Przez cały tydzień były zakrywane, w trzaskającym, jak to we wro, dziesięciostopniowym mrozie.
Oczywiście nic im nie będzie, większość obecnych w ogrodach roślin znosi bez okrycia i -35 stopni, ale przez stosunkowo krótki czas- tydzień, dwa, miesiąc, w zależności od gatunku. Czynnik czasu jest kluczowy, a rośliny cierpią od mrozu i suszy fizjologicznej pod koniec zimy, kiedy to dni są już długie, często słoneczne, co zwiększa parowanie, a zamarzniętej w glebie wody ciągle nie da się pobierać.
Zawsze zresztą staramy się zabezpieczać rośliny po pierwszych konkretnych mrozach, żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia chorób grzybowych w zacisznych, ciepłych kopczykach torfu lub kompostu.
No ale foch był.
A Narnia jak to Narnia. Piękna i mroźna.
wino lodowe, dynie z bezą. |
kot zamaskowany, może w końcu polowanie się uda. |
lampiony słoneczne. |
albo pojemniki na śnieg. |
motyle tylko białe, ukryte na śniegu. |
i wygasłe świece. |
hortensja bukietowa 'Kyushu', Hydrangea paniculata |
kalina wonna, Viburnum farreri |
a to nie wiem co. |
Koty najpierw zdziwione.
ależ ten Kropek jeszcze jest miniaturowy^^ |
W końcu podejmują kocie obowiązki
i zaczynają zabawiać pańcię polowaniem oraz pozowaniem.
A różaneczniki i kaliny też najpierw zdziwione, później obrzydzone, w końcu przystępują do działania
i w charakterystyczny sposób opuszczają liście, zwijając je w rurki.
i chronią aparaty szparkowe, znajdujące się na spodniej stronie liści.
Ja mam na Narnię inne sposoby.
fryzjer może być. |
rogaliki drożdżowe z makiem mogą być. |
kwiatki sobie można kupić. |
kawa może być. Do rogalików. |
w botanicznej filliżance. |
kot na stole musi być. |
No przecież mówiłam, że nie marudzę:-)))
od zeszłego roku nie marudzę.
A pewnie, że lata szkoda, jesieni szkoda i Narnii też szkoda...
... bo się wzięła i roztopiła. Ale zdążyłam jej zrobić zdjęcia:-) bo jak znam ten klimat, to może się w tym roku nie powtórzyć.
***
A o głosowaniu pamiętacie? GMO to NIE to, przecież się zgadzacie?Byliśmy wczoraj na Vegilii- ach, jak pięknie, jak budująco, ile ludzi! (grubo ponad 100) starszych i młodych, i dopierourodzonych, tak międzypokoleniowo i miedzygatunkowo. A żarcie, łał, nieśledzik i nieryba po grecku, pierogi z soczewicą, z makiem, suszi, pasta nierybna z niemakreli, ze trzy szarlotki, marchewnik, piernik, domowy chleb... stosy niesamowitego jedzonka. Tu są zdjęcia tego jadalnego bogactwa, a także Weganki i TP.
Fossek i Kropek nieśmiało proszą o głosy w grudniowym konkursie u Jasnej. Do czwartku, jeden głos z jednego komputera. Mają nadzieję, że się spodobają.
***
Pozdrówka, Megi.
Kot na stole misi być obowiązkowo :-)))
OdpowiedzUsuńA u nas mało śniegu i brudny ...bleee...
Nie lubię zimy, nie lubię...
Koty w słonecznym zimowym ogrodzie nadzwyczaj magiczne są:)
OdpowiedzUsuńa ja kota na stole nie lubię:))...a Rysiek ma to głęboko w ....poszanowaniu i łazi mi wszędzie:))))) piękne zdjęcia....czarodziejskie wprost:)))
OdpowiedzUsuńTaaak, aparaty szparkowe czeba chronić!
OdpowiedzUsuńYes yes :):):)
Usuńno a jak:-)))
Usuńw końcu przez nie najbardziej się paruje:-)
czyli łączy w pary
UsuńNarnia i kotki były najbardziej fotogeniczne :)
OdpowiedzUsuńOj, to mnie pocieszyłaś... moje biedactwa pozostały wystawione na atak zimy (jeśli wróci) - zimny wychów, tylko hortensje okryłam, ale już po mrozach (i po Ady ślubie). No ale skoro mówisz, że parę dni nie zaszkodzi, to się nie spóźniłam.
OdpowiedzUsuńU nas nie ma łażenia po stole. Jakoś nie lubią ;) Chłopaki oczywiście się podobały - zagłosowałam już;)
Ściskam czule ;)
dzięki za głos:-)
Usuńja nie wiedziałam, że to JUŻ, myślałam, że w święta- no to gratulacje!!!
nie spóźniłaś się:-)))
Już byłam zdziwiona i zbulwersowana a teraz czas na działanie . Obym tylko się nie zwinęła jak liście różaneczników. A Ty Pańcia nie chodź w baletkach po śniegu bo sobie zrobisz ziaziu jak ja.
