- Puniu? jedziesz z nami?
- eee, nie, pańcia. Opowiesz mi.
Może to pogoda temu winna, a może zmierzły humor pilota.
A wiedzieliście, że tuż koło wro, tak z 10 km od RTV, jest Muzeum Powozów? Ja nie.
W Galowicach jest, i prowadzi je Fundacja Gallen.
To, co należy do Fundacji, czyli XVIII- wieczny szachulcowy spichlerz z otoczeniem, jest wyremontowane, zadbane, europejskie, posprzątane. Cała reszta wali się uroczo, albo powoli remontuje, zachęcając do robienia zdjęć:
Muzeum jak muzeum, powozy ani konie nie wywołują w nas emocji, za to inne rzeczy TAK:
Wielkość zbiorów. Tu są same wędzidła, a kolekcja zajmuje trzy obszerna piętra.
Niesamowitość niektórych eksponatów, tu np. barokowe saneczki do zabaw.
Klimatyczne wnętrza.
No i w ogóle ładne widoki i detale:
:-))) taaaak...
Bogunów i Pasterzyce to sąsiednie wsi, wyjęte prosto z jakiejś Puszczy Boreckiej czy co (a to wciąż 10 km do wro, 14 do Rynku).
Czas się tam zatrzymał.
Tylko kiedy, żesz, on się zatrzymał? Nie mógł się zatrzymać w międzywojniu? Fajnie było.
Albo w XIX wieku:
zdjęcia pochodzą z nieocenionego http://wroclaw.hydral.com.pl/
Bo w internecie na temat Bogunów/Bogenau nie ma nic, nic, nic. Tak jak w Bogunowie nie ma nic, nic, nic, oprócz (wg neta) darmowych lasek, trzech firm i działek na sprzedaż. Nie ma pałacu, folwarku, sklepów. Jest kilku rdzennych mieszkańców, z racji oryginalnej urody nazwanych Bogunami, jest park.
Ogromny, obwodnicowy park, obsadzony wokół jesionami (znów te mistyczne jesiony...), z pozostałościami układu wodnego, z jaśminowcem i śnieguliczką w podszycie, z bluszczem i barwinkiem w runie...
Oprócz jaśminowca jeszcze TO, łatwo rozpoznawalne, prawda?
Z imponującym drzewostanem:
Sosna czarna.
Platan klonolistny.
Jesion wyniosły.
Lipa drobnolistna. Popatrzcie, jak poukładała liście, żeby mieć dobrze doświetlone!
Co uwielbiam w wycieczkach z E i N, to ich zawziętość w eksploracji. Razem jesteśmy jak Cejrowski, Pawlikowska i Wojciechowska zusammen do kupy, o czym w następnym poście.
W każdym razie, jak ma być mauzoleum, to musi się znaleźć.
I jest.
Ale KTO jest w środku? Jeszcze kilka lat temu można było ICH podejrzeć, teraz wyrwy zostały zabezpieczone:
Kogoś z rodziny Kracker von Schwartzenfeldt, zapewne.
Ale o bogunowskiej gałęzi tej rodziny nie wiem nic, nic, nic.
Podobnie jak o pannie Miesitschek von Wischkau
która, zapewne na krótko, została panią K von S.
Powiedzcie, jak to możliwe? Pałac, niezwykły park, bogata wieś- i nic, nic, nic?
Hm. Non omnis moriar? Vanitas vanitatum? No hm.
Na szczęście nic nas nie zjadło, chociaż mogło:
i pojechałyśmy kilka kilometrów dalej, do Mańczyc...
Pozdrówka, Megi.
no to niezłe miałyście widoki :DDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji powozów. Zapraszam do Łańcuta i pałac piękny i powozownia i powozy i suche bukiety ....
ha, ja też nie wiedziałam-do teraz-o muzeum powozów :)zdjęcia fajne,urocze odkryte pozostałości po dawnych mieszkańcach! swoją drogą, Wasze wycieczki bardzo mi się podobają:)! muszę namówić męża na podobne szwendanie się po okolicach Wrocławia, kiedyś, w czasach przeddzieciowych robiliśmy podobne wycieczki na rowerach, ech, kiedy to było..?
