati przysłała mi zdjęcie z niedzieli, czerwone na zielonym:
Czekam na wakaaaaacje...
Pozdrówka, Megi.
Nad 'Balleriną' zastanawiałam się w ubiegłym roku, może jeszcze się na nią skuszę, chociaż obiecałam sobie, że żadnych róż :)
OdpowiedzUsuńA czerwone na zielonym świetnie wygląda, powodzenia :)
Pozdrawiam serdecznie.
Najlepsza jest reakcja kota, a swoja droga,nie mial smaczka na ciasto?
OdpowiedzUsuńCzerwien z zielenia pieknie sie komponuje! Ciasto trzeba bedzie zrobic, jest proste w robocie, moze moj maz je zrobi, lubi takie proste przepisy.Saludos!
Ciasto wypróbuję już jutro, bo wygląda rewelacyjnie smakowicie ( mimo reakcji kota:-)))A swoja drogą jak wczoraj upiekłam ciasto marchewkowe moje bestie domagały się go głośnym miauczeniem...
OdpowiedzUsuńczy to jest to ciacho co je jedliśmy u Ciebie???ja robię też z kisielem,ale nazywają je tartą z owocami:) daj znać kiedy to pojawię się u Ciebie z wiankami:)a sukienkę masz fantastyczną, uwielbiam czerwony kolor!!buziaki
OdpowiedzUsuńA dlaczego żadnych róż? Róże są najpiękniejsze:-) Ciasto taaak, bardzo dobre, florysztuka tak mówiła:-) Puncja nie gustuje, ale Kminek (mały) zjada chętnie. Bo Kminecki wszystko zjada chętnie, i jeszcze najlepiej często oraz dużo. O wiankach pisałam- jakoś w przyszłym tygodniu będę mogła się spotkać... Uwielbiam sukienki, a najbardziej czerwone!
OdpowiedzUsuńCiasto z kotem? No nie...A róże pięęękne.Klotylda
OdpowiedzUsuńZiola-i-inne...