OdpowiedzUsuńps. pojemniki na snieg rewelacyjny pomysł. Odgapiam:-)
a co sobie zrobiłaś?
Usuńod tego możesz się zwinąć?
Pięknie! A Narnia... no pewnie wróci. U mnie rozgościła się na dobre. I nie wiem czy się cieszyć, czy też nie... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtwoja Narnia jest wybitnie, mgliście, szadziowo nastrojowa... a u nas teraz klasyczne błoto pośniegowe.
UsuńWszystko pięknie, ładnie...Ale GDZIE JEST SZAFA??????
OdpowiedzUsuń:)
buźka!
niedopaczenie. Nie ma. Ale znam ludzi z szafą w ogrodzie. Mają w niej doniczki, ale kto wie, co teraz się tam dzieje.
UsuńDynie z bezą bardzo apetyczne:)
OdpowiedzUsuńKociaków u mnie brak, ale psina przeszczęśliwa była z takiej Narni, tylko że u mnie już po, a szkoda bo też była całkiem fajna.
Pozdrawiam
u nas też po, bezy zjedzone;-)
UsuńMegi, Ty lubisz zimę!!!
OdpowiedzUsuńRoślinki w tym puchu jak krzaczki bawełny, ścieżka znaczona śladami kocich łapek, więcej ich niż ludzkich, i kalina wonna zmarzła; przestałam okrywać, co przetrwa mrozy, to żyje; mój Gucio ma nową kryjówkę ogrodową, śnieg przykrył jakiś rozłożysty iglak, a pod spodem sucho, tam siedzi, a wczoraj z kolei na wierzchu, bo przymarzło, i kokietuje Miśkę, jakieś dziwne skoki z obrotem, miauknięcia; trochę niepokoi mnie ten wyż rosyjski, czający się na wschodzie, i wiatry hulają, ani chybi jakaś zmiana szykuje się w powietrzu; pozdrawiam serdecznie.
taaa, zaraz tam lubię... znoszę z uśmiechem...
Usuńfaktycznie natuptały tymi łapkami:-) i też się kryją pod iglakami, a na pewno tam sikają.
o widzę,że koty w zimowej szacie - grubaśne i futrzaste :)oj, tęsknię za "kocimi" czasami!
OdpowiedzUsuńsię wrócą. Młody w końcu się wyprowadzi. Albo wyrośnie.
UsuńCoś chyba ZA grube się robią?
Megi, nawet nie wiesz jak ja Cię LUBIĘ - STRASZNIE MOCNO:)))) Dziękuję, że we mnie wierzysz i dziękuje za Twoje dobre słowa :) Jesteś niesamowitą kobietą i bardzo żałuję, że mieszkamy tak daleko od siebie, bo pewnie częściej byśmy się spotykały :)
OdpowiedzUsuńa Narnia wcale nie jest taka zła :) póki palców nie odmraża, jest całkiem miła :)
ps. mam nadzieję, że powili się już szykujecie się na wizytę w moim ogródku i na bagienku?
:*, :-)))
Usuńa wiesz, że to pomysł jest- czemużby nie zimą?
Ach, fryzjer! -ka?
OdpowiedzUsuńZ hinduskim masażem głowy?
Jeszcze nigdy nie widziałam kaliny wonnej i mnóstwa innych rzeczy też.
Uściski kawowe, bez rogalików ...
uwielbiam oddawanie się w ręce Justyny i masaż głowy:-)))
UsuńA ja, ciii, nie dość, że stu rzeczy nie widziałam, to w życiu nie byłam u kosmetyczki, nie zrobiłam sobie ust ani powiek (w sensie podciągania i nastrzykiwania), nie byłam też nigdy na manicure... nie to, co Edit np...
... tylko fryzjer (ka).
O mamuńciu! Koty, koty, koty! No dobra, ale po co "kot na stole musi być"? Do czego służy kot na stole? Nie lubisz zimy, tylko ją oswajasz, dobrze myślę?
OdpowiedzUsuńNie okryłam jak należy zimozielaków i czuję się rozgrzeszona Twoim słowem na ten temat. Zrób puk puk. Zrobiłaś?
podobno kociarze dzielą się na tych, którzy pozwalają kotu bywać na stole i tych, którzy udają, że nie;-)
Usuńodpukać? za zimozielaki? PUKPUK.
Koty jak zwykle przy ludziach i tak im najlepiej.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie stan ciekawie zbudowanego karmnika- ładnego przykładu karmniczej architektury, wszak najwięcej gości przylatuje w czasie obfitych opadów śniegu.
to chwilowe, koty zbyt się panoszyły.
UsuńWiem, trochę krzywy i się wysypuje, ale go naprawię:-)
Wczoraj były dzwońce, na co dzień mazurki, sierpówki, sikory bogate i modre.