OdpowiedzUsuńjako dzieciak miałam w domu jedna dwukołówkę, i trzy bryczki, na jednej zbudowałam swój domek do zabawy, trzecia służyła jako wzór do powstania nowej, stworzył ja mój tato, z ciężkich blach i była żółta i miała koła z malucha, wypożyczał konie od sąsiadów i woził nas po całych Wrzosach, a potem kupił stare sanie co dwadzieścia lat czekały na odbudowę i się nie doczekały zjadły je korniki...a potem 6 lat jeździłam konno i nawet parę razy powoziłam bryczką...ale tam pojadę z dzieciakami:))pisz pisz o tych Waszych wycieczkach , jak już będę miała prawko to zabiorę tam dzieciaki:) ps . wianki czekają:)
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka! I pomyśleć, że tak niedaleko stąd kryją się takie cuda ;-) Narobiłaś mi apetytu - tym postem i wcześniejszymi - na poszwendanie się po okolicach, bo strasznie osiadły tryb życia wiodę ostatnio. A jak już zwiedzam, to daleko stąd ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam, mizianko dla panny Puni!
Wspaniała wycieczka i byłoby jeszcze milej, gdyby to już było odbudowane. Mam nadzieję, że tak się stanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńha! 10 tys. wejść, goździk dla... Dalekich od Szosy!!! brawo oni! zapraszam ponownie i nieustająco.
OdpowiedzUsuńPrawda, aneto, jakie widoki? W każdym razie oglądając te BELKI od razu pomyślałam o tobie, jednak hobby masz nietypowe;-)A o Łańcucie to wszyscy wiedzą od zawsze- aczkolwiek nie byli- a Galowice mają 10 lat.
W ogóle to są tematy na wycieczki rowerowe właśnie, z racji bliskości, tego, że nie trzeba jechać żadną ruchliwą drogą i dobrze się taką egzotykę zwiedza z roweru- tu rzeczka, tam mostek, a obok jabłka...
Może wobec bryczkowych doświadczeń zrobisz, Basiu, prawko wozaka?;-)
Ale, Gigo, jakby było odbudowane, to by nie było emocji... chociaż mi żal i też mam nadzieję, że tak się stanie:-)
Pozdrawiam!
Great pictures. Looks like you had a good trip. Nice to see pictures of you too!
OdpowiedzUsuńNastepna wycieczka do pozazdroszczenia! masz, widze, wspaniale towarzyszki do takich przygod. Tyle ciekawych rzeczy w kolo nas, trzeba tylko miec oczy szeroko otwarte! saludos
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka! Jak będziemy w okolicach Wrocka spróbujemy odwiedzić Muzeum Powozów:-)))
OdpowiedzUsuńPiknie było, pani, piknie, że hej!
OdpowiedzUsuńTyle cudeńków nieznanych ... Dzięki za Twoje wycieczki!
Ja tez uwazam, ze byla to pikna wycieczka.Powaznie, wszystkie zdjecia ruin sa swietne - i mamy takie zamierzenie miedzy innymi - fotografowac takie piekne rzeczy na polskim poludniu. Sliczne pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńIt was a little great trip, Masha, indeed. I'm a "woman in red" some posts ago:-)
OdpowiedzUsuńFakt, Grażyno, to szczęście mieć takie współpodróżniczki!
Asiu, Wojtku, M.- zapraszamy!
Marias T.- czekam na te zdjęcia, już sobie je wyobrażam...
Super są te kartki z Bogunowa ,jestem jego mieszkanką.W naszej okolicy jest wiele pięknych miejsc które warto zobaczyć.
OdpowiedzUsuńo jaaa, jak miło mi poznać, choć wirtualnie, mieszkankę Bogunowa... ciekawe, czy od dawna, czy napływową... i ciekawe, co wiesz o tej wsi, czego ja nie wiem? Bo to taka jakaś tajemnicza miejscowość...
OdpowiedzUsuńMoja prababcia była mieszkanką Bogunowa.Opowiadała jak pałac niszczyli mieszkańcy bo "to wroga"Rwali pościel,tłukli zastawę stołową itd.
OdpowiedzUsuńskont macie te zdięcia bo moja babcia mieszkała w tym pałacu.
OdpowiedzUsuń